[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Technik okrętowy Colin MacDonald odrzucił trzy niezwykle kuszące propozycje objęcia funkcji drugiego inżyniera na "Titanicu", z którymi wiązały się wysokie zarobki.Miał zbyt silne przeczucie katastrofy, której widmo zawisło nad statkiem.Technik J.Jesketh, który przyjął miejsce proponowane MacDonaldowi, zginął w katastrofie.Przeciwnie niż MacDonald, wydawca gazety "Pall Mall Gazette", William T.Stead, nie dał się odwieść od zamiaru podróży.Ani przestrogi kilku jasnowidzów, że nie przeżyje rejsu do Ameryki, ani list od wysokiego duchownego anglikańskiego, w którym wyraźnie było powiedziane, że "Titanic" zatonie, nie zrobiły na nim dość silnego wrażenia.Kiedy Stead otrzymał zaproszenie od amerykańskiego prezydenta Williama Howarda Tafta na odczyt do USA, wybrał się na "Titanicu" w drogę, na której los wyznaczył mu spotkanie ze śmiercią.Wydaje się, jakby w przestrzeni i czasie istniało jakieś tajemnicze powiązanie tego człowieka z "Titanikiem", bo Stead już w 1880 r.opublikował dramatyczną historię zatonięcia statku o nigdy dotąd nie spotykanych rozmiarach.Kluczowym elementem opowieści była walka o miejsca w łodziach ratunkowych, których było zbyt mało.Opowiadanie kończyło się słowami: "To właśnie może się zdarzyć i zdarzy się, jeśli liniowce nie będą miały dostatecznej liczby łodzi ratunkowych".Sam Stead zginął z tego właśnie powodu.To jeszcze nie wszystko.W 1892 r.wspomniany londyński j publicysta napisał artykuł do "Review of Reviews", w którym przedstawił zagładę parowca po zderzeniu z górą lodową.Jedyny ocalały rozbitek został uratowany -w artykule -przez statek o nazwie "Majestic", który tak jak "Titanic" należał do armatora White Star.Istniał statek o tej nazwie, którego kapitan został później kapitanem "Titanica" i zatonął wraz z nim.W 1909 r.Stead wygłosił odczyt w Cosmos Club, przedstawiając wizję, w której siebie samego widział jako rozbitka wzywającego pomocy w lodowatej wodzie.Nie wszystkie przeczucia związane z "Titanikiem" są tak złożone, ale zwykle równie konkretne.Na wiele godzin przed zderzeniem z górą lodową jeden z pasażerów, prezes towarzystwa kolejowego Grand Trunk, Charles M.Hays, powiedział do innego pasażera, który miał należeć do garstki uratowanych, że "wkrótce się wydarzy największa i najstraszniejsza katastrofa, jaka kiedykolwiek rozegrała się na morzu".Rozmówca nie zrozumiał tej zagadkowej uwagi, a w żadnym razie nie kojarzył jej z tętniącym życiem "niezatapialnym «Titanikiem»".Mający zdolności medialne Anglik V.N.Turrey, który ostrzegał przed katastrofą już przy wypływaniu statku w morze, zakomunikował listownie swojej znajomej, pani de Steiger, że za dwa dni "Titanic" zatonie.List nadszedł do adresatki 15 kwietnia 1912 r., jednak został napisany i wysłany na jeden dzień przed zagładą.Major Archibald Butt, doradca wojskowy prezydenta USA Tafta, pisał 23 lutego 1912 r.przed swoją podróżą do Europy do szwagierki Clary Butt: "Nie zapomnij, że moje papiery znajdują się w skrytce.Jeśli statek zatonie, znajdziesz wszystkie moje sprawy w nienagannym porządku, Nie martw się, wiesz przecież, że zawsze Ci o tym piszę przed wyjazdem", Ten dopisek mógł mieć na celu tylko uspokojenie adresatki, gdyż faktycznie Butt przed poprzednimi rejsami niczego podobnego swojej szwagierce nie pisał, jak stwierdzono później, Major Archibald Butt popłynął do Starego Świata statkiem "Berlin", a wracał "Titanikiem" i utonął,Między 3 a 10 kwietnia 1912 r.doszło do masowych odwołań rezerwacji na " Titanicu", Wielu spośród wycofujących się w ostatniej chwili używało wyraźnie zmyślonych wykrętów, inni uciekali się do frazesów, jak: "Uczestniczenie w dziewiczym rejsie przynosi pecha".Zdumiewająca statystyka wypadków W E.CoxaUdokumentowane w związku z katastrofą "Titanica" przeczucia osób, które nie miały z nią nic wspólnego, są niezliczone.Zaczęły one następować już na wiele lat przed zatonięciem niezatapialnego statku i dramatycznie się spiętrzyły w tygodniach i miesiącach poprzedzających zdarzenie.Wprost nieodparcie nasuwa się przy tym myśl, że wielu, a może nawet większość ludzi ma zdolność prekognicji, nie wiedząc o tym.Za taką tezą przemawiają jeszcze inne poszlaki, np.zaskakujący wynik masowych badań statystycznych, które przeprowadził w latach sześćdziesiątych amerykański matematyk William E, Cox w związku z katastrofami kolejowymi.Analizy wykonane przez tego człowieka, który nie cofał się przed niczym, co fantastyczne, również w innych egzotycznych badaniach, obejmowały okres kilkuletni i pokazały w zdumiewający sposób, że pociągi ulegające katastrofom przewożą wyraźnie mniej pasażerów niż normalnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]