[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lekarz, zaskoczony, odprowadził go wzrokiem.Wiedział, że w powszechnej opinii Brazil jest być może najstarszym żyjącym człowiekiem, i z pewnością wykazał on niewiarygodną, nadludzką żywotność.Może on chce umrzeć - zamyślił się.Albo też nie jest przekonany, nawet teraz, by było to możliwe.Operacja okazała się prosta, wykonano ją pod miejscowym znieczuleniem.Jedyny problem, na jaki napotkał chirurg polegał na wyodrębnieniu prawidłowych zakończeń nerwowych w mózgu zwierzęcym, nie stworzonym przecież do jakiejkolwiek mowy.Do komputerów wprowadzono wszelkie niezbędne informacje i próbki jego głosu.W ciągu godziny wyodrębnili wreszcie niezbędne zakończenia.Pozostawało jedynie wiercenie w porożu.Kiedy jednak okazało się, że kościste odrosły pozbawione są nerwów mogących przenosić ból, sprawa się bardzo uprościła.Użyli małego tranzystorowego radia używanego przez Umiau, co oznaczało, że urządzenie było odporne na wstrząsy i wodoszczelne.Połączenia wykonano w podstawie poroża, a maleńkie radio, o powierzchni zaledwie sześćdziesięciu centymetrów kwadratowych zostało przykręcone właśnie tam.Przy odrobinie chirurgii plastycznej całe urządzenie z wyjątkiem siatki głośnika zlewało się z porożem tak, że było prawie niewidoczne.- A teraz coś powiedz - poprosił chirurg.- Zrób tak, jakbyś miał zamiar mówić.- Jak wychodzi? - odezwał się Brazil.- Czy możecie mnie słyszeć i zrozumieć?- Świetnie! - powiedział chirurg entuzjastycznie, zacierając macki z radości.- Punkt zwrotny.Jest nawet dostrzegalna intonacja i akcent!Brazil był zachwycony, nawet pomimo tego, ze głos dobywał się ze stałym opóźnieniem w stosunku do myśli.Będzie się musiał do tego przyzwyczaić.Jego własny nowy głos wydawał mu się niesamowity, brak było również tego wewnętrznego pogłosu, jaki wiąże się z lokalizacją strun głosowych w jamie ciała.Można wytrzymać.- Kiedy minie działanie środka przeciwbólowego, będziesz odczuwał niestety dość potężny ból głowy - przestrzegł chirurg.- Mimo, iż w porożu brak jest receptorów bólu, musieliśmy jednak dostać się do czaszki, aby podłączyć przewody.- To mnie nie martwi - zapewnił ich Brazil.- Mogę odpędzić ból.Wyszedł i znalazł Nietoperza i Wuju, którzy czekali niespokojnie w dyżurce lekarskiej.- Jak wam się podoba mój nowy głos? - spytał.- Cienki, słaby, brzęczący, brzmiący bardzo mechanicznie - ocenił Nietoperz.- W ogóle do ciebie niepodobny, Nathan - powiedziała Wuju.- Brzmi jak małe kieszonkowe radio, takie jakich używał komputer.Mimo to jednak - jest w tym jakaś cząstka ciebie: sposób, w jaki urywasz, w jaki wymawiasz słowa.- Mogę się teraz zabrać do roboty - powiedział dziwny głos Brazila.- Muszę porozmawiać z miejscowym szefem projektu Skandera, kimś wysoko postawionym wśród Umiau, potrzebuję też atlas.W międzyczasie, Wuju, postaraj się o translator.Dla ciebie to naprawdę prosta operacja.Nie mam zamiaru znowu trafić nie wiadomo gdzie, z tobą niezdolną rozmówić się z kimkolwiek.- Pójdę z tobą - powiedział Nietoperz.- Zdążyłem już się tu rozejrzeć.Wiesz, ten głos jest jednak niesamowity.Nie chodzi tylko o to, że taki olbrzym wydaje taki głosik.Chodzi o to, że zdaje się on dochodzić znikąd, a nie z konkretnego miejsca.Potrzebuję czasu, by do niego przywyknąć.- Jedyne, co jest istotne w twojej wypowiedzi, to określenie "olbrzym" - odparł Brazil sucho.- Nie masz pojęcia, jak to jest, kiedy przez całe życie jesteś mniejszy od innych i nagle stajesz się największą osobą w całym kraju.Brazil czuł się dobrze, znowu zasiadł do sterów.Kiedy wyszli, Wuju opadły sprzeczne emocje.Nie wyszło to wszystko tak, jak myślała.Wydawał się taki zimny, taki daleki, taki inny - to nie był Nathan! Nie w samym głosie rzecz - pomyślała.To tkwiło w głosie, pewien sposób mówienia, postawa, chłód, pewna szorstkość, której przedtem nie wyczuwała.- Postaraj się o translator - powiedział jej i poszedł do swoich spraw, nie mówiąc nawet ,,do widzenia" czy "powodzenia".- Chciałbym jeszcze po raz ostatni zejść do mojego starego ciała - powiedział Brazil do Nietoperza.Ruszyli schodami do piwnicy.Również i Nietoperz zauważył zmianę w sposobie bycia Brazila, która mocno go niepokoiła.Zastanawiał się, czy transformacja mogła przestawić czy zmienić umysł Brazila.Pewne postacie choroby umysłowej lub zakłóceń osobowości mogą mieć podłoże organiczne - pomyślał.Przypuśćmy na przykład, że umysł jelenia nie dostarcza dostatecznie wielu składników w odpowiednich ilościach? A jeśli to tylko częściowo on?Przeszli do pokoju, w którym pływało jego stare ciało, stale żywe w rozumieniu rozmieszczonych tam przyrządów i ekranów.Brazil zatrzymał się przy zbiorniku, patrząc po prostu na ciało.Nietoperz nie przeszkadzał, próbując sobie wyobrazić, co sam myślałby, będąc na jego miejscu.Wreszcie, tonem nieomal nostalgicznym, Brazil powiedział: - To było dobre naczynie.Służyło mi bardzo długo.I to by było na tyle.Nowe jest tak samo wygodne.Niech więc tamto zniknie.Kiedy wypowiedział ostatnie słowo, wszystkie wskaźniki nagle pokazały zero, a ekrany wskazały ustanie funkcji życiowych.Jakby na komendę, ciało umarło.Brazil odwrócił się i wyszedł bez słowa, pozostawiając Nietoperza, zmieszanego jak nigdy.- Nie ulega wątpliwości, że Skander rozwiązał zagadkę - powiedział Brazilowi i Kuzynowi Nietoperzowi miejscowy szef projektu.- Niestety podstawowe wyniki badań zachował dla siebie, a kiedy skończył, nie omieszkał starannie oczyścić pamięci komputera.Cały materiał, jaki mamy, sprowadza się do tego, co było w komputerze w momencie porwania.- Jaki był główny kierunek jego badań? - spytał Brazil.- Nie dawała mu spokoju nasza kolekcja folkloru i legend.Pracował głównie nad nią i nieustannie wystukiwał popularne powiedzonko: Do północy przy Studni Dusz.Brazil kiwnął głową: - To akurat jest zupełnie pewne - odparł.- Powiadasz jednak, że porzucił ten kierunek poszukiwań, kiedy wrócił?- Krótko potem, tak - odparł Czilliańczyk.- Powiedział, że był to fałszywy trop i zaczął badać Barierę Równikową.Brazil westchnął: - To niedobrze.To oznacza, że prawdopodobnie zdołał to wszystko sobie poskładać.- Mówisz tak, jak gdybyś i ty znał odpowiedź - zauważył szef projektu.- Nie rozumiem w jaki sposób.Mam wszystkie dane pierwotne, jakimi dysponował Skander, a przecież nie mogę się w tym wszystkim doszukać sensu [ Pobierz całość w formacie PDF ]