[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wobec tego słucham. Teraz zaczynasz rozumieć.Kiwnęłam głową. Czy masz w domu jakieś zwierzęta? spytał Barefoot. Psy albo koty?Jakiekolwiek zwierzę? Dwa koty. Czy je czeszesz, karmisz i zajmujesz się nimi? Czujesz się za nie odpowiedzialna?Zabierasz je do weterynarza, kiedy zachorują? Jasne. A kto zajmuje się tobą? Mną? Nikt. Potrafisz to wszystko robić sama? Potrafię. Wobec tego, Angel Archer, ty żyjesz. Chyba niechcący. Ale żyjesz.Nie wiesz tego, ale żyjesz.Pod słowami, pod skorupą słów, jesteś żywa.Próbuję ci to powiedzieć, nie używając słów, ale to niemożliwe.Posiadamy wyłączniesłowa.Siadaj z powrotem i słuchaj.Wszystko, co odtąd dzisiaj powiem, będzie skiero-wane do ciebie.Mówię do ciebie, ale nie słowami.Czy to ma dla ciebie jakiś sens? Nie. No to po prostu siadaj.143Wróciłam na miejsce i usiadłam. Angel Archer zaczął Barefoot. Mylisz się, co do siebie.Ty nie jesteś cho-ra, ty jesteś wygłodniała.To, co cię dręczy, to głód.Słowa nie mają z tym nic wspólne-go.Byłaś zagłodzona przez całe życie.Rzeczy duchowe ci nie pomogą.Nie potrzebujeszich.W tym świecie jest za dużo rzeczy duchowych, o wiele za dużo.Jesteś głupia, AngelArcher, ale twoja głupota nie jest dobrą głupotą.Nie odpowiedziałam. Potrzebujesz prawdziwego mięsa mówił Barefoot i prawdziwego napoju,a nie duchowego mięsa i napoju.Ja ci daję prawdziwe pożywienie dla twojego ciała,żeby rosło.Jesteś wygłodzoną osobą, która, sama o tym nie wiedząc, przyszła tu, żebyją nakarmić.Nie masz pojęcia, po co tu dzisiaj przyszłaś.To ja mam ci to powiedzieć.Kiedy ludzie przychodzą tutaj, żeby mnie słuchać, częstuję ich kanapką.Głupi słucha-ją moich słów, mądrzy zjadają kanapkę.To, co ci mówię, nie jest jakimś absurdem, toprawda.To jest coś, o czym nikt z was nie myślał, ale ja daję wam prawdziwy pokarmi tym pokarmem jest kanapka.Słowa, gadanina to nic, to tylko wiatr.Biorę od was posto dolarów, ale uczycie się czegoś bezcennego.Czy kiedy wasz pies albo kot jest głod-ny, mówicie do niego? Nie, dajecie mu jeść.Ja też daję wam jeść, ale wy o tym nie wie-cie.Macie wszystko postawione na głowie, bo tak was nauczyli na uniwersytecie.ylewas nauczono.Okłamano was.A teraz oszukujecie się sami, nauczyliście się, jak to ro-bić, i robicie to bardzo dobrze.Poczęstujcie się kanapką i jedzcie, zapomnijcie o sło-wach.Jedynym celem słów było ściągnięcie was tutaj.Dziwne, pomyślałam.On to mówi poważnie.W tym momencie część mojego bóluzaczęła ustępować.Poczułam, jak ogarnia mnie spokój, a cierpienie odpływa. Cześć, Angel. Ktoś za mną pochylił się i trącił mnie w ramię.Odwróciłam się, żeby zobaczyć, kto to.Uśmiechała się do mnie pyzata młoda twarz z niewinnymi oczami, otoczona jasny-mi włosami.Bill Lundborg w golfie i szarych spodniach, i ku mojemu zdziwieniu, w za-mszowych mokasynach. Pamiętasz mnie? zapytał szeptem. Przepraszam, że nie odpowiedziałem nażaden z twoich listów.Zastanawiałem się, jak żyjesz. Doskonale powiedziałam. Po prostu doskonale. Chyba nie powinniśmy rozmawiać. Założył ręce na piersi i w skupieniu słuchałtego, co mówi Barefoot.Po wykładzie Barefoot podszedł do mnie.Wciąż jeszcze siedziałam bez ruchu.Pochylił się i spytał: Czy masz coś wspólnego z biskupem Archerem? Tak powiedziałam. Jestem jego synową. Znaliśmy się, Tim i ja.Przez lata.Jego śmierć była dla mnie wstrząsem.Rozmawialiśmy z nim o teologii.144Podszedł do nas Bill Lundborg i przysłuchiwał się w milczeniu naszej rozmowie.Nadal uśmiechał się tym samym uśmiechem, który zapamiętałam. A teraz śmierć Johna Lennona mówił Barefoot. Mam nadzieję, że nie wpra-wiłem cię w zakłopotanie, wyciągając cię w ten sposób do odpowiedzi, ale widziałem,że coś jest nie tak.Teraz wyglądasz lepiej. Czuję się lepiej. Zjesz kanapkę? Barefoot wskazał słuchaczy zebranych wokół stołu w drugimpomieszczeniu. Nie, dziękuję. Wobec tego nie słuchałaś tego, co do ciebie mówiłem.Ja nie żartowałem, Angel.Nie możesz żyć słowami, słowa nie karmią.Jezus powiedział: Nie samym chlebemczłowiek żyje , a ja mówię: Człowiek w ogóle nie żyje słowami.Zjedz kanapkę. Zjedz coś, Angel poparł go Bill Lundborg. Nie mam ochoty powiedziałam. Przepraszam. Pomyślałam, że wolała-bym, żeby mi dano spokój. Jesteś taka chuda powiedział Bill Lundborg, pochylając się. To ta moja praca odpowiedziałam obojętnie. Angel, poznaj Billa Lundborga zreflektował się Edgar Barefoot. My się znamy powiedział Bill. Jesteśmy starymi znajomymi. Wobec tego pewnie wiesz zwrócił się do mnie Barefoot że Bill jest bodhi-sattwą. Nie wiedziałam. A czy wiesz, Angel, co to jest bodhisattwa? spytał Barefoot. To ma coś wspólnego z Buddą. Bodhisattwa to ktoś, kto zrezygnował z szansy osiągnięcia nirwany, żeby wrócićna ziemię i pomagać innym.Dla bodhisattwy współczucie jest równie ważne jak mą-drość.To jest zasadnicza cecha bodhisattwy. To piękne powiedziałam. Wykłady Edgara bardzo dużo mi dają wtrącił się Bill. Chodz. Wziął mnieza rękę. Dopilnuję, żebyś coś zjadła. Czy uważasz się za bodhisattwę? spytałam go. Nie. Czasami sam bodhisattwa nie wie powiedział Barefoot. Można być oświe-conym, nie wiedząc o tym.Można również uważać, że jest się oświeconym i nie być.Budda jest nazywany Obudzonym , ponieważ obudzony znaczy to samo co oświe-cony.My wszyscy, nie zdając sobie z tego sprawy, jesteśmy pogrążeni we śnie.%7łyjemywe śnie, chodzimy, poruszamy się i spędzamy nasze życie we śnie.A przede wszystkimmówimy we śnie, nasze słowa są słowami ludzi śpiących, są nierzeczywiste.145Jak to, czego słucham teraz, pomyślałam.Rozejrzałam się za Billem, który gdzieś znikł. Poszedł przynieść ci coś do zjedzenia wyjaśnił Barefoot. To wszystko jest bardzo dziwne powiedziałam. Ten cały dzień jest jakiśnierzeczywisty.Jest jak sen, masz rację.Na wszystkich stacjach grają stare piosenkiBeatlesów. Opowiem ci, co mi się kiedyś zdarzyło. Barefoot usiadł obok mnie na krze-śle i pochylił się, splatając dłonie. Byłem wtedy bardzo młody, studiowałem naUniwersytecie Stanforda.Chodziłem na zajęcia, ale nie zdawałem końcowych egzami-nów.Słuchałem dużo wykładów z filozofii. Ja też powiedziałam. Pewnego dnia wyszedłem z mieszkania, żeby nadać list.Pisałem pracę, nie na sto-pień, tylko dla siebie: głębokie idee filozoficzne, idee bardzo wówczas dla mnie waż-ne.Miałem jeden szczególny problem, z którym nie mogłem sobie poradzić: chodziłoo Kanta i jego ontologiczne kategorie, za pomocą których umysł ludzki poznaje. Czas, przestrzeń i przyczynowość powiedziałam. Wiem.Uczyłam się tego. Idąc, uświadomiłem sobie, że w bardzo realnym sensie ja sam tworzę świat, którypoznaję, że zarówno tworzę ten świat, jak i go poznaję [ Pobierz całość w formacie PDF ]