RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zresztą wcale nie chciała tego robić.Była jednak pewna, że mężczyzna czatuje w którymś z nich.Nie miała też wątpliwo­ści, iż pojedzie za nią.Poszła szybko do samochodu, wyjechała z parkingu i skierowała wóz z powrotem w stronę osiedla przy plaży, chociaż wiedziała już, że nie wolno jej wracać do wynajętego domu.Ujechała mniej więcej kilometr, po czym nagle zawróciła na szerokiej ulicy.Nie pomyliła się, podążał za nią, utrzymując dystans dzielących ich trzech aut.Na krótko pochwyciła jego przenikliwe spojrzenie.To dziwne, że nie używa ciemnych okularów - pomyślała.Całe otoczenie wydało jej się nagle jak nie z tego świata.Poczuła się osamotniona i zagubiona w obcym samochodzie i obcym kraju, zmuszona do posługiwania się fałszywym paszportem i udawania kogoś, kim nigdy nie chciała być, i konieczności podróży do jakiegoś bliżej nie określonego jeszcze celu.To wszystko było nie tylko dziwne, ale i przera­żające.Pragnęła za wszelką cenę stanąć teraz przed Patrickiem i krzyczeć mu prosto w twarz, może nawet obrzucić go wyzwiskami.Zupełnie inaczej miało to wyglądać.W końcu to jego prześladowały koszmary z przeszłości, ona nie popełniła żadnego przestępstwa.Tym bardziej w niczym nie zawinił jej ojciec.Wyszkolona w Brazylii, prowadziła z jedną stopą na pedale gazu, a drugą na hamulcu, ale niezbyt duży ruch na szosie wzdłuż plaży nie wymagał częstych manewrów.Mimo to powtarzała sobie w duchu, że powinna zachować spokój.Patrick tłumaczył jej wielokrotnie, iż uciekinier musi się wystrzegać paniki.Należy uważnie obserwować, myśleć lo­gicznie i planować każde następne posunięcie.Toteż kurczowo trzymała się przepisów, ale bardzo często zerkała we wsteczne lusterko.Zawsze musisz być świadoma tego, gdzie się znajdujesz - powtarzał Patrick.Stąd też godzinami ślęczała nad mapami samochodowymi tych okolic.Po pewnym czasie skręciła w drogę wiodącą na północ i zatrzymała się na stacji ben­zynowej.Nie zauważyła, by nieznajomy o zielonkawych oczach nadal ją śledził.Nie przyniosło jej to jednak ulgi.Wiedziała już, że została rozpoznana.A skoro agent powiado­mił zwierzchników przez telefon, reszta grupy pościgowej zapewne podążała już w tym kierunku.Godzinę później Eva wkroczyła do terminalu lotniska w Pensacola.Musiała zaczekać półtorej godziny na lot do Miami.Gotowa była się udać dokądkolwiek, ale wcześniej nie startował żaden samolot.Usiadła przy stoliku w kawiarni i znad krawędzi rozpostar­tego pisma uważnie obserwowała wszystko dookoła.Na szczęście niewiele osób kręciło się po terenie lotniska.Tylko strażnik spoglądał na nią z zainteresowaniem, lecz postanowiła go zignorować.Rejs do Miami obsługiwał mały turbośmigłowiec, toteż podróż zdawała się ciągnąć w nieskończoność.Na pokład weszło zaledwie sześcioro pasażerów.Oceniwszy, że nic jej z ich strony nie zagraża, Eva zdołała się nawet trochę zdrzemnąć.W Miami przez godzinę krążyła po wielkiej hali odlotów.Popijała wodę mineralną i obserwowała otaczające ją tłumy.Wreszcie w stanowisku linii lotniczych Varig kupiła bilet do Săo Paulo, w jedną stronę.Postąpiła tak pod wpływem nagłego impulsu.Nadal nie chciała wracać do domu, lecz Săo Paulo leżało przecież dość blisko rodzinnego Rio.Wymyśliła, że zaszyje się w jakimś hoteliku na parę dni.W dodatku mogła tam być bliżej ojca, choć nie miała przecież pojęcia, gdzie jest przetrzymywany.Poza tym z Miami samoloty startowały we wszystkich możliwych kierunkach, zatem powrót do Brazylii wydał jej się równie dobry jak pobyt w obcym kraju.Zgodnie z rutynowym postępowaniem FBI powiadomiło wszystkie przejścia graniczne, urzędy emigracyjne oraz biura podróży.Poszukiwano trzydziestojednoletniej białej kobiety, Brazylijki, niejakiej Evy Mirandy, posługującej się prawdo­podobnie fałszywym paszportem.Kiedy ujawnione zostało nazwisko porwanego profesora, odkrycie prawdziwych per­sonaliów tajemniczej prawniczki nie nastręczało już większych kłopotów.Zatem gdy Leah Pires zgłosiła się do punktu odpraw paszportowych na lotnisku międzynarodowym w Mia­mi, nie podejrzewała najmniejszych problemów.Jej jedynym zmartwieniem był mężczyzna, który ją wcześniej rozpoznał i śledził.Poza tym w ciągu ostatnich dwóch tygodni paszport wy­stawiony na nazwisko Pires ani razu nie wzbudził żadnych zastrzeżeń [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl