[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aimaina nie odpowiedział uśmiechem.- Flota Lusitańska jest seppuku dla ducha yamato.Podszedł i stał groźnie nad Yasujiro - tak się przynajmniej wydawało, choć młody człowiek był o pół głowy wyższy od swego mistrza.- Politycy dali popularność Flocie Lusitańskiej, więc filozofowie nie mogą teraz zmienić zdania.Ale gdzie filozofia ani wybory nie mogą zmienić poglądów polityków, tam mogą działać pieniądze.- Nie proponujesz chyba czegoś tak haniebnego jak przekupstwo? - zdumiał się Yasujiro.Zastanawiał się, czy Aimaina wie, jak powszechną praktyką jest kupowanie polityków.- Czy sądzisz, że swoje oczy trzymam w odbycie? - rzucił Aimaina, używając wyrażenia tak wulgarnego, że młody człowiek wstrzymał oddech i odwrócił wzrok, chichocząc nerwowo.- Myślisz, że nie wiem, że istnieje dziesięć sposobów kupienia każdego nieuczciwego polityka i sto sposobów kupienia uczciwego? Darowizny, groźba sponsorowania przeciwników, wpłaty na szlachetne cele, stanowiska oferowane krewnym i przyjaciołom.Czy muszę przytaczać całą listę?- Naprawdę chcesz, żeby zaangażować pieniądze Tsutsumi w powstrzymanie Floty Lusitańskiej?Aimaina podszedł do okna i rozłożył ręce, jakby chciał objąć cały widoczny świat zewnętrzny.- Flota Lusitańska szkodzi interesom, Yasujiro.Jeśli system destrukcji molekularnej zostanie użyty przeciwko jednej planecie, będzie wykorzystany także przeciwko innej.A wojsko, kiedy już dostanie taką władzę, tym razem jej nie odda.- Czy zdołam przekonać radę rodzinną, cytując twoje proroctwo, mistrzu?- To nie proroctwo - odparł Aimaina.- I nie jest moje.To prawo ludzkiej natury i historia nas go uczy.Zatrzymaj flotę, a Tsutsumi będą znani jako zbawcy nie tylko ducha yamato, ale i ducha człowieczeństwa.Nie pozwól, by ta straszna wina spadła na głowy naszego ludu.- Wybacz, mistrzu, ale mam wrażenie, że tylko ty ją tam kładziesz.Nikt nie uważał, że ponosimy odpowiedzialność za ten grzech, dopóki nie stwierdziłeś tego dzisiaj.- Nie kładę winy na nasze głowy.Ja tylko zdejmuję kapelusz, który ją skrywał.Yasujiro, byłeś jednym z moich najlepszych uczniów.Wybaczyłem ci, że w skomplikowany sposób wykorzystujesz moje nauki, ponieważ czyniłeś to dla dobra rodu.- A to, o co prosisz mnie dzisiaj.czy jest doskonale proste?- Podjąłem najbardziej bezpośrednie działanie: przemówiłem wprost do najpotężniejszego reprezentanta najbogatszego z japońskich rodów handlowych, do którego mogłem dostać się jeszcze dzisiaj.A ciebie proszę o minimum działania niezbędnego do osiągnięcia tego, co konieczne.- W tym przypadku owo minimum naraża całą moją karierę - odparł w zamyśleniu Yasujiro.Aimaina milczał.- Najwspanialszy z moich nauczycieli - rzekł Yasujiro - powiedział mi kiedyś: człowiek, który naraża swe życie, wie, że kariera jest czymś bezwartościowym.A człowiek, który lęka się zaryzykować karierę, wiedzie bezwartościowe życie.- Więc zrobisz to?- Przygotuję listy prezentujące twoją opinię wszystkim członkom rodu Tsutsumi.Wyślę je, kiedy tylko podłączą ansible.- Wiedziałem, że mnie nie zawiedziesz.- Nie tylko to - dodał Yasujiro.- Kiedy wyrzucą mnie z pracy, przyjdę i zamieszkam z tobą.Aimaina skłonił się nisko.- Będę zaszczycony, mogąc gościć cię w swoim domu.* * *Życie każdego człowieka płynie w czasie, nieważne, jak okrutna może być chwila, jak pełna żalu, bólu czy lęku, czas biegnie równomiernie przez wszystkie żywoty.Minęły minuty, kiedy Val-Jane obejmowała płaczącego Mira, a potem czas osuszył jego łzy, czas wyczerpał cierpliwość - i to ona zareagowała.- Wracajmy do pracy.Nie jestem bez serca, ale nasza sytuacja pozostała nie zmieniona.- Przecież Jane nie umarła - zdziwiła się Quara.- To chyba znaczy, że możemy wrócić do domu?Val-Jane wstała natychmiast i przefrunęła do swojego terminala.Poruszenia były łatwe dzięki odruchom zapamiętanym przez mózg Val, jednak dla umysłu Jane każdy ruch był nowy i świeży, zachwycała się tańcem swych palców wciskających klawisze.- Nie wiem - odpowiedziała na pytanie, które wypowiedziała Quara, ale zadawali wszyscy.- Wciąż nie jestem pewna w tym ciele.Ansible jeszcze nie działają.Mam garstkę sprzymierzeńców, którzy wprowadzą część z moich dawnych programów, gdy tylko ruszą sieci.kilku Samoańczyków na Pacifice, Hana Fei-tzu na Drodze, uniwersytet Abo na Głuszy.Czy te programy wystarczą? Czy nowe oprogramowanie sieciowe pozwoli mi na dostęp do źródeł niezbędnych, żeby utrzymać w umyśle całą informację o statku i tylu ludziach? Czy posiadanie ciała będzie przeszkadzać? Czy moje nowe łącze z matczynymi drzewami raczej pomoże, czy tylko utrudni koncentrację? I najważniejsze pytanie.Czy chcemy być moim pierwszym próbnym lotem?- Ktoś musi - mruknęła Ela.- Spróbuję przenieść jeden ze statków na Lusitanii, jeśli uda się nawiązać z nimi kontakt - zdecydowała Jane.- Z jedną robotnicą Królowej Kopca na pokładzie.Jeśli zginie, nikt jej nie będzie żałował.- Jane obejrzała się i skinęła głową robotnicy, która im towarzyszyła.- Bez urazy.- Nie musisz przepraszać robotnicy - zauważyła Quara.-To i tak tylko Królowa Kopca.Jane zerknęła na Mira i mrugnęła porozumiewawczo.Miro nie odpowiedział, ale smutek w jego oczach wystarczył za słowa.Wiedział, że robotnice nie wszystkie są całkowicie posłuszne woli matki i królowe kopców muszą je czasem poskramiać.Problem ewentualnego niewolnictwa robotnic był problemem dla następnego pokolenia.- Języki - rzekła Jane.- Przenoszone molekułami genetycznymi.Jaką powinny mieć gramatykę? Powiązane są z dźwiękiem, zapachem, obrazem? Sprawdźmy, jacy jesteśmy mądrzy beze mnie w komputerach do pomocy.Wydało się jej to tak zabawne, że roześmiała się głośno.Jak cudownie było słyszeć własny śmiech rozbrzmiewający w uszach i rodzący się w płucach, czuć spazmy przepony i łzy w oczach!Dopiero kiedy śmiech ucichł, zrozumiała, jak ponury musiał wydawać się ten dźwięk Miro i pozostałym.- Przepraszam - powiedziała zawstydzona.Poczuła, że rumieniec oblewa jej szyję i policzki.Kto by uwierzył, że może być taki gorący! Niewiele brakowało, a znowu by się roześmiała.- Nie jestem przyzwyczajona do życia.Wiem, że cieszę się, kiedy wszyscy jesteście zmartwieni, ale spróbujcie zrozumieć.Nawet jeśli umrzemy, kiedy za kilka tygodni skończy się powietrze, i tak będę się zachwycała tym uczuciem.- Rozumiemy - zapewnił Gasiogień.- Przeszłaś do drugiego życia.To chwila radości również dla nas.- Spędziłam trochę czasu wśród twoich drzew - dodała Jane.- Matczyne drzewa zrobiły dla mnie miejsce.Przyjęły mnie i karmiły.Czy zatem jesteśmy teraz bratem i siostrą?- Nie wiem, co to znaczy mieć siostrę [ Pobierz całość w formacie PDF ]