[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chewbacca szybko schwycił kufel i zanurzywszy w nim usta, prawienatychmiast wychylił trzecią część zawartości naczynia.Z rozkoszą przymknął oczy imlasnął, zlizując z warg białą pianę.Han nie spieszył się tak bardzo.Lubił wino, ale atmosfera planety, na której sięznajdowali, działała na niego przygnębiająco.Mocno nacisnął kciukiem na aluminiowy,twardy kapsel zamykający szyjkę butelki, aż ten ustąpił pod naciskiem.Umieszczonewewnątrz butelki elektroluminescencyjne diody rozbłysły różnokolorowymi światełkami irozpoczęły pokaz.Niewielkie figurki i litery układały się w przedziwne wzory, a zawartośćbutelki donośnie buzowała.Był to stary chwyt reklamowy stosowany przez producentówtego gatunku wina.W ciągu tych paru sekund przed oczami ubawionego Hana ukazałysię informacje dotyczące składu chemicznego napoju, jego dobroczynnego wpływu nazdrowie konsumentów, a także wyszczególnienie nagród i medali przyznanych temutrunkowi podczas licznych wystaw i targów.Szkoda, że nie miałem jej na Kamarze; Badlanderzy pewnie tańczyliby dookoła niej,wznosili modły i śpiewali hymny pochwalne, pomyślał Han, wpatrując się w butelkę.Po mniej więcej minucie mikroskopijna bateria wyczerpała się pokaz był zakończony.Han, jak wyrwany ze snu, śpiesznie rozejrzał się dookoła.Dopiero teraz zauważył, żeprzy stoliku 131 toczy się jakaś rozmowa.Cztero-ręki kelner, mieszkaniec planety PhoPh eah, o ciele okrytym błękitnym futrem, zawzięcie sprzeczał się z atrakcyjną, młodąkobietą.Kelner żywo gestykulował, wymachując wszystkimi czterema ramionami: Ależ człowieku, ten stolik jest zarezerwowany! Czy nie widzisz, że czerwona lampkapali się bezustannie?Kobieta wydawała się o parę lat młodsza od Hana.Miała proste czarne włosy, opadające26@ Zemsta Hana Solonieco na kark, ciemną karnację i prawie czarne oczy, co wskazywało na to, że urodziłasię na którejś z bardzo nasłonecznionych planet.Jej nieco zbyt długa, o żywej mimicetwarz wskazywała na duże poczucie humoru.Kobieta ubrana była w codzienny strójroboczy biały, jednoczęściowy kombinezon i wysokie buty.Wdzięcznie oparłszy ręcena biodrach bez przekonania patrzyła na Pho Ph eahczyka.Wreszcie, uniósłszy ramiona i skrzywiwszy się zabawnie, poczęła naśladować ruchy iminę kelnera.Han, widząc to, roześmiał się na głos.Kobieta odszukała go wzrokiem imrugnąwszy porozumiewawczo, podjęła przerwaną dysputę. Przecież ten stolik jest już zbyt długo zarezerwowany powiedziała. Siedzę tutajod dłuższego czasu i nie zauważyłam, aby ktokolwiek się do niego przyznał.Przecieżwidzisz, że jest to jedyny stolik, a siedzenie przy barze już mnie zmęczyło.Muszę zaczekaćna przyjaciół i chcę usiąść właśnie tutaj.A może życzysz sobie, abym zupełnie zmieniłalokal? Wydaje mi się, że jak na razie nie zarobiłeś wiele na tym stoliku, prawda?Trafiła bezbłędnie.Kelner rozejrzał się jeszcze raz, aby upewnić się, czy nikt nie zdąża wkierunku stolika, po czym zrezygnowanym gestem czterech ramion dał znak kobiecie, byzajęła miejsce przy stoliku, i jednocześnie zgasił czerwoną lampkę.Z błyskiem triumfu woczach dziewczyna zasiadła w jednym z foteli. Chyba nic z tego szepnął Han do Chewbacci, który również bacznie obserwowałcały incydent. Szef Zlarba jest widać równie przewidujący, jak i on sam.Wookie mruknął coś, po czym uniósł się z fotela z zamiarem udania się na lądowisko. Gdy już sprawdzisz statek rzucił Han przejdz się po paru pośrednikach i zajrzyjdo biura zarządcy portu.Spotkamy się mniej więcej za dwie godziny w CentrumRekreacyjnym.Pokręć się po porcie, może uda ci się coś wywęszyć.Chewie, jeżeliwkrótce nie uda się nam znalezć jakiejś roboty, nie będziemy w stanie nawet stądwystartować.Skończę tylko wino i też pójdę się rozejrzeć.Gdy wspólnik oddalił się już, Han pociągnął spory łyk wina i rozejrzał się wokół, łudzącsię, że być może jego dłużnik przybędzie w ostatniej chwili.Czuł dojmującą tęsknotę zagotówką.Coś takiego zdarzało mu się zawsze w chwilach kłopotów finansowych.Następne piętnaście minut zeszło mu na dopijaniu resztek wina i podziwianiu młodejkobiety, siedzącej samotnie przy stoliku 131.W pewnym momencie dziewczyna uniosłaznad szklanki wzrok i ich oczy spotkały się. Za szczęśliwe lądowanie rzekła, wznosząc swój kieliszek.Han uczynił to samo.Kobieta przyjrzała mu się badawczo Od dawna w drodze? Nie mam żadnego portu macierzystego, mój statek jest moim domem odparłobojętnie Han.Kobieta szybko opróżniła kieliszek. Może wypijemy jeszcze po jednym?Hanowi podobała się jej żywa, wesoła twarz, więc nie namyślając się długo przesiadł siędo jej stolika, zabierając swoją butelkę i kieliszek. Pan i pański przyjaciel byliście jedynymi, którzy obserwowali ten stolik stwierdziła,przyglądając się jak Han napełnia jej kieliszek.Nie przerywając nalewania, Han spojrzał na nią przelotnie. Wasze zachowanie jednoznacznie na to wskazywało. kontynuowała Za każdymrazem, gdy ktoś się przybliżał, podrywaliście się z miejsc i wybałuszaliście na niegooczy.Han ukradkiem rozejrzał się po sali, szukając wzrokiem wspólników lub eskorty siedzącejnaprzeciwko kobiety.Nikogo takiego nie zauważył, co więcej, odniósł wrażenie,że nie przyciągają niczyjej uwagi.Spodziewał się spotkać tutaj jakiegoś twardego,bezwzględnego przestępcę.Ta krucha, atrakcyjna kobieta absolutnie nie pasowała do27@ Zemsta Hana Solojego wyobrażeń o handlarzach niewolnikami.Nieznajoma pociągnęła łyk wina. Mmm.Wspaniałe.Jak się mają sprawy na Lur? zapytała, patrząc Hanowi prosto woczy.Solo za wszelką cenę starał się zachować kamienną twarz. Nieco zbyt chłodno, jak na mój gust, ale powietrze jest tam o wiele czystsze niż tutaj rzekł spokojnie. Nie ma tam aż takich ilości dymu [ Pobierz całość w formacie PDF ]