[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej za-zwyczaj tak elegancki mąż paradował w potwornie brudnej pomarańczowej kurtce narciarskieji wełnianej czapce.Miał tygodniowy zarost i schudł piętnaście funtów.Stał tak przed nią przezkilkadziesiąt sekund, aż w końcu Liz Coburn odezwała się: Mary, nie masz zamiaru przywitać się z Keanem?W tym momencie rzuciły się na niego dzieci, Mikę i Dawn.Był to dzień urodzin Taylora skończył czterdzieści jeden lat.To były najszczęśliwsze urodziny w jego życiu.John Howell zobaczył swoją żonę, Angelę, siedzącą na przedzie autobusu, za kierowcą,i trzymającą na kolanach jedenastomiesięcznego Michaela.Dziecko ubrane było w dżinsy i pa-siastą koszulkę do rugby.Howell podniósł synka mówiąc: Cześć, Michael, pamiętasz swojegotatusia?Usiadł obok Angeli i objął ją ramieniem.Było to trochę krepujące, poza tym Howell w ogó-le był zbyt nieśmiały, żeby publicznie okazywać swoje uczucia, dalej jednak przytulał żonęi było mu tak bardzo dobrze.Na Ralpha Boulware a czekała Mary i dziewczynki Stacy i Kecia.Podniósł Kecie zesłowami: Wszystkiego dobrego w dniu urodzin.643 Wszystko jest tak, jak powinno być pomyślał ściskając je.Zrobił to, co miał zrobić,a rodzina była tu, gdzie powinna być.Czuł się, jakby udało mu się coś udowodnić, nawet jeśliudowodnił to tylko sobie samemu.Przez wszystkie lata spędzone w lotnictwie, manipulującprzy przyrządach czy siedząc w samolocie i patrząc na spadające bomby, nigdy nie czuł, abyjego odwaga była wystawiona na próbę.Jego koledzy dostawali medale za walkę w terenie, aleon sam zawsze miał to nieprzyjemne uczucie, że jego rola była łatwiejsza, tak jak tego facetaw filmach wojennych, który w porze śniadania nalewa jedzenie, zanim prawdziwi żołnierzewyjdą do walki.Zawsze się zastanawiał, czy miał w sobie to, co potrzeba.Teraz pomyślało Turcji i o tym, jak ugrzązł w Adanie, o jezdzie przez śnieżycę w tamtym cholernym Che-vrolecie rocznik 64, o zmianie koła na Krwawej Alei z synami kuzyna Mr Fisha.Pomyślałteż o toaście Perota za ludzi, którzy powiedzieli, co zrobią, a potem poszli i zrobili to.I znałjuż odpowiedz.Tak, miał w sobie to coś.Córki Paula, Karen i Ann Marie, miały na sobie takie same spódniczki w szkocką kratę.Mniejsza Ann Marie dopadła do niego pierwsza porwał ją w ramiona i uściskał mocno.Kaen była za duża, żeby ją podnieść, ale przytulił ją również silnie.Za nimi stała Ruthie, jegonajwiększa dziewczynka, ubrana w odcienie miodowokremowe.Pocałował ją, długo i mocno,po czym przyjrzał się jej z uśmiechem.Nie mógłby przestać się uśmiechać, nawet gdyby chciał czuł się tak wspaniale.Było to najwspanialsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doznał.Emily patrzyła na Billa tak, jak gdyby nie wierzyła, że naprawdę tam jest. Och powiedziała słabym głosem jak dobrze widzieć cię znowu, złotko.Gdy ją całował, w autobusie zaległa cisza.Rachel Schwebach rozpłakała się.644Bill ucałował dziewczynki, Vicki, Jackie i Jenny, po czym spojrzał na syna.Chris wyglądałbardzo dorosło w niebieskim garniturze, który dostał na Gwiazdkę.Bill widział ten garnitur jużwcześniej.Przypomniał sobie zdjęcie syna stojącego w nim przed choinką.Wisiało ono nadjego pryczą w więziennej celi, dawno temu i bardzo daleko.Emily ciągle go dotykała, aby przekonać się, że naprawdę jest przy niej. Wyglądasz wspaniale stwierdziła.Bill wiedział, że wygląda okropnie. Kocham cię.Do autobusu wszedł Ross Perot. Wszyscy są? zapytał. Nie ma mojego taty odezwał się płaczliwy dziecięcy głos.Należał do Seana Sculleya. Nie martw się powiedział Perot. Zaraz tu będzie.Załatwia ostatnie sprawy.Pat Sculley został zatrzymany przez celnika i poproszony o otwarcie walizki.Niósł w niejwszystkie pieniądze i urzędnik oczywiście je zobaczył.Przywołano jeszcze kilku celnikówi wzięto go na przesłuchanie.Gdy wyciągnęli jakieś formularze, Sculley zaczął wyjaśniać, ale celnicy nie chcieli słuchać chcieli tylko, żeby je wypełnił. Czy to pańskie pieniądze? Nie.Należą do EDS. Czy miał je pan przy opuszczaniu Stanów? Większość tak. Kiedy i jak opuścił pan Stany?645 Tydzień temu, prywatnym Boeingiem 707. Gdzie pan był? W Istambule, a potem na irańskiej granicy.Jeszcze jeden mężczyzna wszedł do biura. Czy pan Sculley? zapytał. Tak. Jest mi bardzo przykro z powodu pańskich kłopotów.Proszę nam wybaczyć.Pan Perotczeka na pana na zewnątrz.Zwrócił się do celników. Możecie podrzeć te formularze.Sculley uśmiechnął się i wyszedł.Nie był już na Bliskim Wschodzie.To było Dallas, tuPerot był Perotem.Wszedł do autobusu i zobaczył Mary, Seana i Jennifer.Uściskał i wycałował ich wszystkich,po czym zapytał: Co słychać? Czeka na ciebie małe przyjęcie powiedziała Mary.Autobus ruszył, ale nie zajechałdaleko zatrzymał się zaledwie kilkanaście jardów dalej, przy innej bramie, gdzie wszystkichpoproszono o przejście z powrotem na lotnisko i zaprowadzono do drzwi z napisem PokójConcorde.Gdy weszli, blisko tysiącosobowy tłum powstał z miejsc, klaszcząc i wznosząc radosneokrzyki.Ktoś rozwinął wielki transparent, głoszący: JOHN HOWELL TATUZ NUMERl.646John Coburn czuł się zawstydzony rozmiarami tłumu i jego reakcją.Zwietny pomysł z tymautobusem, miał im umożliwić przywitanie się z rodzinami na osobności, przed przyjazdemtutaj.A kto to w ten sposób zorganizował? Oczywiście Stauffer.Gdy przechodził przez salę, ludzie z tłumu wyciągali do niego ręce, mówiąc: Dobrze cięznowu widzieć! , Witaj w domu! Uśmiechał się i ściskał podawane dłonie był tam Da-vid Behne, był Dick Morrison, było wiele innych zamglonych twarzy i słów zlewających sięw jedno potężne powitanie.Gdy oczom zebranych ukazali się Paul i Bill w towarzystwie swoich żon i dzieci, radosneokrzyki przeszły w grzmot.Ross Perot, stojąc przed tłumem, poczuł, jak napływają mu do oczu łzy.Był zmęczony bar-dziej niż kiedykolwiek w życiu, ale bezgranicznie szczęśliwy [ Pobierz całość w formacie PDF ]