RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdziwiło go to, zaczął się zastanawiać od jakdawna nie miała kochanka.A potem przestał sięzastanawiać i tylko cieszył się tym, jak rozchyla usta dopocałunku, jak drażni językiem jego język, tym, jaka byłajej skóra pod jego palcami, jak jęczała z rozkoszy, kiedyssał jej piersi, jak jej paznokcie wbijały się w jegoramiona, kiedy za pierwszym razem doprowadził ją naskraj rozkoszy.I jak&Odetchnął i usiadł prosto w stygnącej wodzie. Starczy tych wspomnień  mruknął, biorąc mydłoi ściereczkę do mycia.Skupiając się na prostych czynnościach, umył się,ubrał i poszedł do kuchni.To wtedy serce zabolało go poraz pierwszy.I wiedział, że nie po raz ostatni.Jego plecak nadal stał przy drzwiach.Wczorajwieczorem, kiedy Glorianna szykowała dla nich kolację,wyjął z niego swoje ubrania i rzeczy osobiste.Plecak byłza duży i za ciężki dla kobiety, żeby mogła go nosić przezcały czas, ale było w nim wszystko, czego potrzeba, żebyrozbić obóz  śpiwór, garnki i patelnie, świece, zapałki,latarnia.Masa miejsca na ubrania i różne kobiece drobiazgi.Obóz, o tym myślał.A ona się z nim niespierała, nie protestowała.Ale ostatecznie nie wzięła ze sobą plecaka, odrzuciłanawet tę odrobinę wygody.Odrzuciła nawet tęsymboliczną pamiątkę po nim.W dzbanku była resztka kawy, więc podgrzał ją,zamiast zaparzyć herbatę, choć tę ostatnią zdecydowaniewolał.Nie miał apetytu, mimo to zjadł jedno z jajek, któreugotowała wczoraj, a potem wziął kubek z kawą i grubąkromkę chleba z masłem i wyszedł przed dom.Niespojrzał na otoczony murem ogród.Nawet nie pomyślał,żeby tam wejść.Jeszcze nie teraz.Zamiast tego podszedłdo nowej grządki, gdzie rosła nadzieja jego sercai belladonna. Dzikie dziecko  powiedział cicho. Efemero, czymnie słyszysz? - Słyszała go, ale wyczuwał opór, jakbyobawiała się tego, o co może poprosić.Czy światwiedział, co zamierza zrobić Glorianna?  Posłuchajmnie, dzikie dziecko.Nie pozwól, żeby jej Zwiatło sięrozproszyło.Znajdz miejsce, w którym będzie bezpieczne.Ale Efemera nie zrozumiała.Jeszcze nie.Drzwi o Wielu Zamkach.Historie i duchy, i klucze.Wybrał zamek, opierając się na marzeniacho czarnowłosej kobiecie, w której się zakochał, nimjeszcze ujrzał jej twarz, nim usłyszał jej głos czy poznałjej serce.A ona, jako Przewodnik i duch, wyjęła kluczz jego serca, otworzyła nim drzwi i pokazała mu życie,jakiego nie potrafił sobie nawet wyobrazić.Ponieważ nie wiedział, że ktoś może zaakceptować go takim, jaki byłnaprawdę.Zjadł chleb i wypił kawę.Wrócił do domu, umyłnaczynia i dzbanek, a potem zapakował swoje ubrania doplecaka.Po chwili namysłu wyjął je i zapakował doinnego, mniejszego.Jedna zmiana ubrań, manierka i flet -to wszystko, czego potrzebował w tej chwili.Do kieszenipłaszcza włożył jeden z jednorazowych mostów, którezrobił dla niego Lee.Inne owinął w kawałek materiału,schował do woreczka i włożył do plecaka.Daj mi czas, czarodzieju, powiedziała.Niezniosłabym, gdyby prócz mnie ktoś jeszcze zostałuwięziony, kiedy zmienię krajobrazy.Więc czekał, a minuty ciągnęły się wnieskończoność.Kiedy słońce wzeszło na tyle wysoko, bymiał pewność, że mieszkańcy Aurory już wstali, Michaelwziął plecak i wyszedł z domu.Kiedy ruszył ścieżką prowadzącą do rzeki, włożyłrękę do kieszeni, ścisnął jednorazowy most  i przeszedłdo Gniazda Rozpusty.* * *Porzucony ogród.Maleńki w porównaniu z tym,który stworzyła na Wyspie we Mgle, ale kiedyś należał doniej i zachował dość jej rezonansu, żeby mogła uczynićkrok i przejść do tego otoczonego murem miejsca. Przede wszystkim bezpieczeństwo.Wszystko pójdziena marne, jeśli stworzenia Zjadacza Zwiata zabiją ją, nimskończy swoje zadanie.Pózniej& Może pózniej to będziebłogosławieństwo.Szesnaście lat temu Mroczni Przewodnicy próbowaliją tutaj uwięzić, zatruwając jej umysł.Gdyby im się udało,zmieniłaby swoje krajobrazy w ciasną klatkę i sama nigdynie zorientowałaby się, że jest narzędziem, którego użyli,żeby ją zniszczyć.Nigdy nie zorientowałaby się, że to jejwłasna moc skazała ją na ten pusty los.A teraz zamierzała zrobić to, co nie udało sięMrocznym Przewodnikom.Teraz zamierzała zrobićwięcej.Dużo więcej. Efemero, usłysz mnie.* * *To, przybrawszy postać eleganckiego mężczyznyw średnim wieku, weszło na rdzawy piasek pokrywającyzatęchły zaułek.I aż otworzyło usta ze zdumienia.Dysonans w jego krajobrazach! Nowe, dziwne smakiMroku  i urocze fale Zwiatła, które pojawiały sięi znikały.Poczuło, jak Efemera objawia wolę, okazujeposłuszeństwo sercu.Fale tego rozkazu popłynęływ prądach mocy przenikających świat.To poczuło&Spojrzało na piasek pod swoimi stopami.  Nie  szepnęło. Kościoluby są moje.Tenkrajobraz jest mój.Ale jakieś przebiegłe mroczne serce zaczaiło sięi ukradło krajobraz kościolubów, zmieniając jegorezonans tak bardzo, że To zostało odcięte.Coś odcięło good krajobrazu, który samo stworzyło!Złodziej!Cofnęło się i oparło rękę o brudną ścianę.Ona chodzi po ogrodach, szeptał w prądach światagłos, chrapliwy, a równocześnie dziwnie melodyjny.Chodzi po ogrodach, kradnąc twoje dzieła, twoje żałosnestworzenia.Ha, ha, ha.Biedny mały Zjadacz Zwiata niema dość odwagi, żeby stawić jej czoła.Potrafi się tylkochować.Ona już kontroluje Zwiatło.Gdzie się podziejesz,mały Zjadaczu, jeśli zacznie władać Mrokiem?To oddychało chrapliwie, trzęsąc się na całym ciele [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl