RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Groszek wiedział, że nie warto się opierać ani zadawać pytań.Ci ludzie o niczym nie wiedzieli, znali tylko rozkazy, jakie im wy­dano.Przekona się, jak one brzmią, jeśli zaczeka i zobaczy, co zro­bią żandarmi.Nie zabrali go do biura Chakriego.Trafił do jednego z tym­czasowych baraków wzniesionych na dawnym placu defiladowym - tajska armia dopiero niedawno zrezygnowała z marszów jako stałego elementu szkolenia wojskowego i demonstracji potęgi mi­litarnej.Zaledwie trzysta lat od amerykańskiej wojny domowej, która ostatecznie wykazała, że czas maszerowania do bitwy w cia­snych formacjach dobiegł końca.Trzysta lat - dla organizacji woj­skowych to standardowe opóźnienie.Groszek by się chyba nie zdziwił, gdyby znalazł gdzieś armię, gdzie wciąż szkoli się żołnie­rzy w walce na szable z siodła.Na drzwiach, gdzie go wprowadzili, nie było wywieszki ani nawet numeru.A kiedy weszli, żaden z pochylonych nad biurka­mi żołnierzy nie podniósł głowy.Ich zachowanie mówiło wyraź­nie, że przybycie Groszka jest równocześnie oczekiwane i bez znaczenia.Stąd płynął oczywisty wniosek, że jest bardzo znaczące - inaczej nie staraliby się tak pracowicie go nie zauważać.Doprowadzili go do drzwi gabinetu.Wszedł do środka, ale żandarmi zostali za progiem.Drzwi się zamknęły.Za biurkiem siedział major.To bardzo wysoki stopień dla ko­goś, kto pełni funkcję sekretarki, ale przynajmniej dzisiaj takie miał zadanie.Wcisnął klawisz interkomu.- Przesyłka dotarła - powiedział.- Przyślijcie ją.Głos brzmiał młodo.Tak młodo, że Groszek natychmiast zro­zumiał sytuację.Oczywiście.Tajlandia oddała do Szkoły Bojowej swoją grupę wojskowych geniuszy.I chociaż nikt z jeeshu Endera stąd nie po­chodził, Tajowie byli nadreprezentowani wśród studentów - jak zresztą przedstawiciele wielu państw wschodniej i południowej Azji.Trzech tajskich żołnierzy służyło razem z Groszkiem w Armii Smoka.Groszek dokładnie pamiętał wszystkich, razem z ich peł­nymi aktami - to przecież on stworzył listę tych, którzy powinni trafić pod dowództwo Endera.Ponieważ większość krajów oce­niała powracających absolwentów Szkoły Bojowej według ich bli­skości z Enderem, najprawdopodobniej jeden z tej trójki zdobył takie wpływy, że mógł szybko przechwycić notatkę adresowaną do Chakriego.A tym, którego Groszek najbardziej spodziewał się zobaczyć na takim stanowisku, najbardziej agresywnym był.Surrey.Suriyawong.„Szurak”, jak go nazywali za plecami, bo zawsze wyglądał na zirytowanego.I rzeczywiście - czekał za stołem zawalonym mapami.Groszek ku swemu zdziwieniu odkrył, że jest prawie wzrostu Suriyawonga.Surrey nie był wysoki, ale w Szkole Bojowej Gro­szek zawsze był najniższy.Teraz zaczynał odrabiać dystans.Może nie na całe życie zostanie taki beznadziejnie mały.Pocieszająca myśl.Ale w zachowaniu Surreya nie było nic pocieszającego.- A zatem mocarstwa kolonialne postanowiły wykorzystać In­die i Tajlandię, żeby toczyć tu swoje zastępcze wojny - powiedział.Groszek od razu zrozumiał, co go tak rozdrażniło.Achilles był z pochodzenia belgijskim Wallonem, a Groszek oczywiście Gre­kiem.- Oczywiście - zgodził się.- Belgia i Grecja chcą rozstrzygnąć swe odwieczne spory na krwawych polach bitew w Birmie.- To, że byłeś w jeeshu Endera, nie znaczy jeszcze, że tak do­brze rozumiesz sytuację militarną Tajlandii.- Ta notatka miała pokazać, jak ograniczona jest moja wie­dza, ponieważ Chakri Naresuan nie dał mi dostępu do danych wy­wiadu, które obiecał, kiedy tu przybyłem.- Jeśli będziemy potrzebować twojej rady, dostarczymy ci dane.- Jeśli dostarczycie tylko te dane, których waszym zdaniem potrzebuję, to moja rada zawierać będzie to, co już wiecie.W ta­kim razie mogę od razu wracać do domu.- Tak - zgodził się Suriyawong.- To najlepsze rozwiązanie.- Suriyawong - powiedział Groszek.- Tak naprawdę wcale mnie nie znasz.- Wiem, że byłeś zarozumiałym małym szpanerem, który za­wsze udawał sprytniejszego od innych.- Bo byłem sprytniejszy od innych, a wyniki testów są naj­lepszym dowodem.Co z tego? Nie zostałem dowódcą Armii Smo­ka, a Ender nie dał mi plutonu.Wiem, że sam spryt jest bez war­tości w porównaniu ze zdolnością dowodzenia.I wiem też, że tutaj, w Tajlandii, jestem ignorantem.Nie dlatego przyjechałem, że mo­im zdaniem Tajlandia będzie bezbronna bez mojego genialnego umysłu kierującego żołnierzami w bitwie.Przyjechałem, bo najbardziej niebezpieczny człowiek na tej planecie kieruje sprawami w Indiach i według mojej wiedzy, Tajlandia stanie się jego głów­nym celem.Przyjechałem, bo jeśli nie chcemy dopuścić, by Achil­les sięgnął po władzę nad światem, trzeba go zatrzymać tutaj.I są­dziłem, że jak Waszyngton podczas rewolucji amerykańskiej, chętnie przyjmiesz pomoc Lafayette'a czy Steubena.- Jeśli ta głupia notatka miała być przykładem twojej „po­mocy", to możesz wracać do domu.- Czyli potraficie już kłaść tymczasowe pasy, w czasie kiedy samolot przebywa w powietrzu? Żeby mógł lądować na takim, który w chwili startu jeszcze nie istniał?- To rzeczywiście interesujący pomysł.Nasi inżynierowie ocenią jego przydatność.Groszek kiwnął głową.- Dobrze.To właśnie chciałem wiedzieć.Zostaję.- Nie, nie zostajesz!- Zostaję, bo chociaż moja obecność tak bardzo cię wkurza, potrafisz jednak dostrzec dobry pomysł i wprowadzić go w życie.Nie jesteś idiotą, a zatem warto z tobą pracować.Suriyawong uderzył pięścią w stół, wyraźnie wściekły.- Ty zarozumiały oomay! Nie jestem twoim moose!- Suriyawong - odparł spokojnie Groszek - nie chcę twojego stanowiska.Nie chcę tutaj dowodzić.Chcę tylko być użyteczny.Dlaczego nie spróbujesz mnie wykorzystać tak jak Ender? Daj mi paru żołnierzy do przeszkolenia.Pozwól wymyślać dziwaczne za­grania i sposoby ich realizacji.Pozwól się przygotować.Kiedy wy­buchnie wojna, wezwiesz mnie kiedyś i powiesz: „Groszek, musisz coś zrobić, żeby opóźnić ich marsz o jeden dzień, a nie mam tam żadnych żołnierzy”.A ja na to: „Czy biorą wodę z rzeki? Dobrze, więc niech cała ich armia na tydzień dostanie dyzenterii.To spo­wolni ich marsz”.Po czym lecę tam, wprowadzam bioagent do wo­dy, omijam ich system filtracyjny i wracam.A może macie już spe­cjalny zespół biegunkowy?Suriyawong jeszcze przez chwilę zachowywał na twarzy wyraz wściekłości, ale nie wytrzymał długo.Parsknął śmiechem.- Powiedz, Groszek, wymyśliłeś to przed chwilą, czy napraw­dę planowałeś taką operację?- Wymyśliłem - przyznał Groszek.- Ale to zabawny pomysł, nie sądzisz? Biegunka niejeden raz zmieniła bieg historii.- Wszyscy szczepią swoich żołnierzy przeciwko znanym bioagentom.I nie ma sposobu, żeby powstrzymać szkody ludności cy­wilnej w dole rzeki.- Ale Tajlandia z pewnością prowadzi intensywne i zaawan­sowane badania biologiczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl