RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Apoza tym przez cały czas współpracują ze Skycorpem na przykład udostępniając im sprzęt i ludzi naCape.- Masz rację - przyznał Popeye.- Więc kto pozostał? - ciągnął hydroponik.- Komu można zaufać? Który z senatorów i kongres-manów nie jest zamieszany w tę sprawę? Jak ich odszukać i skontaktować się z nimi, jeżeli nie wiemy, który z nich jest godny zaufania?- A Rosjanie? - zapytała Joni.Virgin Bruce aż podskoczył na krześle.- Nie będę z nimi współpracował!- Japończycy? - wtrącił Chang.- Kto to wie? Może to ich rewanż za Hirosimę i Nagasaki? - powiedział Sloane.- Przecież oni takżemogą maczać w tym palce.Odkryliśmy bowiem, że przy realizacji planu podjęto współpracę z innymipaństwami.Jeżeli pomyślimy o protestach w Tokio i wszystkim, co się tam teraz dzieje.- Czy mamy jakiś wybór? - Hamilton rozłożył bezradnie ręce.- Wszystko spada na nas.Wraz zSamem myśleliśmy już o tym i mamy pewien pomysł.Przedsięwzięcie jest ryzykowne jak diabli, alewy.to dlatego tu jesteście.bylibyście w stanie poradzić sobie z wprowadzeniem go w życie.- Każde z nas specjalizuje się w określonej dziedzinie - wtrącił Sloane.- Wszystkie one sąniezbędne w realizacji naszego planu.- Hej! - wykrzyknął Virgin Bruce, wycelowując palec w twarz informatyka.- Nie pytałem ciebie,tylko jego.Przestań zgrywać ważniaka, dobra? - spojrzał na Hamiltona.- Chcę usłyszeć to z twoichust.W jaki sposób możemy zapobiec uruchomieniu Wielkiego Ucha, jeżeli w ogóle jest to możliwe?- Nie ma powodu, abyś zachowywał się w ten sposób - powiedział hydroponik, spoglądając wstronę Neimana.- Jeżeli jednak chcesz to usłyszeć ode mnie, proszę bardzo.Każde z was jużudowodniło, że można wam ufać i dlatego bez obawy o tym wszystkim mówimy.Macie określonespecjalizacje.Ty i Popeye pracujecie w przestrzeni, Joni zna się na łączności, Dave jest szefem śluzy, a Sam specem od komputerów.Wszyscy macie już w związku z tym wyznaczone zadania wprzygotowanym przez nas planie unieszkodliwienia Ucha.Jeszcze przed jego uruchomieniem.Przerwał i popatrzył na zgromadzonych.- Za chwilę nie będzie już możliwości odwrotu, przyjaciele.Jeżeli nie chcecie brać w tym udziału,możecie jeszcze teraz zrezygnować.Wierzymy, że i tak nie wygadacie się przed nikim.Jeśli jednaktakie słowa, jak wolność i demokracja, coś dla was znaczą i uważacie się za pionierów, od którychzależy los kosmosu i ludzkości - zostańcie.Podejmując taką decyzję, staniecie się konspiratorami.Wybierajcie.Jack urwał.Zaległa cisza.Hooker wpatrywał się w krzaki pomidorów rosnących na końcu modułu.- Mogę jeszcze wyjść.Co mnie obchodzi cała ta sprawa? Mam wystarczająco poważne kłopoty zsamym sobą - pomyślał.Zauważył, że Dave Chang poruszył się niespokojnie, nie mogąc sięzdecydować.- Powinienem wyjść.Nie, zostanę - Popeye bił się z myślami.- Wstanę i wyjdę podrabince.Ale jeżeli tak zrobię, jaki sens mają te słowa, które wypowiedziałem przed minutą? Zamknąłoczy.I nie ruszył się z miejsca.Kiedy je otworzył, zauważył, że nikt nie wyszedł, a Hamilton patrzy prosto na niego.Hydroponikpodniósł brwi w niemym pytaniu.Popeye w odpowiedzi kiwnął głową i uśmiechnął się.- Wspaniale - powiedział Jack - Cieszę się, że podjąłeś taką decyzję.Sam?Sloane odwrócił się do terminalu i wprowadził odpowiedni rozkaz.Na ekranie pojawił sięprzestrzenny obraz orbit Skycana i stacji Freedom.- Wiemy, że główny moduł Ucha, jego centrum, został przetransportowany na Freedom kilkatygodni temu - wyjaśnił Jack.- I będzie uruchomiony w ciągu kilku dni.24Święto pracyW dniu Święta Pracy załoga stacji Ołympus miała wolne.Nie było wielu cech wspólnych międzypracą w kosmosie i na Ziemi, ale podobnie obchodzono Dzień Pamięci, Czwarty Lipca, ŚwiętoDziękczynienia i Boże Narodzenie.Podobnie było ze Świętem Pracy.Niezbędne sekcje, takie jakpodtrzymania życia, dowodzenia i łączności, działały normalnie, nadzorowane przez uszczuplonąobsługę, której płacono potrójnie, zgodnie z porozumieniem Skycorpu ze związkami zawodowymi.Reszta załogi miała dzień wolny od pracy.Dało to konspiratorom czas na opracowanie szczegółów.Popeye nie miał wiele do roboty.Wraz z Virginem Bruce'em spędzili kilka godzin przy śluzie uChanga, sprawdzając kombinezony próżniowe, które planowali ukraść z przebieralni.Kiedy wyludniłosię po przylocie wahadłowca ze stacji Freedom, a Chang przekonał Boba Harrisa, że nie wyglądadobrze i powinien iść się położyć, we trójkę zajęli się pracą na małym statku transportowym.Musieli wyposażyć go we wszystko, co mogło okazać się potrzebne, umocować do uchwytów trzy dodatkowezbiorniki z powietrzem i zabezpieczyć zamek przy włazie tak, aby nikt niepowołany nie zdołał gootworzyć.Okazało się Jednak, że Bruce i Chang dadzą sobie radę sami.Dla trzech było zbyt małomiejsca, więc Popeye musiał opuścić śluzę.- Zajrzę do Sama i Jacka.Sprawdzę, czy nie potrzebują pomocy - powiedział wychodząc.Virgin Bruce wzruszył ramionami, trzymając się prawą ręką poręczy i ściskając spawarkę laserowąpod pachą.- Przecież nie masz pojęcia o programowaniu komputerów.Nic im nie pomożesz - odpowiedział.-Lepiej idź do swojego modułu i prześpij się.Musisz być wypoczęty przed akcją.Popeye popatrzył na zegarek.Była 12.00, a mieli odlecieć najwcześniej o 3.00 następnego ranka.- Nie jestem wcale zmęczony - odpowiedział.- To idź do sali rekreacyjnej i obejrzyj jakiś mecz - nalegał Bruce, przygotowując się do przejścia przez luk.- Albo poczytaj sobie książkę.- odepchnął się i prześlizgnął się w kierunku włazu, gdzie Chang odebrał od niego laser.- Chłopie, nie przejmuj się tym tak.Bierz przykład ze mnie.Lecz Popeye nie mógł się uspokoić.Każdy jego nerw był napięty jak struna.Nie miał nastroju dooglądania meczu baseballowego ani czytania gazet lub książek.Zamknąwszy właz prowadzący doprzebieralni, zdał sobie sprawę, że myśl o powrocie na Ziemię dręczy go bardziej niż cała takonspiracja.Od przylotu na stację myślał o tym dniu, w którym będzie mógł wrócić do domu.Czuł ogromnątęsknotę za Ziemią, ale jednocześnie ta myśl napawała go tajemniczym lękiem.Wielokrotniewyobrażał sobie powrót i zawsze był to obraz, na którym wysiada z promu na Cape Canaveral.Gorą-ca, słona bryza wieje mu prosto w twarz, idzie wolno po pasielądowiska, ktoś z obsługi krzyczy za nim pytając, czy chce dostać swój czek, a on każe podrzeć go i nakarmić nim aligatory.Nigdy nie zastanawiał się, co będzie później, ale teraz jego myśl wybiegładalej.Czym się zajmie, gdy wróci na Florydę? Nie ma już przecież "Jumbo Shrimp II".Sprzedał też swój dom.Pozostawała jeszcze sprawa Laury.Złoto, złoto, złoto.mały złoty krążek, kręcący się i wirujący, tonący w błękicie, odbijającypromienie słońca.Zniknął, zniknął na zawsze.Zacisnął powieki.- Nie myśl o tym - przykazał sobie.Powrót na Ziemię nie będzie wyglądał tak, jak to sobie dotychczas wyobrażał.Hooker otworzył oczy i odepchnął się silnie w dół, płynąc w kierunku szprychy, którą chciałdotrzeć do swojego modułu mieszkalnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl