RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest tu bowiem jakby pewnezetknięcie się z Boskością i stanowi początek doskonałego zjednoczenia przez miłość,którego się spodziewa.Do tego stanu tak wzniosłego odczuwania i miłowania Boga dochodzisię jednak dopiero po przejściu wielu trudów i znacznej już części duchowego oczyszczania.Natomiast do niższego odczucia, jakie zazwyczaj przychodzi, nie trzeba tak wielkiegooczyszczenia.7.Z tego, cośmy powiedzieli, można wnosić, że dobra duchowe, których Bóg udziela duszybiernym sposobem, wola może miłować, choć rozum nie pojmuje, i również rozum możepojmować, choć wola nie miłuje.Ta ciemna noc kontemplacji zawiera w sobie światło Boże imiłość, podobnie jak ogień zawiera w sobie światło i gorąco.Zdarza się więc czasem, że gdyto światło miłosne udziela się duszy, nieraz bardziej działa na jej wolę, rozpłomieniając jąmiłością, rozum zaś pozostawia w ciemnościach, nie raniąc go światłem.Kiedy indziej znówprzenika rozum, dając mu poznanie, a wolę pozostawia oschłą.(Tak samo można czuć żarognia, a nie widzieć jego światła, lub widzieć światło, a nie czuć jego żaru).Wszystko tosprawia Pan według swej woli (por.1 Kor 12, 11).Rozdział 13[O innych skutkach, jakie sprawia w duszy owa ciemna noc kontemplacji].l.Z samego już określenia  rozpłomienienie możemy poznać niektóre błogie skutki, jakiesprawia w duszy owa ciemna noc kontemplacji.W tych ciemnościach bowiem, o jakichmówiliśmy, dusza doznaje czasem oświecenia i wtedy płonie jej w ciemności światło (J l, 5). Przenika jej rozum poznanie mistyczne, choć wola pozostaje oschła, czyli bez aktualnegozjednoczenia miłości.Poznanie to jest tak pogodne, proste, subtelne i rozkoszne dla duszy, żetrudno je nawet określić.Pozwala ono raz tak, drugi raz inaczej odczuć Boga.2.Niekiedy również, jak już mówiłem, przenika to światło równocześnie i wolę, napełniającją miłością wzniosłą, delikatną i mocną.Czasem bowiem, jak mówiliśmy, łączą się razemobydwie władze, t j.rozum i wola.Zjednoczenie to jest tym doskonalsze i ściślejsze, imbardziej oczyszczony jest rozum.Zanim jednak dusza dojdzie do tego oczyszczenia, częściejbywa jej wola dotknięta owym rozpłomienieniem niż rozum poznaniem.3.Nasuwa się tu pewna wątpliwość.Skoro te dwie władze oczyszczają się w równym stopniu,dlaczego w początkach zazwyczaj wola odczuwa bardziej rozpłomienienie i miłośćoczyszczającej kontemplacji, niż rozum poznanie płynące z tejże kontemplacji?Można na to odpowiedzieć, że ta miłość bierna nie przenika tu wprost woli, wola bowiem jestwolna, a to rozpłomienienie miłości jest raczej biernym doznaniem miłości (11) niż wolnymaktem woli.%7łar ten bowiem przenika samą substancję duszy i rozbudza jej odczucia biernymsposobem.Jest zatem raczej doznaniem miłości niż wolnym aktem woli, akt bowiem o tylejest aktem woli, o ile jest wolny.Ponieważ jednak to doznanie i odczucie odnosi się do woli,dlatego też mówi się, że dusza jest roznamiętniona jakimś uczuciem, czyli że jej wola tegochce.I tak jest rzeczywiście.Tym bowiem sposobem wola staje się niewolnicą i traci swąwolność, gdyż pociąga ją za sobą gwałtowność i siła zapału.Stąd też możemy twierdzić, że torozpłomienienie miłości jest w woli, czyli rozpłomienia pożądanie woli.I dlatego teżrozpłomienienie to można raczej nazwać namiętnością miłości niż wolnym czynem woli.Ponieważ zaś tylko zdolność odbiorcza rozumu (12) może biernie przyjąć czystą prawdę, tozaś nie może stać się bez całkowitego oczyszczenia, przeto dusza odczuwa rzadziej todotknięcie poznania niż bierne doznania miłości.Dla dotknięć bowiem miłością wola niemusi być tak bardzo oczyszczona ze wszystkich namiętności, gdyż właśnie te namiętnościpomagają jej odczuć tę bierną miłość.4.To rozpłomienienie i to pragnienie miłości jest duchowe i bardzo różne od tego, o jakimmówiliśmy w nocy zmysłów.Chociaż bowiem i tutaj zmysły mają swą cząstkę, uczestniczącw trudach ducha, to jednak korzeń i rdzeń tego pragnienia miłości mieści się w wyższej częściduszy czyli w duchu.Duch zaś odczuwa tu tak głęboko to, czego pragnie, że w porównaniu ztym pragnieniem wszystkie cierpienia zmysłów, choć nieporównanie większe, niż były wnocy zmysłów, zdają mu się być niczym.Odczuwa bowiem w swym wnętrzu brak dobra takwielkiego, że niczym go niepodobna zastąpić.5.Należy tu zaznaczyć, że w początkach, gdy zaczyna się ta noc ducha, dusza nie odczuwatego rozpłomienienia miłości, gdyż ogień miłości nie przeniknął jej jeszcze do głębi.Lecz wmiejsce tego otrzymuje ona tak wielką miłość i zrozumienie wartości Boga, że największą ztego wszystkiego, co cierpi i odczuwa wśród trudów tej nocy, jest udręka na myśl, że straciłaBoga, lub że jest przez Niego odrzucona.Tak więc widzimy, że od samego początku tej nocydusza jest dotknięta udręką miłości czy to tej, która należycie ocenia Boga, czy też tej, którają rozpłomienia. Największą zaś męką wśród tych trudów jest zatroskanie.Gdyby bowiem mogła się upewnić,że nie wszystko jest stracone i nie wszystko się skończyło, lecz że to, co cierpi, jest jedyniedla jej dobra, i że Bóg nie jest na nią zagniewany, nie robiłaby sobie nic z tych wszystkichzmartwień.Owszem, cieszyłaby się wiedząc, że tym służy Bogu.Miłość bowiem, z jakądusza ocenia Boga, chociaż ciemna i bez odczucia, jest tak wielka, że dusza nie tylko chętnieby zniosła te cierpienia, lecz z radością poniosłaby wiele razy śmierć, by Mu sprawićprzyjemność.Płomienie te rozpalające duszę wraz z głębokim zrozumieniem, jakim skarbemjest Bóg, rozbudzają w niej tak wielką siłę, gwałtowność i żar miłości, że gotowa jest nawszystko dla Boga.Nie patrzy ani nie zważa na nic, a nie panując nad sobą w porywie iupojeniu miłości, gotowa jest podjąć się rzeczy dziwnych i nadzwyczajnych, jakie bynapotkała, aby tylko znalezć Tego, którego miłuje.6 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl