[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozostawiłam na uboczu tematy finansowe, uznawszy, że wtej chwili jest to nie do rozwikłania.Cud zapewne nastąpił albo coś w tymrodzaju.Zajęłam się Frankiem.Gaweł o Franku nie życzył sobie dyskutować.- Ożadnych napadach nic nie wiem - oznajmił stanowczo.- Hi, hi! Franek mi robiłwozy i tyle.Nic więcej.Skąd ci się w ogóle wzięły jakieś napady, gdzie ty maszjakiego napadniętego?! Coś ty?! Przyśniło ci się, hii, hiii! - Ale Dutkiewiczprzecież nie żyje! - zniecierpliwiłam się.- Zamordowali go! Dlaczego gozamordowali?! - A cholera wie.Może się komu z twarzy nie spodobał? - A twójpeugeot? Ktoś go wziął przecież! Siedziałeś w domu, jak ten pień, nic niewidziałeś, nie słyszałeś?! Ogłuchłeś?! - A to ci powiem, że się sam zastanawiam.Słyszeć, nie słyszałem, bo mi telewizor bełkotał, ale tłumik to on miał dobry.Silnik mu chodził bez szmeru, mogłem nie słyszeć.Wyjazd z garażu mam z drugiejstrony.Ale widziałem jakiegoś pacana, jak poszedłem do kuchni, tylko że to byłowcześniej, piąta była chyba albo coś koło tego.Spojrzałem, bo mi się pętał kołobramy, pijany w drzazgi, nawet pomyślałem, czyby nie wjechać mercedesem, ale misię nie chciało.- A gdzie stał mercedes? -Na ulicy, przed oknami.Nie chce misię ciągle tej bramy otwierać i zamykać, niech ją szlag trafi.- A ten pijanyjak wyglądał? - Co ty mi tu przesłuchanie urządzasz, już mnie gliny o to pytały,dziesięć razy będę powtarzał? - Ja ci powtórzyłam sprawozdanie z katastrofy! -No dobra, niech ci będzie.Pijus jak pijus.Przypomniałem sobie, bo mniemaglowali.Blondynek, kurza jego twarz, zagłodzony, hi, hi! Za to elegancki,portki miał obrzęchane i czerwony fontaż.I w tym momencie pojęłam, żewłaściwie wiem już wszystko.Major też wiedział wszystko.Był w sytuacji o tylegorszej ode mnie, że ja mogłam poprzestać na wiedzy, on natomiast musiał zebraćniezbite dowody.Po następnych trzech dniach Narodowy Bank Polski zawiadomił owpłynięciu na skarb państwa sumy przeszło czterech milionów duńskich koron,nadesłanych z Kopenhagi przez Stanisława Wiśniewskiego, zamieszkałego wapartamentach królowej Małgorzaty, zapewne w charakterze sublokatora.Wprzeliczeniu na dolary wynosiło to siedemset szesnaście tysięcy.Major wezwałmnie na rozmowę natychmiast.- Jeżeli pani nie wie o tej darowiznie, to jajestem cesarz chiński - oznajmił sucho.- Pojutrze upływa ten tydzień zwłoki,ale może zacznie pani mówić już dziś? Ulgę, jakiej doznałam, całkowicieprzygłuszyło osłupienie.- Ile pan był uprzejmy powiedzieć? Siedemset szesnaścietysięcy? - Zciśle biorąc, siedemset szesnaście tysięcy, dwieście osiemdziesiątsześć dolarów i dwadzieścia cztery centy.- No proszę! - wyrwało mi się.-Państwo ludowe zarobiło na tym interesie prawie sto czterdzieści tysięcydolarów! Można powiedzieć, na czysto.Nie uważa pan, że to całkiem niezle? -Państwo ludowe zarobiło.Co pani chce przez to powiedzieć? Co to w ogóleznaczy? Spłynęło na mnie nagle nadprzyrodzone natchnienie.- To znaczy, że mapan tu niezbity dowód tej działalności na korzyść skarbu państwa.Dolary zostałyprzeszmuglowane na Zachód w celu pomnożenia majątku narodowego, wie pan, w tychkapitalistycznych krajach robi się rozmaite interesy i pieniądze się mnożą.No iwłaśnie zostały odesłane.Przemycono pięćset siedemdziesiąt dziewięć tysięcy, aodesłano siedemset szesnaście, zyskując sto ileś tam.Niech pan sobieodejmie.Major wyglądał, jakby stracił mowę.Wyraznie chciał coś powiedzieć iw żaden sposób nie mógł.Nie pojmując, co się tam właściwie stało z tym kontem ijakim cudem suma się powiększyła, sama okropnie zaskoczona, twardo agitowałamdalej.- Może pan ich zamknąć, oczywiście, przemyt jest przestępstwem, nikt munie zaprzecza, ale gdzie pan ma szkodliwość społeczną czynu? Gdyby wszyscypopełnili tylko takie przestępstwa, poroślibyśmy w pierze! Zechce pan wziąć poduwagę, że przemycane to było wyłącznie w celu przysporzenia dóbr materialnych,nikt nie jest pokrzywdzony, a sprawcy nie chcieli się przyznać przez skromność.Mogą się przyznać, jeżeli panu na tym zależy.Korzyść ekonomiczna całegoprzedsięwzięcia jest niewątpliwa i na pana miejscu ja bym tego kapitalistom nieodsyłała, dewizy są nam potrzebne.Major odzyskał głos.- Niech panizamilknie, na litość boską!!! Przecież ja oszaleję! Chce pani we mnie wmówić, żeoni.Rany boskie.! Posłusznie milczałam.Major odzyskał także równowagę.-Czy mam rozumieć, że pani twierdzi, że dokonano przemytu walorów obcych w ilościponad pół miliona dolarów w celu powiększenia tego kapitału drogą operacjifinansowych i odesłania go z powrotem? - No właśnie.Coś w tym rodzaju.- I jamam w to uwierzyć?- Może pan nie wierzyć, jak pan nie chce.Dowody są czarno na białym.Siedemsetszesnaście milionów.tego, przepraszam chciałam powiedzieć tysięcy.Poza tymsam pan wie, że sukcesywnie odsyłano kolejne drobniejsze sumy, właśnie po to,żeby nie było nieporozumień [ Pobierz całość w formacie PDF ]