[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak.Pani i jej brata. Luther nie żyje od dwóch lat.Narkotyki i alkohol. W takim razie jest pani jedyną osobą, która może wystąpić z pozwem dosądu. Ile? rzuciła pospiesznie, nie mogąc się doczekać szczegółów oferty,szybko się jednak zawstydziła.Sandy pochylił się bliżej w jej kierunku. Gotów jestem zaproponować od ręki dwadzieścia pięć tysięcy dolarów.Podpisany czek mam w portfelu.Deena również się pochyliła nad stolikiem, lecz usłyszawszy sumę, osłupia-ła.Rozdziawiła usta, po chwili do oczu napłynęły jej łzy, a dolna warga zaczęławyraznie dygotać. Mój Boże. szepnęła.McDermott rozejrzał się na boki. Dokładnie tak, dwadzieścia pięć tysięcy.Błyskawicznie sięgnęła po papierową serwetkę ze stojaka, przewracając przytym solniczkę.Osuszyła oczy i wysiąkała nos.Sandy rozejrzał się ponownie, jakgdyby nabrał obaw, że będzie świadkiem dramatycznego przedstawienia. I to wszystko dla mnie? wydukała łamiącym się głosem, próbując nadsobą zapanować. Tak, oczywiście.Jeszcze raz otarła oczy i rzuciła: Muszę się czegoś napić.Niemal jednym tchem wypiła zawartość puszki coca-coli.Sandy drobnymi313łyczkami pociągał lurowatą kawę i bez zainteresowania spoglądał na samochodyprzejeżdżające za oknem.Nie śpieszył się specjalnie. Moim zdaniem odezwała się w końcu Deena pewnym głosem jeślizadał pan sobie trud, żeby tu przyjechać i zaproponować mi dwadzieścia pięćtysięcy, to znaczy, że pewnie mógłby pan zapłacić znacznie więcej. Nie zostałem upoważniony do pertraktacji w kwestii tej oferty. Gdybym wystąpiła do sądu, pański klient znalazłby się w kłopotach, praw-da? Przysięgli wysłuchaliby mnie z uwagą, rozmyślając o szczątkach biednegoClovisa, które spłonęły we wraku po to, żeby pański klient mógł ukraść dziewięć-dziesiąt milionów dolarów.Sandy ego nawet to nie zaskoczyło.Upił jeszcze łyk kawy i smętnie pokiwałgłową.Zaczynał darzyć podziwem tę kobietę. A gdybym wzięła dobrego adwokata ciągnęła zapewne wywalczyłbydla mnie znacznie większe odszkodowanie. Możliwe, ale trwałoby to jakieś pięć lat.Poza tym musiałaby pani się liczyćz innymi kłopotami. Jakimi? Nie utrzymywała pani żadnych kontaktów z dziadkiem. A skąd pan to wie? Gdyby było inaczej, przyjechałaby pani na jego pogrzeb.Ujawnienie tychfaktów z pewnością zrobiłoby złe wrażenie na przysięgłych.Proszę posłuchać,Deena.Naprawdę zależy mi na ugodowym załatwieniu sprawy.Jeśli pani sobietego nie życzy, proszę powiedzieć wprost, a zaraz stąd wyjdę i pojadę z powrotemdo Nowego Orleanu. Ile pan może maksymalnie zaoferować? Pięćdziesiąt tysięcy. No to zgoda.Energicznie wyciągnęła do niego pulchną dłoń, wciąż jeszcze wilgotną odrosy okrywającej zimną puszkę coca-coli.Sandy uścisnął ją po męsku.Wyciągnął z portfela czek i szybko wpisał na nim uzgodnioną kwotę.Oprócztego podsunął kobiecie dwa przygotowane dokumenty: standardową umowę do-tyczącą polubownego zaspokojenia roszczeń powoda oraz list napisany w imieniuDeeny do prokuratora okręgowego.Wszystko to zajęło mniej niż dziesięć minut.* * *Wreszcie w domu nad kanałem Boca coś się zaczęło dziać.Zgrabna Szwedka314w wyraznym pośpiechu zapakowała walizki do bagażnika BMW należącego doAricii i szybko odjechała.Agenci śledzili ją przez całą drogę na lotnisko między-narodowe w Miami, gdzie kobieta odczekała dwie godziny, po czym weszła napokład samolotu odlatującego do Frankfurtu.Inna ekipa miała tam już na nią czekać.Otrzymała rozkaz, aby cierpliwie ob-serwować Szwedkę do czasu, aż ta popełni błąd, który umożliwi im odnalezienieBenny ego Aricii.Rozdział 39Ostatnią decyzją sędziego prowadzącego dotychczas sprawę było poleceniedoprowadzenia oskarżonego na poufną rozmowę do jego gabinetu, bez udziałuadwokata, jak również prokuratora.Nie zachodziła konieczność protokołowaniarozmowy.Patricka ponownie dowieziono przed tylne wejście i trzech strażnikówwprowadziło go bocznymi schodami na piętro, gdzie czekał już na niego Huskey.Był bez togi.Chwilowo nie miał na wokandzie żadnych rozpraw.W innych oko-licznościach tego dnia w całym gmachu panowałby wyjątkowy spokój, rozeszłasię już jednak plotka o porannym aresztowaniu czterech znanych miejscowychadwokatów, toteż wśród urzędników panowała atmosfera podniecenia.Patrick wciąż miał opatrunki na najpoważniejszych ranach, dlatego nie mógłjeszcze korzystać ze zwykłych ubrań.Czuł się doskonale w obszernym, bardzoluznym zielonym stroju chirurgicznym, który ponadto przypominał wszystkim,że nadal jest on hospitalizowany, a nie przebywa w areszcie ze zwykłymi krymi-nalistami.Kiedy zostali sami w gabinecie, Huskey podał mu kartkę maszynopisu. Przeczytaj to.W kilku zdaniach zostało sformułowane polecenie sędziego Huskeya, w któ-rym on sam wycofywał się z prowadzenia sprawy Władze stanu Missisipi prze-ciw Patrickowi S.Laniganowi.Decyzja miała wejść w życie o dwunastej tegodnia, a więc za trzy kwadranse. Rozmawiałem przez dwie godziny z sędzią Trusselem.Niedawno stąd wy-szedł. Potraktuje mnie łagodnie? Mam nadzieję.Powiedziałem wprost, że moim zdaniem nie może tu byćmowy o morderstwie z premedytacją.Przyjął to z wyrazną ulgą. Chyba nawet nie dojdzie do rozprawy, Karl.Patrick stał przed wielkim rozkładanym kalendarzem wiszącym na ścianie.Przyjaciel od lat używał takiego samego.Rubryki odpowiadające poszczególnymdniom pazdziernika były gęsto zapełnione wpisami dotyczącymi różnorodnychprzesłuchań i posiedzeń, łącznie w takiej liczbie, że wystarczyłoby na obdzielenie316nimi pięciu sędziów. Wciąż nie kupiłeś sobie komputera? zapytał. Nie.Wystarczy ten jeden, którego używa moja sekretarka [ Pobierz całość w formacie PDF ]