[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiœcie prawdziwy postêp polega na wzroœcie i rozwoju, co obejmuje przemiany wewnêtrzne, ale temu ma³o elastyczny Bryœ jest raczej niechêtny.D¹¿enie do wzrostu i rozwoju, obecne we wszystkich formach ¿ycia, w jego umyœle poddane jest perwersyjnej przemianie w ci¹g³¹ walkê, aby zmieniæ wszystko (Bryœ-Buldo¿er) i wszystkich (Bryœ-Bigot) oprócz niego samego, i mieszaæ siê do wszystkiego, do czego nie powinien siê mieszaæ, w tym do praktycznie ka¿dej formy ¿ycia na ziemi.M¹drzejszym ludziom, ¿yj¹cym wokó³ niego, udaje siê, przynajmniej w pewnym ograniczonym zakresie, kontrolowaæ jego zachowanie.Ale, podobnie jak rodzice nadaktywnego dziecka, m¹drzy ludzie nie mog¹ byæ wszêdzie jednoczeœnie.A taki Najêty grys jest jeszcze trudniejszy do upilnowania.- Znów idzie Królik - powiedzia³ Puchatek.A z nim K³apouchy.- O, Królik - powiedzia³em.- I K³apouchy - doda³ K³apouchy.- Pyta³em K³apouchego.- zacz¹³ Królik.- To ja - wtr¹ci³ K³apouchy.- K³apouchy.- Tak, pamiêtam - powiedzia³em.- Widzia³em ciebie w zesz³ym roku, gdzieœ na Bagnach.- Na Bagnach? - odpar³ K³apouchy z oburzeniem w g³osie.- To nie s¹ Bagna.To Moczary.- Bagna, Moczary.- Co to s¹ Moczary? - zapyta³ Puchatek.- Je¿eli zamoczysz sobie kostki, to to s¹ Moczary - wyjaœni³ K³apouchy.- Rozumiem - powiedzia³ Puchatek.- Natomiast - ci¹gn¹³ K³apouchy - je¿eli zapadasz siê po szyjê, to to s¹ Bagna.- Bagna, dobre sobie - doda³ zgorzknia³ym g³osem.- Ha!- W ka¿dym razie, zapyta³em K³apouchego - mówi³ dalej Królik - a on powiedzia³, ¿e nie ma zielonego pojêcia, o czym ja mówiê.- Zdaje siê, ¿e nie jestem w tym osamotniony - wtr¹ci³ K³apouchy.- Ty te¿ nie masz zielonego pojêcia, o czym mówisz.NajwyraŸniej.- Ale co to jest ten Nieociosany Kloc? - zapyta³ Królik.-- To ja - powiedzia³ Puchatek.- Ty? - zdziwi³ siê K³apouchy.- Przeszed³em taki kawa³ drogi.- Z Bagien - doda³em.z Moczarów, po to tylko, ¿eby zobaczyæ Puchatka?- Dlaczego nie? - spyta³ Puchatek.- Temu Królikowi,to byle co wystarczy, ¿eby zaraz robiæ wielk¹ aferê - powiedzia³ K³apouchy z sarkazmem.- Dos³ownie byle co.Jest raczej dziwne, ¿e Najêty Bryœ i jego Towarzystwo, oddaj¹c siê wrêcz kultowi m³odzieñczej energii, wygl¹du i stylu bycia, nie rozwin¹³ ¿adnych efektywnych metod ich utrzymania.Ich braku dowodzi coraz wiêksze podpieranie siê nienaturalnym Fa³szywym Frontonem za pomoc¹ kosmetyków i chirurgii plastycznej.Rozwin¹³ on natomiast niezliczone sposoby prze³amywania i niszczenia wszystkiego, co wi¹¿e siê z m³odzieñczoœci¹.Taka niszczycielska dzia³alnoœæ, która nie stanowi czêœci poszukiwania Wielkiej Nagrody, mo¿e byæ okreœlona jako Oszczêdzanie Czasu.Za przyk³ad weŸmy klasyczne miejsce, gdzie Najêty Bryœ czêsto przebywa: Budkê z Hamburgerami.W Chinach mamy Herbaciarniê.We Francji - Kawiarenkê.Praktycznie ka¿dy cywilizowany kraj na œwiecie ma takie miejsce, gdzie ludzie mog¹ coœ zjeœæ, odprê¿yæ siê, pogadaæ i nie martwiæ siê, która godzina, ani nie musz¹ wychodziæ zaraz po zjedzeniu swego dania.W Chinach, na przyk³ad, Herbaciarnia jest w zasadzie instytucj¹ spo³eczn¹.Przez ca³y dzieñ rodziny, s¹siedzi i przyjaciele wpadaj¹ na herbatê i lekki posi³ek.Siedz¹, jak d³ugo chc¹.Dyskusje mog¹ ci¹gn¹æ siê godzinami.Trochê dziwnie by³oby nazwaæ Herbaciarniê nieekskluzywnym s¹siedzkim klubem towarzyskim - takie okreœlenia s¹ zbyt Zachodnie.Ale opisuje to w przybli¿eniu czêœæ jej funkcji, przynajmniej z naszego, raczej zawê¿onego, punktu widzenia.„Jesteœ wa¿ny.Odprê¿ siê i dobrze siê baw." Taki jest przekaz Herbaciarni.A jaki jest przekaz Budki z Hamburgerami? Oczywiœcie:„Nie liczysz siê.Jedz i znikaj."Nie tylko to jednak, bo jak ka¿dy ju¿ teraz wie, taka okropna Budka z Hamburgerami jest równie¿ zagro¿eniem dla zdrowia jej klientów.Niestety, nie jest to jedyny przyk³ad dzia³ania zasady Oszczêdzania Czasu.Moglibyœmy te¿ podaæ Supersam, Kuchenkê Mikrofalow¹, Elektrowniê Atomow¹, Truj¹ce Chemikalia.Patrz¹c na to wszystko ze strony praktycznej, gdyby takie urz¹dzenia oszczêdzaj¹ce czas naprawdê go oszczêdza³y, to powinniœmy mieæ znacznie wiêcej czasu ni¿ kiedykolwiek w historii.Tymczasem wydaje siê, ¿e mamy go mniej ni¿ jeszcze kilka lat temu.Naprawdê przyjemnie jest pojechaæ gdzieœ, gdzie nie ma urz¹dzeñ oszczêdzaj¹cych czas, bo wtedy okazuje siê, ¿e mamy naprawdê bardzo du¿o czasu.Podczas gdy gdzie indziej musisz siê bardzo staraæ, aby móc zap³aciæ za te wszystkie maszyny maj¹ce zaoszczêdziæ twój czas, tam nie musisz tak ciê¿ko pracowaæ.Podstawowe nieporozumienie w tej obsesji Oszczêdzania Czasu jest bardzo proste: czasu nie da siê oszczêdziæ.Mo¿na go jedynie spêdzaæ.Ale spêdzaæ go mo¿na m¹drze lub g³upio.Najêty Bryœ praktycznie nie ma wcale czasu, poniewa¿ jest zbyt zajêty jego trwonieniem przez próbowanie zaoszczêdzenia go.A chc¹c zaoszczêdziæ ka¿d¹ jego cz¹stkê, koñczy roztrwonieniem ca³oœci.Henry David Thoreau uj¹³ to nastêpuj¹co w Waldenie: Dlaczego mielibyœmy ¿yæ w takim poœpiechu i trwoniæ ¿ycie? Chcemy zag³odziæ siê, zanim poczujemy g³ód.Ludzie mówi¹, ¿e jeden szew na czas zaoszczêdza dziewiêciu, a wiêc robi¹ dzisiaj tysi¹c szwów, ¿eby jutro nie zrobiæ dziewiêciu.Aby jeszcze wyraŸniej ukazaæ, jak Najêty Bryœ i jego Towarzystwo niszcz¹ wszelkie przejawy m³odzieñczoœci, wróæmy na chwilê ponownie do Taoizmu.Jedn¹ z bardziej intryguj¹cych jego idei jest to, ¿e obok g³êbokiego szacunku dla starców i mêdrców pojawia siê te¿ postaæ Nieœmiertelnego M³odzieñca.Tradycja taoistyczna pe³na jest fascynuj¹cych opowieœci (fikcji literackiej) i przekazów (faktów, czêsto upiêkszonych) o osobach, które ju¿ w m³odoœci odkry³y Tajemnicê ¯ycia.Bez wzglêdu na to, w jaki sposób dokonywali tego odkrycia, rezultat by³ zawsze ten sam: d³ugie ¿ycie z wygl¹dem, powierzchownoœci¹ i energi¹ m³odzieñca.Zreszt¹ taoistyczni Nieœmiertelni ze wszystkich grup wiekowych odznaczali siê tradycyjnie m³odzieñczym stylem bycia, wygl¹dem i energi¹.Nie by³y to cechy przypadkowe, ale rezultat praktyk taoistycznych.W Chinach przez ca³e wieki œrednia d³ugoœæ ¿ycia wynosi³a nie wiêcej ni¿ czterdzieœci lat, a ciê¿ko pracuj¹cy ch³opi i rozwi¹Ÿli arystokraci czêsto umierali jeszcze wczeœniej.A jednak bardzo liczni taoiœci do¿ywali osiemdziesiêciu lub dziewiêædziesiêciu lat, a bywali i tacy, którzy ¿yli jeszcze znacznie d³u¿ej.Oto jeden z naszych ulubionych przyk³adów [ Pobierz całość w formacie PDF ]