RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aż do dna serc wstrzÄ…snęły nas te dziwne znaki,Z jeżyÅ‚y pyszne grzywy spÅ‚oszone rumaki;Naraz z jasnego grzbietu wilgotnej otchÅ‚aniOlbrzymia góra wodna wÅ›ciekle siÄ™ baÅ‚wani;Fala zbliża siÄ™, Å‚amie i wraz nam przed oczySrogie monstrum wyrzuca z pienistej roztoczy.CzoÅ‚o szerokie, zbrojne rogów groznych parÄ…;CaÅ‚e ciaÅ‚o okryte Å‚uskÄ… żółtoszarÄ…;Na wpół potężny buhaj, wpół smok rozjuszony,KadÅ‚ub w faÅ‚dy siÄ™ dziwne przewala skÅ‚Ä™biony;358 PrzeciÄ…gÅ‚y ryk odlegÅ‚e wybrzeża rozdziera.Niebo na monstrum dzikie ze wstrÄ™tem poziera;Ziemia zadrżaÅ‚a, aura buchnęła skażona,Fala, co je przyniosÅ‚a, zbiegÅ‚a przerażona.Wszystko pierzcha; w junactwo nie bawiÄ…c siÄ™ próżne,W Å›wiÄ…tyni wnet schronienie znajduje usÅ‚użne,Jeden Hipolit, godna odroÅ›l bohatera,Wstrzymuje konie, groty skwapliwie wybieraI wnet pociski, celnÄ… prawicÄ… miotane,Bestii plugawej w boku czyniÄ… wielkÄ… ranÄ™.Z bólu i ze wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci ryczÄ…c potwór srogiPada, koniom strwożonym toczy siÄ™ pod nogiI kÅ‚Ä™biÄ…c siÄ™ po ziemi, zionie im przed oczyPyskiem strasznym, co pianÄ™, krew i ogieÅ„ toczy.Strach je ponosi: wichrów para rozhukanaNie zna już ani cugli, ani gÅ‚osu pana.Darmo mÅ‚ody zwyciÄ™zca wszystkich siÅ‚ dobywa:KrwiÄ… barwi siÄ™ wÄ™dzidÅ‚o, dÄ™ba staje grzywa,Ba, mówiÄ…, że widziano  ludzie przysiÄ…c mogÄ… Boga, jak bok spieniony żgaÅ‚ koniom ostrogÄ…!Poprzez skaÅ‚y, rozÅ‚ogi blady strach je goni,OÅ› trzeszczy, pÄ™ka wreszcie, lejc wikÅ‚a siÄ™ w dÅ‚oni,Już w kawaÅ‚ki rozbryznÄ…Å‚ siÄ™ wóz potrzaskany,On sam na ziemiÄ™ pada w cugle zaplÄ…tany.Daruj, panie, mÄ… boleść: to straszne wspomnienieWiecznie z mych oczu bÄ™dzie toczyć Å‚ez strumienie.WidziaÅ‚em twego syna, jak  o straszna mÄ™ko! WlekÅ‚y go konie wÅ‚asnÄ… wykarmione rÄ™kÄ…!WoÅ‚a; na nowo parÄ™ pÅ‚oszy rozhukanÄ…;PÄ™dzÄ…; niebawem ciaÅ‚o jego jednÄ… ranÄ…;Naszym lamentem, krzykiem rozlega siÄ™ niwa.Wreszcie siÄ™ uspokaja ich furia straszliwa;WstrzymujÄ… siÄ™ opodal mogiÅ‚ starodawnych,Gdzie leżą zimne szczÄ…tki przodków jego sÅ‚awnych.Biegniemy; straż, dworzanie za mnÄ…, ja na przedzie;Zlad jego krwi szlachetnej niechybnie nas wiedzie;GÅ‚az siÄ™ niÄ… barwi; gÅ‚ogi przydrożne i trawyWÅ‚osów jego odartych strzÄ™p dzwigajÄ… krwawy.Przybywam, woÅ‚am, syn twój otwiera powieki,Zanim mu Å›mierć niebawem zamknie je na wieki: GinÄ™ niewinnie  rzecze boleÅ›ciwym gÅ‚osem.Po mym zgonie Arycji chciej siÄ™ zająć losem.A jeÅ›li kiedyÅ› ojciec mój, prawdÄ™ przejrzawszy,Na syna smutnÄ… pamięć wzrok zwróci Å‚askawszy,Aby ukoić krew mÄ… i cieÅ„ mój żaÅ‚osny.Niechaj siÄ™ losom branki okaże litosny,Niechaj jej wróci.  To mówiÄ…c bohater już kona;Aachman ciaÅ‚a skrwawiony tulÄ… me ramiona:Biedne ciaÅ‚o, na którym gniew bogów siÄ™ znaczy,Po stokroć godny przedmiot ojcowskiej rozpaczy.359 TEZEUSZO mój synu! Nadziejo nad wszystko mi droga!O zbyt skore usÅ‚ugi okrutnego boga!Jakaż, na dni mych resztkÄ™, niedola straszliwa!TERAMENESW tej samej chwili trwożna Arycja przybywa;ZbiegÅ‚a wÅ‚aÅ›nie, by  gniew twój obchodzÄ…c i karÄ™ W obliczu bogów jemu Å›lubować swÄ… wiarÄ™.Zbliża siÄ™: krwi dymiÄ…cej widzi Å›lad czerwony;Widzi (Ha.cóż za widok dla ócz narzeczonej!)Kochanka, jak bez duszy leży na murawie.Przez chwilÄ™ oczom wÅ‚asnym nie chce wierzyć prawie;Nie poznaje go; parta przez czucie zÅ‚owieszczePatrzy na Hipolita i pyta on jeszcze.Niedoli swej pojęła wreszcie ogrom caÅ‚y,W niebo rzuca wzrok smÄ™tnym wyrzutem nabrzmiaÅ‚yI na wpół żywa, straszny jÄ™k wydajÄ…c z Å‚ona,Z nóg pod stopy kochanka wali siÄ™ zemdlona.Ismena klÄ™czy przy niej i peÅ‚na rozpaczyDo życia jÄ… przyzywa, do mÄ™czarni raczej.Ja zaÅ› tu spieszÄ™ z bólem, co serce rozpiera,Oznajmić ci ostatniÄ… wolÄ™ bohatera,SpeÅ‚nić poselstwo, które w tej nieszczÄ™snej dobieGasnÄ…ce serce syna przekazuje tobie.Lecz oto siÄ™ przybliża wróg, co w duszy kryje.SCENA SIÓDMAT e z e u s z, F e d r a, T e r a m e n e s, P a n o p e,s t r a ż n i c yTEZEUSZCiesz siÄ™, pani, tryumfuj, mój syn już nie żyje!Ha, ileż cierpiÄ™!.Jakichż podejrzeÅ„ mÄ™czarnia,BroniÄ…c go w moim sercu, drżeniem je ogarnia.Lecz zginÄ…Å‚; już siÄ™ staÅ‚o: nasyć siÄ™ ofiarÄ…;Ciesz siÄ™ nieprawÄ… zgubÄ… lub też sÅ‚usznÄ… karÄ…,Póki życia, dopuszczać myÅ›li nie chcÄ™ innej;Skoro pani go winisz, wierzÄ™, że byÅ‚ winny.Zgon jego dość mi daje treÅ›ci do wyrzekaÅ„,Bym siÄ™ zapuszczaÅ‚ w bagno haniebnych dociekaÅ„,Które, boleÅ›ci ojca niezdolne go wrócić,NowÄ… troskÄ… mój spokój mogÅ‚yby zakłócić.Pozwól, bym kraj rzuciwszy i ciebie zarazem,UszedÅ‚ przed syna mego skrwawionym obrazem;360 %7Å‚arty wstydem, nÄ™kany straszliwym wspomnieniem,Próżno chciaÅ‚bym przed Å›wiata ukryć siÄ™ spojrzeniem.Wszystko mnie tu potÄ™pia, wszystko mnie uraża;Blask wÅ‚asnego imienia mÄ™kÄ™ mÄ… pomnaża [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl