[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. WiedziaÅ‚em o tym.Tak, od dawna! WidziaÅ‚em, jak ta miÅ‚ość zrodziÅ‚a siÄ™ i wzrastaÅ‚a wtwym sercu, wiedziaÅ‚em o niej wczeÅ›niej niż ty sam.PatrzÄ…c na to, jak przywdziewaÅ‚eÅ› swójpiÄ™kny kaftan z czarnego aksamitu, jak przymierzaÅ‚eÅ› przed lustrem beret z wielkim, czarnympiórem, jak czyÅ›ciÅ‚eÅ› rÄ™kojeść szpady i potem wychodziÅ‚eÅ› do miasta podkrÄ™cajÄ…c wÄ…sa, a niemówiÄ…c mi ani sÅ‚owa, dokÄ…d idziesz, mówiÅ‚em do siebie: Manfred idzie paradować podoknami domku na Trahoir.l uÅ›miechaÅ‚em siÄ™, szalony! Lecz czyż mogÅ‚em przewidzieć nie-szczęście? CieszyÅ‚em siÄ™, widzÄ…c, że kochasz tÄ™ piÄ™knÄ… dziewczynÄ™, w której spojrzeniu czy-taÅ‚eÅ› caÅ‚e poematy naiwnoÅ›ci i troskliwoÅ›ci.MarzyÅ‚em.WidziaÅ‚em już jÄ… w towarzystwiemej Avetki. Wszystko skoÅ„czone! rzekÅ‚ nagle Manfred. Czysta dziewczyna.jest kurtyzanÄ…. Oskarżasz jÄ… zbyt pochopnie, Manfredzie. Dobrze! JeÅ›li niÄ… nawet wtedy nie byÅ‚a, miaÅ‚a już duszÄ™ kurtyzany.Jest jednak wytÅ‚uma-czona dodaÅ‚ z goryczÄ…. PomyÅ›l tylko! Być kochanÄ… przez króla! Jakiej potrzeba siÅ‚y du-cha, aby siÄ™ oprzeć podobnej pokusie? Nie mówmy już wiÄ™cej o tym.PowiedziaÅ‚eÅ›, że te rze-czy mijajÄ…, że idÄ… w niepamięć.Do wszystkich diabłów, zdaje siÄ™, że pÅ‚akaÅ‚em! To szczytbÅ‚azeÅ„stwa!Lanthenay przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ uważnie przyjacielowi. Biedak pomyÅ›laÅ‚. Cierpi bardziej niż przypuszczaÅ‚em.Potem dodaÅ‚ gÅ‚oÅ›no: WychodzÄ™.Nie bÄ™dÄ™ ci udzielaÅ‚ rad, żebyÅ› o tym, co siÄ™ staÅ‚o, nie myÅ›laÅ‚.ByÅ‚yby onebezcelowe. Nie myÅ›lÄ™ już o niczym.Idz, mój drogi, i postaraj siÄ™ przyÅ›pieszyć chwilÄ™, w której bÄ™dÄ™mógÅ‚ udać siÄ™ do Luwru, jeÅ›li już chcesz zmusić mnie do czekania.Pewnie masz jakieÅ› go-dziwe po temu powody. OsÄ…dzisz je w swoim czasie, Manfredzie.Lanthenay oddaliÅ‚ siÄ™, Manfred zaÅ› rzuciÅ‚ siÄ™ w ubraniu na łóżko.DoznawaÅ‚ uczucia wiel-kiego zmÄ™czenia, toteż prawie natychmiast usnÄ…Å‚ twardo, lecz i we Å›nie drÄ™czyÅ‚y go widzia-dÅ‚a.UpÅ‚ynęło kilka dni.MiÄ™dzy Manfredem i Lanthenayem nie byÅ‚o nigdy już mowy o dziewczynie z Trahoir.DlaManfreda te dni byÅ‚y niepojÄ™cie nudne.Przymusowy wypoczynek, na jaki byÅ‚ skazany, nielicowaÅ‚ zupeÅ‚nie z jego wybuchowÄ… naturÄ…; zaczynaÅ‚ tracić cierpliwość i chciaÅ‚ już mimowszystko wyjść do miasta, gdy Lanthenay oznajmiÅ‚ mu krótko: DziÅ› wieczór. Nareszcie! MiaÅ‚em już dosyć tego wyczekiwania! Wiesz, że szpada po prostu parzy mijuż rÄ™kÄ™! Dzisiejszego wieczoru jest wielka zabawa w Luwrze ciÄ…gnÄ…Å‚ Lanthenay. CaÅ‚e miastoo tym tylko mówi.PowiadajÄ…, że król ma przedstawić dworowi jakÄ…Å› Å›wieżo kreowanÄ… księż-nÄ™ de Fontainebleau.SpojrzaÅ‚ badawczo na Manfreda. Mój drogi Lanthenayu, zdaje mi siÄ™, że prawdziwe imiÄ™ tej księżniczki jest HiletkaChantelys.DziÄ™kujÄ™ ci, przyjacielu.Dobry dzieÅ„ wybraÅ‚eÅ›.Do licha! BÄ™dÄ™ na zabawie! CiÄ…gle jeszcze jÄ… kocha! pomyÅ›laÅ‚ Lanthenay. Pójdziesz ze mnÄ…? zapytaÅ‚ Manfred. Nie.MuszÄ™ dzisiaj również siÄ™ z kimÅ› spotkać i nie mogÄ™ tego odÅ‚ożyć. Ach, masz siÄ™ z kimÅ› spotkać? Powód przekonywajÄ…cy.Istotnie.Idz, mój przyjacielu,idz na tÄ™ twojÄ… schadzkÄ™, kiedy ja udam siÄ™ na pewnÄ… Å›mierć do Luwru!62Lanthenay nic nie odpowiedziaÅ‚ na ten wybuch. Manfredzie! odezwaÅ‚ siÄ™ po chwili milczenia. W imiÄ™ naszej przyjazni proszÄ™ ciÄ™,bÄ…dz ostrożny.Idz do Luwru, skoro postanowiÅ‚eÅ› popeÅ‚nić ten istotnie szalony czyn, ale. BÄ…dz spokojny! przerwaÅ‚ mu gwaÅ‚townie Manfred. BÄ™dÄ™ ostrożny. Manfredzie! odpowiedziaÅ‚ Lanthenay z widocznym wzruszeniem. Chwila to doniosÅ‚aw naszym życiu.WidzÄ™, że zaczynasz wÄ…tpić w mojÄ… przyjazÅ„ do ciebie. Bynajmniej, mój drogi.Masz schadzkÄ™, i ja również.To takie proste: każdy sobie rzepkÄ™skrobie. Manfredzie! Lanthenayu! Czy już nie jestem dla ciebie bratem? Nie! odparÅ‚ porywczo Manfred. Manfredzie! zawoÅ‚aÅ‚ Lanthenay zdziwiony, jakby nie mógÅ‚ uwierzyć w to, co usÅ‚yszaÅ‚.Manfred zbliżyÅ‚ siÄ™ do niego o dwa kroki, popatrzyÅ‚ mu prosto w oczy i palnÄ…Å‚: Tchórz!Lanthenay ani drgnÄ…Å‚, zbladÅ‚ tylko trochÄ™, ramiona mu opadÅ‚y, widać byÅ‚o, że jest muprzykro i że z caÅ‚ej siÅ‚y stara siÄ™ zapanować nad sobÄ…, aby nie dać mu żadnej odpowiedzi.SpuÅ›ciÅ‚ gÅ‚owÄ™ na piersi, a kiedy podniósÅ‚ jÄ… znowu, ujrzaÅ‚, jak Manfred wychodzi powoli zmieszkania.63ROZDZIAA XVIDZIELNICA CUDÓWByÅ‚o okoÅ‚o czwartej po poÅ‚udniu.Ponieważ ulica Froidmantel, jako siÄ™ rzekÅ‚o, znajdowaÅ‚asiÄ™ o dwa kroki od Luwru, Manfred dotarÅ‚ tam bardzo szybko.Prawie godzinÄ™ spÄ™dziÅ‚ w za-gÅ‚Ä™bieniu jakiejÅ› bramy, poÅ‚ożonej na wprost głównych wrót Luwru.Oczy miaÅ‚ wlepione w tozbiorowisko budowli i ogrodów skÅ‚adajÄ…cych siÄ™ na caÅ‚ość rezydencji królewskiej.FranciszekI kazaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie zburzyć część starego Luwru [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]