[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rozmawiając z kapitanem z radością szedłem obok jegowierzchowca.Zobaczyłem, że kapitan to człowiek dobry i prawy, już niemłody.Pytał mnie,kim jestem, skąd i dokąd idę, a ja opowiadałem mu najszczerszą prawdę.Tak dotarliśmy dochaty, służącej za miejsce noclegu etapu.Kapitan, odnalazłszy moje książki, oddał mi je ipowiada Dokądże teraz pójdziesz nocą, śpij u mnie w przedpokoju.- Zostałem.Odzyskawszy książki tak się ucieszyłem, że nie wiedziałem, jak mam dziękować Bogu.Przycisnąłem je do piersi i trzymałem, aż mi zdrętwiały ręce.Z moich oczu płynęły łzyradości, a serce słodko biło w zachwycie!Kapitan, patrząc na mnie, zapytał - Widać pokochałeś czytanie Biblii.- Z radości nic niemogłem na to odpowiedzieć, wciąż płakałem.Ciągnął - Ja też, bracie, pilnie czytam każdegodnia Ewangelię.- Mówiąc to rozpiął mundur i wyjął maleńkie, kijowskie wydanie Ewangelii,całe w srebrze.- Siadaj, opowiem ci, co mnie do tego skłoniło.No, ale dajcie nam wreszciekolacjęSiedliśmy przy stole i kapitan zaczął opowiadać - Od młodych lat służyłem, ale nie wgarnizonie, a w armii czynnej.Znałem swoje obowiązki i jako sumienny chorąży lubianybyłem przez dowództwo, ale moje lata były tak młode jak moi przyjaciele i na nieszczęścienauczyłem się pić, i to tak, że w końcu stałem się nałogowcem: gdy nie piję, jestemsumiennym oficerem, ale jak zahulam, to i sześć tygodni nie wstaję z barłogu.Długo toznosili, ale w końcu, za grubiańskie zachowanie wobec szefa, co mi się po pijanemu zdarzyło,zdegradowali mnie do zwykłego żołnierza na trzy lata, z jednoczesnym przeniesieniem dogarnizonu.Jeślibym się zaś nie poprawił i nie przestał pić, to grozili najsurowszą karą.W tymnieszczęsnym stanie jakże się starałem powstrzymać, jak się nie leczyłem, ale w żaden sposóbnie mogłem rzucić mojego nałogu i dlatego chcieli mnie nawet przenieść do rot aresztanckich.Usłyszawszy to, nie wiedziałem, co ze sobą uczynić.Siedziałem kiedyś zamyślony w koszarach, gdy nagle przyszedł do nas jakiś mnich zksięgą do zapisywania datków na cerkiew.Każdy dał, co mógł, a on podszedł do mnie i pytaCzemuś taki smutny? Zacząwszy z nim rozmowę, opowiedziałem mu o moim nieszczęściu.Mnich, współczując mi, zaczął - Dokładnie to samo zdarzyło się memu rodzonemu bratu ioto, co mu pomogło: jego ojciec duchowny dał mu Ewangelię i stanowczo nakazał, by bezchwili zwłoki, gdy tylko zachce mu się wina, czytał rozdział Ewangelii, a jeśliby mu sięzachciało znowu, to i rozdział następny.Brat mój zaczął tak postępować i w niedługim czasieprzestało go ciągnąć do picia; już piętnaście lat nie miał w ustach kropli alkoholu.Postępujżei ty w ten sposób, a będzie z tego pożytek.Mam Ewangelię, owszem, przyniosę ci.Wysłuchałem go i mówię - Jakże mi pomoże twoja Ewangelia, gdy żadne moje wysiłkiani leki nie mogły mnie powstrzymać? - Powiedziałem to, ot tak, bo nigdy Ewangelii nieczytywałem.- Nie mów tak - zaprzeczył mnich - zapewniam cię, że będzie z tego pożytek.-Następnego dnia mnich rzeczywiście przyniósł mi to oto wydanie Ewangelii.Otworzyłem je,popatrzyłem, spróbowałem czytać i mówię Nie wezmę tego, nic nie rozumiem i nienawykłem do cerkiewnych druków2[14].- Mnich dalej mnie przekonywał, że już w samychsłowach Ewangelii tkwi zbawienna moc, bo napisane jest w nich to, co mówił sam Bóg.Niemusisz rozumieć, byleś czytał pilnie.Pewien święty powiedział: Nawet jeśli ty nie rozumieszSłowa Bożego, to diabli wiedzą, co czytasz, i drżą, a przecież nałóg pijaństwa to niewątpliwieich sprawka.I jeszcze ci powiem: Jan Złotousty3[15] pisze, że nawet miejsce, w którymprzechowuje się Ewangelię, odstrasza duchy ciemności i jest niedostępne dla ich knowań.Nie pamiętam, coś temu mnichowi dałem, wziąłem od niego te Ewangelie, włożyłem dokuferka razem z innymi rzeczami i zapomniałem o tym.Po pewnym czasie znowu straszniezachciało mi się wypić wina, jak najszybciej otworzyłem kuferek, by wyjąć pieniądze i pędzićdo karczmy.Pierwsze, co mi wpadło w oczy, to były Ewangelie.Zaraz wróciło mi żywewspomnienie tego wszystkiego, co mówił mnich, otworzyłem więc i zacząłem od początkuczytać pierwszy rozdział św.Mateusza.Przeczytałem go do końca i właśnie.niczego niezrozumiałem.Przypomniało mi się jednak, że mnich mówił: Nie musisz rozumieć, byleśpilnie czytał.Myślę: zatem przeczytam drugi rozdział.Przeczytałem i zrozumiałem więcej.Dobrze, pomyślałem, zacznę trzeci, ale gdy tylko to uczyniłem, w koszarach zabrzmiał sygnałdzwonka: wszyscy na swoje miejsca! Nie mogłem już teraz wyjść za bramę i w ten sposóbwytrwałem.Wstawszy z rana, i mając zamiar iść po wino, pomyślałem, przeczytam rozdział Ewangelii- co się stanie? Przeczytałem i nie poszedłem.Znowu mi się wina zachciało - zacząłem czytaćdalej i ulżyło mi.To mi dodało otuchy i przy każdej myśli o winie zaczynałem czytać rozdział2[14]Druki wykonane alfabetem cyrylickim różnią się znacznie od wykonanych wprowadzoną przez Piotra Wielkiego (1708 rok) tzw.grażdanką, tj.alfabetem świeckim (grażdanskij, tu: niekościelny, świecki).3[15]Zwany też Janem Chryzostomem, doktor Kościoła, biskup Konstantynopola, żył w latach ok.350-407.Największy mówcachrześcijańskiej starożytności.Ewangelii.Im dalej, tym szło łatwiej, a w końcu, gdy skończyłem czterech Ewangelistów,chęć picia całkiem mi przeszła, zacząłem do tego odczuwać obrzydzenie.W ten oto sposóbod pełnych dwudziestu lat napojów alkoholowych nie używam.Wszyscy dziwili się przemianie, która we mnie nastąpiła: po upływie trzech latprzywrócono mi rangę oficera, potem awansowałem wyżej i wreszcie zostałem dowódcą.Ożeniłem się, trafiła mi się dobra żona, dorobiliśmy się majątku i teraz, dzięki Bogu, żyjemy,w miarę możliwości pomagamy biednym, przyjmujemy w gościnę pielgrzymów.Mój syn teżjuż jest oficerem i dobry z niego chłopak.Posłuchaj, od tej chwili, gdy ocaliłem me życie przed zapiciem się na śmierć,poprzysiągłem sobie, że każdego dnia, aż do końca życia, czytać będę Ewangelię, całegoEwangelistę w ciągu doby, nie bacząc na przeszkody.Czynię to do dziś.Jeśli obowiązkówmam zbyt wiele i bardzo jestem zmęczony, wtedy położywszy się wieczorem przymuszammoją żonę lub syna, by czytali mi całą Ewangelię.W ten sposób trzymam się mojej zasady,nie czyniąc wyjątków.Jako wyraz dziękczynienia Bogu i na Jego chwałę oprawiłemEwangelie w czyste srebro i noszę je zawsze na mojej piersi.Opowiadanie kapitana napełniło mnie błogością i powiedziałem - Widziałem i ja podobnyprzypadek [ Pobierz całość w formacie PDF ]