[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I teraz wÅ‚aÅ›nie przyszÅ‚a na mnie chwila uÅ›pienia zmysłów, wiÄ™c mówiÅ‚em w duchu doAnielki: Czy ty myÅ›lisz, że idealne struny we mnie nie grajÄ…? A oto w tej wÅ‚aÅ›nie chwili ko-cham ciÄ™ w ten sposób, że ty nawet możesz i powinnaÅ› siÄ™ na takie uczucie zgodzić, i szkodabÄ™dzie, jeÅ›li je zmarnujesz bo sama nie straciÅ‚abyÅ› nic, a mnie byÅ› uratowaÅ‚a.PowiedziaÅ‚-bym sobie: oto jest mój Å›wiat, oto granice, w których mi żyć wolno i miaÅ‚bym choć cokol-wiek, i staraÅ‚bym siÄ™ przeistoczyć wÅ‚asnÄ… naturÄ™, przejść na twojÄ… wiarÄ™ i raz na zawsze siÄ™ jejtrzymać.ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że ona może i powinna zgodzić siÄ™ na taki ukÅ‚ad, po którym nastÄ…piÅ‚bymiÄ™dzy nami i dla nas obojga wieczny spokój.ObiecywaÅ‚em sobie, że jej to powiem i przed-stawiÄ™, a gdy uznamy, że dusze nasze należą raz na zawsze do siebie, to potem bÄ™dziemy mo-gli choćby nawet siÄ™ rozjechać.ObudziÅ‚a siÄ™ we mnie nieprzeparta nadzieja, że na taki ukÅ‚adona siÄ™ zgodzi, bo zrozumie, że bez.niego życie stanie siÄ™ nam obojgu niemożliwe.ByÅ‚a godzina dziewiÄ…ta, gdy dojechaliÅ›my do Hofgasteinu.We wsi byÅ‚o już spokojnie; anijednego powozu przed hotelami, w domach ciemno.ZwieciÅ‚y siÄ™ tylko okna w gasthausach, au Megera jodÅ‚owaÅ‚o kilka wcale niezÅ‚ych gÅ‚osów mÄ™skich.GdyÅ›my stanÄ™li, wysiadÅ‚em z po-wozu chcÄ…c, zaproponować Å›piewakom, czyby siÄ™ nie chcieli popisać przed hotelem, poka-zaÅ‚o siÄ™ jednak, że to byli nie wieÅ›niacy, ale jacyÅ› alpiniÅ›ci z Wiednia, którym nie podobnabyÅ‚o ofiarować zapÅ‚aty.KupiÅ‚em dwa bukiety z edelwajsów i innych kwiatów alpejskich.Wróciwszy do powozu, oddaÅ‚em jeden Anielce, drugi rozwiÄ…zaÅ‚em, niby niechcÄ…cy, tak żerozrzucone kwiaty spadÅ‚y pod jej nogi. Niech tam leżą rzekÅ‚em widzÄ…c, że chce siÄ™ po nie schylić.I poszedÅ‚em po trzeci bukiet dla ciotki.ZbliżajÄ…c siÄ™ do powozu, usÅ‚yszaÅ‚em nastÄ™pne zda-nie Kromickiego: I tu, w Hofgasteinie, gdyby urzÄ…dzić dobrze drugi zakÅ‚ad, można by mieć sto od sta. A ty zawsze o tym samym? spytaÅ‚em go spokojnie.166I zadaÅ‚em to pytanie umyÅ›lnie, byÅ‚o to bowiem to samo, co powiedzieć Anielce: Patrz, gdycaÅ‚a moja istota tobÄ… jest tylko zajÄ™ta, on, obok ciebie, myÅ›li o pieniÄ…dzach porównaj naszeuczucia i porównaj nas!Jestem niemal pewny, że ona mnie zrozumiaÅ‚a.W powrotnej drodze kilkakrotnie usiÅ‚owaÅ‚em zawiÄ…zać rozmowÄ™, ale nie udaÅ‚o mi siÄ™wciÄ…gnąć w niÄ… Anielki.GdyÅ›my stanÄ™li przy bramie willi, Kromicki poszedÅ‚ z paniami nagórÄ™, ja zaÅ› zostaÅ‚em, by zapÅ‚acić powóz.Wróciwszy nie znalazÅ‚em już Anielki przy herbacie.Ciotka powiedziaÅ‚a mi, że czuÅ‚a siÄ™ nieco zmÄ™czona i poszÅ‚a siÄ™ poÅ‚ożyć.PorwaÅ‚ mnie zarazwielki niepokój, i poczÄ…Å‚em czynić sobie wyrzuty, że to ja jÄ… mÄ™czÄ™.Nie może być nic bar-dziej gnÄ™biÄ…cego dla czÅ‚owieka, który prawdziwie kocha, niż to poczucie, że przynosi zÅ‚o iszkodzi istocie kochanej.PiliÅ›my herbatÄ™ w milczeniu, bo ciotka byÅ‚a senna, Kromicki takżejakiÅ› niespokojny, ja zaÅ› drÄ™czyÅ‚em siÄ™ coraz bardziej.MusiaÅ‚a myÅ›laÅ‚em sobie wziąć bar-dzo do serca mój postÄ™pek.Ona wszystko bierze ze zÅ‚ej strony.CzuÅ‚em, że jutro bÄ™dzie mnieunikaÅ‚a i że pokój, jaki zawarliÅ›my miÄ™dzy sobÄ…, uważa za zerwany przeze mnie.Te myÅ›liprzejęły mnie strachem, i postanowiÅ‚em nazajutrz jechać, a raczej uciekać do Wiednia, razdlatego, że baÅ‚em siÄ™ Anielki, po wtóre, że chciaÅ‚em zobaczyć Chwastowskiego, a po trzeciemyÅ›laÅ‚em i Bóg jeden wie, z jakÄ… goryczÄ… że jednak lepiej bÄ™dzie uwolnić jÄ… od mojejosoby i dać jej, choć przez dwa dni, wypoczynek.15 lipca.CaÅ‚y szereg zdarzeÅ„ i wypadków! Nie wiem, od czego zacząć, bo ostatnie wrażenia najsil-niejsze.Nigdy w życiu nie miaÅ‚em tak jasnego dowodu, że jednak ona nie jest dla mnie obo-jÄ™tna.MuszÄ™ siÄ™ wysilać, żeby zachować porzÄ…dek w opowiadaniu.Mam prawie pewność, żeAnielka zgodzi siÄ™ na te warunki, które jej przedstawiÄ™.Chwilami dostajÄ™ zawrotu gÅ‚owy.Lecz oto zmuszam siÄ™ do jakiegoÅ› Å‚adu w pisaniu i zaczynam od poczÄ…tku.ByÅ‚em w Wiedniu.WróciÅ‚em dziÅ› wieczorem.PrzywiozÅ‚em nieco wiadomoÅ›ci, o którychpogadamy z ciotkÄ….WidziaÅ‚em Chwastowskiego i rozmówiÅ‚em siÄ™ z nim.Co to za dzielny chÅ‚opak!.Pracuje,jak wół, w klinice; zabraÅ‚ siÄ™ do pisania higieny dla ludu, którÄ… brat jego ksiÄ™garz ma wyda-wać w postaci kilkugroszowych maÅ‚ych broszurek; należy do różnych stowarzyszeÅ„ lekar-skich i nielekarskich, których jest czynnym czÅ‚onkiem, a oprócz tego umie znalezć czas narozmaite wesoÅ‚e, może zbyt wesoÅ‚e, stosunki w okolicach Kärthnerstrasse.Nie wiem, do-prawdy, kiedy ten czÅ‚owiek sypia.WyglÄ…da przy tym bestia jak Herkules jarmarkowy.Co zabujność życia: aż kipi!MówiÅ‚em z nim o powodach, które mnie sprowadziÅ‚y do Wiednia, bez żadnych ogródek. Nie wiem, czy panu wiadomo powiedziaÅ‚em że i ja, i ciotka posiadamy dość znacznekapitaÅ‚y; nie potrzebujemy spekulować, ale bÄ…dz co bÄ…dz gdybyÅ›my mogli wÅ‚ożyć je w jakieobroty, przynoszÄ…ce znaczne zyski, zyski te przyszÅ‚yby do kraju.Przypuszczam także, że pa-nu Kromickiemu moglibyÅ›my oddać przysÅ‚ugÄ™ byÅ‚aby wiÄ™c dwustronna korzyść [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]