[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lacedemoñczycy, us³yszawszy o powy¿szym wydarzeniu, uchwalili na naradzie wys³aæ si³ê nie byle jak¹, lecz mog¹c¹ przygasiæ dumê zwyciêzców i nie dopuœciæ do zmarnowania dokonanego dzie³a.Powzi¹wszy takie postanowienie, naznaczyli króla Agesipolisa na wodza wyprawy, a z nim pos³ali, jak z Agesilaosem do Azji, trzydziestu spartiatów.Tak¿e z le¿¹cych doko³a miasteczek lakoñskich towarzyszy³o mu wielu ochotników, dzielnych pod ka¿dym wzglêdem mê¿ów, wielu cudzoziemców z kategorii tzw.„wychowanków"74, wielu synów spartiatów, zrodzonych z wolnych zwi¹zków, m³odzieñców piêknych i nieobcych temu, co w mieœcie tym za piêkne uchodzi, wielu wreszcie wyruszy³o z nim na wojnê ochotników z grodów sprzymierzonych, a zw³aszcza jeŸdŸców tesalskich, pragn¹cych daæ siê poznaæ Agesipolisowi.Szli z nim wreszcie jeszcze chêtniej ni¿ poprzednio Amyntas i Derdas.Wœród takich okolicznoœci Agesipolis szed³ na wojnê z Olyntos.A tymczasem Fliuntyjczycy, pochwaleni przez Agesipolisa za to, ¿e dali i szybko, i wiele pieniêdzy na wojsko, przypuszczaj¹c, ¿e w czasie nieobecnoœci Agesipolisa nie mo¿e wyst¹piæ przeciw nim Agesilaos, gdy¿ by³aby to rzecz niedopuszczalna, aby obaj królowie jednoczeœnie znaleŸli siê poza Spart¹ 75, odwa¿yli siê nie uczyniæ nic z tego, co wypada³o uczyniæ dla wygnañców, którzy wrócili do kraju.Wygnañcy73 Spartolos, miasto po³o¿one na wybrze¿u w s¹siedztwie Olyutos.74 Byli to m³odzieñcy obcego pochodzenia wychowywani razem z m³odzie¿¹ spartañsk¹, jak np.w wypadku synów samego Ksenofonta.75 Fliuntyjczycy pamiêtali o tym, ¿e od czasów nieuda³ej wyprawy Spartan przeciw Atenom w 506 r.dwóch królów nie mog³o braæ udzia³u w jednej i tej samej wyprawie.Ale nie zdawali sobie sprawy z tego.¿e mogli oni mieæ niezale¿ne komendy wojskowe.bowiem domagali siê, aby istniej¹ce spory rozstrzygane by³y przez s¹d bezstronny76, Fliuntyjczycy zaœ zmuszali ich do rozprawy s¹dowej w samym ich mieœcie, a zarzutów stawianych przez tych, co powrócili, w rodzaju: „Jaka¿ to mo¿e byæ sprawiedliwoœæ tam, gdzie winowajcy s¹ sami sêdziami?", pe³ni lekcewa¿enia, nie s³uchali wcale.Wobec tego wygnañcy udali siê do Lacedemonu, aby uskar¿aæ siê na w³asne pañstwo, z nimi zaœ wyruszyli z ojczyzny i inni jeszcze, którzy mówili otwarcie, ¿e wed³ug zdania wielu obywateli wygnañcom dzieje siê krzywda.Rozgniewawszy siê na tych ostatnich, gród Fliuntyjczyków postanowi³ ukaraæ tych wszystkich, którzy udali siê do Lacedemonu, nie bêd¹c przezeñ wys³ani.Dotkniêci t¹ kar¹ obawiali siê wracaæ do domu i pozostaj¹c w Lacedemonie, sprawê tê dalej wyœwietlali: wed³ug nich sprawcami gwa³tów byli ci, którzy ich poprzednio wygnali, Lacedemoñczyków zaœ nie wpuœcili do swego grodu.Oni to, kupiwszy mienie wygnañców, mimo nacisku na nich dot¹d go nie oddaj¹; oni obecnie spowodowali nawet to, ¿e niektórych za przybycie do Lacedemonu ukarano, aby odt¹d nikt nie odwa¿y³ siê wyruszaæ tam z wieœci¹ o tym, co w grodzie siê dzieje.Poniewa¿ sprawa wygl¹da³a tak, ¿e istotnie krzywd winni byli Fliuntyjczycy, eforowie obwieœcili przeciw nim wyprawê.Dla Agesilaosa nie by³o to przykre, bo Podanemos.i jego partia jeszcze z ojcem jego Archidamem zwi¹zani byli wêz³em goœcinnoœci — a oni wtedy nale¿eli do tych, którzy wrócili z wygnania — z nim zaœ samym Prokles, syn Hipponika.Poniewa¿ po z³o¿eniu zwyk³ych przy wyruszaniu na wojnê ofiar Agesilaos nie zwleka³, lecz zaraz rozpocz¹³ pochód, zabiega³y mu drogê liczne poselstwa i dawa³y pieni¹dze, byle tylko do ziemi ich nie wkracza³, on jednak odpowiada³, ¿e nie po to ci¹gnie z wojskiem, aby krzywdê wyrz¹dziæ, tylko po to, aby krzywdzonym przyjœæ z pomoc¹.Pos³owie poczêli mówiæ, ¿e uczyni¹ dlañ wszystko, i wci¹¿ b³agali, by nie wkracza³.On odpowiada³, ¿e nie mo¿e wierzyæ ich s³owom, bo oni przedtem oszukali Lacedemoñczyków, lecz potrzebuje jakiegoœ przekonywaj¹cego czynu.Gdy ci pytali, co by to byæ mog³o, odpowiedzia³: „To samo, co przedtem uczyniwszy nie doznaliœcie od nas ¿adnej krzywdy", a znaczyæ to mia³o oddanie mu twierdzy.A gdy tego uczyniæ nie chcieli, wkroczy³ do ich kraju i w prêdkim czasie otoczywszy gród wzniesionym doko³a wa³em, rozpocz¹³ oblê¿enie.Kiedy wielu z Lacedemoñczyków mówi³o.¿e z powodu drobnej garœci ludzi wzbudz¹ przeciw sobie nienawiœæ grodu licz¹cego wiêcej ni¿ piêæ tysiêcy mê¿ów — bo aby sta³o siê to powszechnie wiadome, Fliuntyjczycy urz¹dzali zgromadzenia ludowe76 Wygnañcy z Fliuntu domagali siê oddania sporu do rozstrzygniêcia w formie arbitra¿u jakiemuœ neutralnemu miastu greckiemu.By³a to procedura wielokrotnie stosowana w stosunkach miêdzynarodowych greckich.w miejscu otwartym dla oczu patrz¹cych z zewn¹trz — Agesilaos wobec takiego mniemania wpad³ na nastêpuj¹cy pomys³.Ilekroæ ktoœ z wygnañców wyrusza³ (z obozu) do przyjació³ lub krewnych.uczry³ 30 urz¹dzaæ dla nich wspólne uczty (na mod³ê spartañsk¹), a tak¿e dla wszystkich tych, którzy pragn¹ oddawaæ siê æwiczeniom cielesnym, wydawaæ dostateczna iloœæ ¿ywnoœci, wszystkim zaœ wymienionym kaza³ dostarczaæ uzbrojenia i nie baæ siê po¿yczaæ na to pieniêdzy — i ci, co mu w tym pomagali, mogli wskazaæ wiêcej ni¿ tysi¹c mê¿ów o doskona³ym zdrowiu, wyæwiczeniu i uzbrojeniu, tak i¿ w koñcu sami Lacedemoñczycy poczêli mówiæ, ¿e takich w³aœnie potrzebuj¹ sprzymierzeñców.Takimi to sprawami zajêty by³ wówczas Agesilaos.Agesi-polis zaœ zaraz po przybyciu z Macedonii stan¹³ obozem tu¿ pod miastem Olyntyjczyków.Poniewa¿ nikt przeciw niemu nie wyst¹pi³, pocz¹³ pustoszyæ to, co w ziemi olyntyjskiej pozostawa³o jeszcze nie spustoszone, oraz wkroczywszy na terytorium miast sprzymierzonych, niszczy³ zasiewy, przypuœciwszy zaœ szturm do Torony77, zdoby³ j¹ sil¹.Wœród takich zajêæ, w czasie najwiêkszych skwarów letnich, zapad³ na trawi¹c¹ gor¹czkê.Poniewa¿ ogl¹da³ niedawno œwi¹tyniê Diony-gosa w Afytis 78, ogarnê³a go wówczas chêæ znalezienia siê wœród tych cienistych altan i czystych, ch³odnych wód.Zaniesiono go wiêc tam jeszcze ¿ywego, jednak w siódmym dniu po zas³abniêciu skona³ przed t¹ œwi¹tyni¹79.Zanurzony w p³ynnym miodzie i przeniesiony do ojczyzny, dost¹pi³ królewskiego pogrzebu.Agesilaos, gdy o tym us³ysza³, nie ucieszy³ siê, jak mo¿e by ktoœ przewidywa³, ze œmierci wspó³zawodnika, lecz zap³aka³ i têskni³ za jego towarzystwem: królowie (spartañscy), znajduj¹c siê w ojczyŸnie, w jednym mieszkaj¹ domu.Agesipolis w mniemaniu Agesilaosa by³ bardzo odpowiednim s³uchaczem dla jego opowieœci o przygodach m³odzieñczych — ³owieckich, jeŸdzieckich i mi³osnych — a ponadto wspólnie z nim mieszkaj¹c ¿ywi³ dlañ szacunek, jako m³odszy dla starszego.Teraz zamiast Agesipolisa jako komendanta wojennego dla Olyntos Lacedemoñczycy pos³ali Polybiadesa 80 [ Pobierz całość w formacie PDF ]