[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaprawdę były to czasy raczej żalu niż szczęścia, raczej wstydu niż honoru.Teraz, kiedy Mu–Ti jechał nocą z Ma Su i jego ludźmi, w chłodzie ciemności, senność nieco ustąpiła.Był bardzo skromnym członkiem oddziału generała - jechał na końcu, więc słyszał pomruki mężczyzn, narzekających na nieprzespaną noc.Raz z ciemnych szeregów piechoty do załogi jadącej na koniach dobiegły słowa:- Ha, co konni wiedzą o bólu stóp? Czy błoto zwraca uwagę na to, czyj płaszcz zabrudzi?Strażnik u boku Mu–Ti trzasnął batem w kierunku niewidzialnego mówiącego.- Trzy cale próżnego języka można bardzo łatwo skrócić do dwóch - odciął się, chociaż był już daleko przed żołnierzem, który tak się skarżył.Minęła spora część następnego dnia, kiedy wreszcie dotarli do celu.Ma Su i Weng Ping oraz ich ludzie zsiedli z koni, zjedli zimne ciasto z owsa i napili się z bukłaków przy siodłach.Jedząc, Ma Su odszedł kawałek dalej i rozglądał się krytycznie po groźnych wzgórzach i drodze.Mu–Ti, owinąwszy lejce konia wokół nadgarstka, gotów do jazdy na rozkaz, podszedł do dwóch generałów bliżej niż inni.Stwierdził, że znak Pierwszego Ministra, który nosił, uwalniał go w pewnym stopniu od wojskowych obyczajów tej kompanii; a Mu–Ti chciał obserwować Ma Su, mimo że walczył ze smoczym oddechem nienawiści za każdym razem, kiedy na niego patrzył.Czy życzył generałowi klęski? Życzyłby po tysiąckroć, gdyby klęska ta nie oznaczała katastrofy dla nich wszystkich.- Nie wiem, dlaczego myślą, że Wei ośmieli się przybyć w to miejsce - skomentował Ma Su.- Jego Ekscelencja otrzymał raporty od zwiadowców wysłanych do obserwacji posunięć wroga.A on myśli dwa razy, zanim raz wyda rozkaz.- Ostrożność i dalekowzroczność Jego Ekscelencji są bardzo dobrze znane.- Ale w głosie Ma Su pobrzmiewała nuta sugerująca, że stwierdzenie to bynajmniej nie było komplementem.- Spójrz na tamto wzgórze i przyjrzyj mu się uważnie, Weng Ping.To dobrze porośnięte drzewami, stworzone na kryjówkę miejsce, które daje przewagę nad tymi, którzy posuwają się drogą.To obóz, który sam bóg wojny wybrałby spośród wszystkich innych.Weng Ping z powątpiewaniem przyjrzał się wzgórzu.Mu–Ti zauważył, że zanim odpowiedział, przesunął językiem po dolnej wardze.Bycie podwładnym kogoś takiego jak Ma Su oznaczało, że trzeba pilnować języka.Weng Ping dobrze wiedział, że najszybszy koń nie prześcignie raz wyrzeczonego słowa.- Starszy bracie - powiedział wreszcie.- Jeśli opuścimy drogę i pójdziemy na wzgórza, a siły Ssumy potem je okrążą, będziemy straceni.Również w rozkazach, które otrzymałem, powiedziane było, żeby kazać ludziom ścinać drzewa i zbudować tu fort otoczony palisadą.Ma Su się zaśmiał.- Młodszy bracie, łatwo stwierdzić, że nie uczyłeś się wojen z mądrych ksiąg.Powiedziane jest tam, jako jedna z głównych zasad, że trzeba się starać patrzeć na swego nieprzyjaciela z góry.Jeśli będą próbowali tędy przejść, przysięgam, że nawet jeden żołnierz nie wróci do swego dowódcy! Ci, którzy pójdą za tą częścią siebie, która jest wielka, są wielkimi ludźmi; ci, którzy pójdą za tą częścią, która jest mała, są mali.Teraz Weng Ping się zaczerwienił, ponieważ w głosie Ma Su pobrzmiewała pogarda.Odpowiedział jednak, nie okazując gniewu: - Być może to prawda, starszy bracie.Ale czy zauważyłeś, że na wzgórzach nie ma ani jednego strumienia, a dzień jest gorący? Co się stanie, gdy wróg przybędzie i opanuje strumień u stóp wzgórz? Chylę czoło przed twym wykształceniem w tej dziedzinie, ale poznałem również pragnienie, które powoduje, że ludzie zachowują się dziwnie.A przede wszystkim jest to zlekceważenie rozkazów.Czy powinniśmy zostać przepędzeni na wschód lub zachód, kiedy powiedziano nam, by robić to, a tamtego nie?- Jego Wysokiej Ekscelencji Chuko Lianga tu nie ma.Cóż on wie o tej ziemi poza tym, co donieśli mu zwiadowcy, niewątpliwie ignoranci w dziedzinie finezyjnej sztuki wojennej? Tu, na miejscu, natychmiast by się ze mną zgodził.A co do wody - zdesperowani ludzie walczą desperacko.Głodni barbarzyńcy zdobędą miasto, gdy zapach bogactwa dotrze do ich nozdrzy.Każdy żołnierz spragniony wody będzie walczył za stu.Dlaczego ty, młodszy bracie, zamierzasz mi się sprzeciwić? Czyż nie jestem tu dowódcą, tym, kto nawet złożył przysięgę krwi, że zwycięży? Czy sądzisz, że ryzykowałbym głową, nie będąc pewnym, że to, co robię, jest właściwe?- Daj mi zatem część sił, abym rozbił obóz na zachodzie, poniżej, i w razie kłopotów mógł ci pomóc.- Szczekasz jak lis złego znaku.- Ma Su pogardliwie wykrzywił wargi.- Dlaczego miałbym tak głupio marnować ludzi?Ale w chwili, gdy chrapliwie wypowiadał te słowa, pośród czekających ludzi, nastąpiło poruszenie.Ich szeregi rozwarły się, by przepuścić człowieka, który biegł, zataczając się i chwiejąc.Ubrany był w szorstkie szaty wieśniaka, brudne i ubłocone, jakby się często przewracał na miękką, wilgotną glebę.Padł na kolana przed Ma Su, uderzając głową o ziemię w wyrazie głębokiego szacunku.- Czego tu szukasz, przyjacielu? - zapytał generał.- Moja bezwartościowa osoba przynosi wiadomość Wspaniałemu i Honorowemu Generałowi.Armia dowodzonych przez demony ludzi z Wei jest blisko.Przybywają tak szybko, jakby dosiadali latających smoków! Ich zwiadowcy już szpiegują na pobliskich wzgórzach, a za nimi idzie tylu, ile szarańczy zbiera się nad ciałami tych, których Niebo doświadczyło głodem.- Zatem czas się przygotować na spotkanie.Bryła nefrytu nie ma żadnej wartości, ziarenko czasu należy cenić - rzekł generał do otaczających go ludzi, ale nie podziękował temu, który przyniósł ostrzeżenie.Zamiast tego powiedział zimnym głosem bezpośrednio do Wenga Pinga: - Skoro uznałeś za stosowne kwestionowanie zasad sztuki wojennej, weź pół legionu i zrób z nim, co chcesz.Ale w godzinie zwycięstwa odpowiesz za swoją arogancję.- Starszy bracie, w tym czasie nie będę unikał żadnych pytań, jakie zostaną mi zadane - odparł Weng Ping.Zwołał swych oficerów i posłańców, a tym, których zostawił mu Ma Su, nakazał przygotować się do wymarszu.Skinął również głową w stronę Mu–Ti, mówiąc:- Nie zapomniano, że Jego Ekscelencja życzy sobie, aby przyniesiono mu mapę.Przygotuję ją dla ciebie.Mu–Ti dopchał się do posłańca i położył mu rękę na ramieniu.Ten, wciąż mocno dysząc, podniósł wzrok.Mu–Ti go znał, ale nie jako wieśniaka, którym się wydawał - widział go kiedyś w kwaterze, w zbroi łucznika.Był jednym ze szpiegów, “oczu i uszu” armii.Mu–Ti przyniósł bukłak z siodła i włożył go w ręce mężczyzny, mówiąc:- Pij, starszy bracie.Ale szpieg, nawet gdy na rozkaz podniósł bukłak do ust, mówił jeszcze:- Pusta jest jasna droga do Nieba, zatłoczona ciemna droga do Piekła.Gdy modliszka poluje na szarańczę, nie pamięta, że na nią poluje dzierzba.- Kao Hsiang jest w Liebliucheng z legionem.- Mu–Ti nie mógł wydać rozkazu, ale zwiadowca był przenikliwym człowiekiem.Te słowa miały dla niego znaczenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]