RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może na wszelki wypadek dopiszemy “wolny dostęp do powietrza”? Wniosek o kolejną poprawkę: “do powietrza oraz wody”, bo do “wolności” i “bezpieczeństwa” potrzeba i powietrza, i wody.Do powietrza, wody i ż y w n o ś c i.Do powietrza, wody, żywności i p r z e s t r z e n i.Do powietrza, wody, żywności, przestrzeni i c i e p ł a.Nie, zamieńmy “ciepło” na “energię” i wszystko będzie.Wszystko.Czyś ty, koleś, zgłupiał? To wcale nie wszystko, bynajmniej, a twoje przemilczenia stanowią zniewagę dla każdej kobiety.Może porozmawiamy za drzwiami?! Chwileczkę, jeszcze nie skończyłem.Musimy im wyraźnie oświadczyć, że nie zezwolimy lądować żadnym statkom, na których nie będzie co najmniej tyle samo kobiet, co mężczyzn.Co najmniej, powiedziałem.i nie wiem, jak wy, ale ja nie podpiszę się pod tym papierem, jeśli nie zajmie się on sprawą imigracji.Profesorowi dołki nie znikały z twarzy.Powoli pojmowałem, dlaczego Profesor spał przez cały dzień i nie miał ciężarków.Ja byłem wymęczony, bo cały dzień spędziłem w skafandrze na powierzchni nad rampą wyrzutni, okopując ostatni z przeniesionych radarów balistycznych.Wszyscy byli zmęczeni; koło północy zaczęli wychodzić, przekonani, że tej nocy niczego nie dokonają i znudzeni głupim gadaniem - cudzym, nie swoim.Już po pomocy ktoś zapytał, dlaczego ta Deklaracja ma datę czwartego lipca, skoro dzisiaj jest drugi.Profesor łagodnie powiedział, że jest już trzeci - a prawdopodobnie Deklaracja zostanie ogłoszona najwcześniej czwartego.- a poza tym czwarty lipca niesie z sobą pożądaną symbolikę historyczną.Słysząc, że do czwartego lipca pewno i tak nic się nie rozwinie, jeszcze kilka osób wyszło.Ale ja coś spostrzegłem: do sali przybywało co najmniej tylu ludzi, ilu z niej wychodziło.Finn Nielsen wśliznął się w opróżniony właśnie fotel.Zauważyłem towarzysza Claytona z Hongkongu, który położył mi dłoń na ramieniu, uśmiechnął się do Wyoh i znalazł sobie miejsce.Na przedzie dostrzegłem moich najmłodszych pomocników, Slima i Hazel - i akurat myślałem, że muszę wybronić Hazel przed Mamą i powiedzieć jej, że zleciłem małej partyjną robotę, kiedy zdziwiony zobaczyłem samą Mamę, siedzącą z nimi.I Sidris.I Grega, który podobno był przy wyrzutni.Rozejrzałem się i rozpoznałem jeszcze kilkunastu - nocnego redaktora Łunnej Prawdy, naczelnego dyrektora LUNOHOCO i innych działaczy.Zaczęło do mnie docierać, że Profesor z góry ustalił ten skład.Kongres nigdy nie miał stałej listy członków; prawdziwi towarzysze mieli równe prawo uczestnictwa, co gaduły z miesięcznym stażem.Teraz zasiedli na sali - i głosowali przeciw poprawkom.Około trzeciej, kiedy zastanawiałem się, jak długo jeszcze wytrzymam, ktoś przyniósł kartkę dla Profesora.Ten przeczytał ją, grzmotnął prezydialnym młotkiem i powiedział:- Adam Selene prosi zgromadzonych o uwagę.Czy słyszę jednogłośną zgodę?Więc ekran za podium znów zapłonął i Adam oznajmił, że przysłuchiwał się obradom i radością napawa go tak wszechstronna, rozsądna i konstruktywna krytyka.Ale czy mógłby coś zaproponować? Przyznajmy, że wszystkie pisane dokumenty są niedoskonałe.Jeśli ta Deklaracja ogólnie im odpowiada, to niech odłożą jej doskonalenie na kiedy indziej i uchwalą ją w obecnej postaci.- Szanowny panie przewodniczący, popieram wniosek.Uchwalili przez aklamację - rykiem.Profesor spytał:- Kto jest przeciw? - i czekał z uniesionym młotkiem.Facet, który gadał, kiedy Adam poprosił o głos, powiedział:- Cóż.n a d a l uważam, że ten imiesłów nie pasuje, ale okay, niech już tak zostanie.Profesor walnął młotkiem.- Uchwalone!I ustawiliśmy się rzędem, i podpisaliśmy na wielkim zwoju, który “przesłano z biura Adama” - zauważyłem na nim podpis Adama.Złożyłem mój zaraz pod Hazel - umiała już pisać, choć nadal brakowało jej książkowej wiedzy.Jej podpis był krzywy, ale wielki i dumny.Towarzysz Clayton napisał swój partyjny pseudonim, prawdziwe nazwisko w alfabecie, i japoński podpis - trzy małe obrazki jeden pod drugim.Dwaj towarzysze podpisali się krzyżykami i poprosili ich poświadczenie.Tej nocy (tego ranka) byli na sali wszyscy przywódcy Partii, wszyscy złożyli podpisy, a gaduł zostało tylko kilkunastu.Ale i oni podpisali się na wieczne świadectwo.I tak poręczyli Deklarację “swoim życiem, swoim mieniem i swoim świętym honorem”.Kiedy kolejka przesuwała się powoli, a ludzie rozmawiali, Profesor stuknięciem młotka poprosił o uwagę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl