[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Don Alwar wydaÅ‚ siÄ™ nieco pokrzepiony naduchu, gdy zaÅ› sÅ‚oÅ„ce zapadÅ‚o za wysepkÄ™, Pedro Fernandez i ja za-prowadziliÅ›my chorego, podtrzymujÄ…c go z obu stron, do szalupy, gdziezastaliÅ›my czekajÄ…cych na nas braci Barretów.Przy kolacji don Lorenzo opisaÅ‚ siostrom przedpoÅ‚udniowÄ… kłótniÄ™.- SÅ‚yszaÅ‚am już o tym epizodzie od Diega - rzekÅ‚a doña Izabela.-No i co siÄ™ potem dziaÅ‚o? Podobno widziano puÅ‚kownika wychodzÄ…ce-go z koÅ›cioÅ‚a okoÅ‚o drugiej, a pózniej maÅ‚y Andres przyprowadziÅ‚ me-go męża wpółzemdlonego do wartowni.- Nic o tym nie wiem - powiedziaÅ‚ don Lorenzo.Wszystkie oczy skierowaÅ‚y siÄ™ na generaÅ‚a, który zwiesiÅ‚ gÅ‚owÄ™,przyÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ do czoÅ‚a i bÅ‚agalnym gÅ‚osem poprosiÅ‚ doniÄ™ IzabelÄ™, abynie wypytywaÅ‚a go na ten temat.- Niestety, mężu, czy jesteÅ› wciąż tak osÅ‚abiony? zawoÅ‚aÅ‚a.- Aleoto Andres może mówić za ciebie; niech nam opowie, co ci zrobiÅ‚ tenpijany cyklop.Don Alwar, wolÄ…c przedstawić rzecz po swojemu, wypiÅ‚ parÄ™ Å‚ykówwina na wzmocnienie.PouczajÄ…ce byÅ‚o sÅ‚yszeć, jak przeplata kÅ‚amstwaz prawdÄ…: czuÅ‚em, że nigdy wiÄ™cej nie bÄ™dÄ™ mógÅ‚ mu wierzyć, tak do-skonale przekonywajÄ…ce byÅ‚y jego sÅ‚owa.TÄ™ część rozmowy, która285dotyczyÅ‚a koÅ›cioÅ‚a i mówienia szeptem, powtórzyÅ‚ dokÅ‚adnie, ale po-tem wÅ‚ożyÅ‚ puÅ‚kownikowi w usta nastÄ™pujÄ…cÄ… skargÄ™: PrzybyÅ‚eÅ› bezuprzedzenia, otoczony uzbrojonymi krewniakami, jak czÅ‚owiek lÄ™kajÄ…-cy siÄ™ o swoje życie. I ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej:- OdpowiedziaÅ‚em na to: A gdyby tak byÅ‚o, don Pedro? Samwiesz, że ich potrzebowaÅ‚em.PuÅ›ciÅ‚ to mimo uszu i oskarżyÅ‚ mnie, że zdradzam wojsko - zdra-dzam, zważcie tylko - nie dajÄ…c mu wiÄ™cej siekier i noży do ociosywa-nia drzew Na MÄ™kÄ™ PaÅ„skÄ… - powiedziaÅ‚ marnujesz, ekscelencjo, do-brych żoÅ‚nierzy w kraju, gdzie ich obecność nie może przynieść korzy-Å›ci ani Bogu, ani królowi. Jego królewska mość sam musi o tym rozstrzygnąć - powiedzia-Å‚em, na co on odparÅ‚: Na szpadÄ™ mego ojca, nie dbam ani tyle, co ozgniÅ‚y migdaÅ‚, o ciebie i o tÄ™ żmijÄ™, twojÄ… małżonkÄ™, która tak paskud-nie mi naubliżaÅ‚a! Jestem Kastylijczykiem, który nie lubi obwijać ni-czego w baweÅ‚nÄ™, i ostrzegam ciÄ™ otwarcie, że jeÅ›li ona jeszcze razwystawi mojÄ… cierpliwość na próbÄ™, sÄ™py bÄ™dÄ… niedÅ‚ugo dziobać za-równo jej oczy, jak twoje!Doña Izabela rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ gÅ‚oÅ›no.- NaÅ›ladujesz puÅ‚kownika do zÅ‚udzenia, panie mój! - rzekÅ‚a.- Aleczy skarżyÅ‚ siÄ™ na jakÄ…Å› szczególnÄ… obelgÄ™?- Owszem, że nazwaÅ‚aÅ› go psem, i to przy mnie.Może powiedziaÅ‚-by wiÄ™cej, ale oburzenie zmogÅ‚o mnie i zemdlaÅ‚em.Potem Andres ocu-ciÅ‚ mnie z wielkÄ… troskliwoÅ›ciÄ… i zaprowadziÅ‚ do wartowni.- No, i gdybym ja nie natarÅ‚a mu uszu, któż inny by siÄ™ oÅ›mieliÅ‚?Przecież nie ty, drogi mój panie.***Nazajutrz rano udaliÅ›my siÄ™ na brzeg, damy zarówno, jak mężczyz-ni, by asystować przy poÅ›wiÄ™ceniu koÅ›cioÅ‚a, którego to obrzÄ™du doko-naÅ‚ uroczyÅ›cie i z wielkim przejÄ™ciem ksiÄ…dz Juan, choć żoÅ‚nierze dośćskÄ…po wyrażali radość.Potem don Alwar chwiejÄ…c siÄ™ na nogach, for-malnie objÄ…Å‚ wyspÄ™ w posiadanie.MusiaÅ‚ dowiedzieć siÄ™ o treÅ›ci286petycji z podpisami w kole, bo zatykajÄ…c królewski sztandar mówiÅ‚ o tej wyspie Santa Cruz, najdalej na zachód wysuniÄ™tej z Wysp Salomo-na, których król Filip Å‚askawie mianowaÅ‚ mnie wielkorzÄ…dcÄ….Wiwaty na zakoÅ„czenie ceremonii nie byÅ‚y ani gromkie, ani jedno-gÅ‚oÅ›ne; usÅ‚yszaÅ‚em, jak stojÄ…cy obok mnie osadnicy mamroczÄ… podnosem przekleÅ„stwa, a potem jakaÅ› kobieta powiedziaÅ‚a: Jego królew-ska mość może sobie wziąć tÄ™ wyspÄ™; ja tam nie daÅ‚abym za niÄ… anizÅ‚amanego maravedí. SÅ‚owa te powitaÅ‚ wybuch stÅ‚umionego Å›miechu.Gdy zasiadÅ‚em do spisania mowy generaÅ‚a dla archiwum Rady doSpraw Indii, przyszedÅ‚ do mnie Pedro Fernandez i rzekÅ‚:- Przyjacielu Andresie, aby uratować reputacjÄ™ mojÄ… jako nawigato-ra i don Alwara jako geografa, zechciej zmienić sÅ‚owa wysuniÄ™tejnajdalej na zachód na najdalej na wschód.- Nikt na Å›wiecie nie zdoÅ‚a mnie odwieść od mojego obowiÄ…zku -odparÅ‚em z żartobliwÄ… surowoÅ›ciÄ….- Kiedy dojdÄ™ do tego zdania, ni-czego nie ujmÄ™ i nie dodam, a jednak podejmujÄ™ siÄ™ speÅ‚nić twoje ży-czenie. O umieszczone przed sÅ‚owem este (wschód) jest tylko zerem,rzeczÄ… bez znaczenia; i jeÅ›li kto odczyta to sÅ‚owo jako oeste (zachód),nie potrzebujÄ™ odpowiadać za takÄ… pomyÅ‚kÄ™.PuÅ‚kownik, wierny zobowiÄ…zaniu, że zapomni o tym, co zaszÅ‚o wkoÅ›ciele, przedÅ‚ożyÅ‚ teraz don Alwarowi do zatwierdzenia plany czÄ™-stokoÅ‚u, który miaÅ‚ sÅ‚użyć za schronienie dla kobiet i dzieci w razieataku na osiedle.MiaÅ‚ on być zbudowany na pagórku, w jedynym miej-scu, skÄ…d można byÅ‚o skierować ogieÅ„ kryjÄ…cy na plażę.Don AlwarodrzuciÅ‚ plan, ponieważ byÅ‚ to teren przynależny do rezydencji, i doñaIzabela, która po obejrzeniu go poszÅ‚a do chaty swych braci, chciaÅ‚a natym wÅ‚aÅ›nie pagórku urzÄ…dzić plac do zabaw.WskazaÅ‚ inne miejscajako bardziej odpowiednie, lecz puÅ‚kownik rozprawiÅ‚ siÄ™ z jego argu-mentami druzgocÄ…co, tak że don Alwar nie wiedziaÅ‚ już, co ma mówić.Choć przyznawaÅ‚, że budowa czÄ™stokoÅ‚u jest sprawÄ… nader pilnÄ…,287odÅ‚ożyÅ‚ decyzjÄ™ do chwili, kiedy upora siÄ™ z caÅ‚ym mnóstwem dokucz-liwych sporów o akty nadania, prawa przejazdu, utrzymanie ogrodzeÅ„ itym podobne, i w koÅ„cu wróciÅ‚ na okrÄ™t flagowy nie postanowiwszyniczego.MiaÅ‚ niewÄ…tpliwie nadziejÄ™, że puÅ‚kownik wezmie jego mil-czenie za przyzwolenie i zbuduje czÄ™stokół na pagórku, co byÅ‚oby nie-zÅ‚ym pretekstem do aresztowania go.Tej nocy tuż przed Å›witem ozwaÅ‚y siÄ™ trÄ…bki i bÄ™bny i w caÅ‚ym obo-zie zdawaÅ‚ siÄ™ panować tumult.SÅ‚ychać byÅ‚o ryk puÅ‚kownika: Dobroni, do broni! Wszyscy na posterunki.Szykujmy siÄ™, aby ich przy-jąć. Nie można byÅ‚o jednak wyróżnić żadnych wrzasków krajowców.ByÅ‚a to wachta głównego nawigatora i w nieobecnoÅ›ci kapitana artyle-rii, który nocowaÅ‚ na lÄ…dzie, kazaÅ‚ on zbrojmistrzowi wypalić z dziaÅ‚astojÄ…cego w pogotowiu, z lufÄ… skierowanÄ… na najbliższÄ… wioskÄ™ nabrzegu; poleciÅ‚ jednak przedtem podbić lufÄ™ nieco w górÄ™, aby kulaprzeleciaÅ‚a ponad chatami, nie czyniÄ…c żadnej szkody.Huk wystrzaÅ‚usprawiÅ‚, że generaÅ‚ wybiegÅ‚ na pokÅ‚ad w nocnej koszuli, ze szpadÄ… wrÄ™ce, i szczÄ™kajÄ…c zÄ™bami zapytaÅ‚, co siÄ™ tu dzieje na Boga.- SÄ…dzÄ…c po krzykach - odrzekÅ‚ Pedro Fernandez - krajowcy mieliwÅ‚aÅ›nie zaatakować obóz.KazaÅ‚em wystrzelić z dziaÅ‚a ponad ich gÅ‚o-wami, aby im przypomnieć, że trzymasz czujnego psa na straży.NasÅ‚uchiwaliÅ›my pilnie.W wiosce wrzeszczaÅ‚y kobiety, a z obozurozlegÅ‚y siÄ™ okrzyki konsternacji i zamieszania [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]