[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Boże, spraw, ażeby tak było! Uczynimy próbę.Po łacinie zadał Tomowi jakieś pytanie, na które chłopiec odpowiedział z trudem w tymsamym języku.Król był uszczęśliwiony i nie krył radości.Panowie i medycy nie szczędzilirównież objawów zadowolenia.Henryk powiedział: Odpowiedz nie była godna wiedzy i zdolności mego syna, dowodzi wszakże, iż umysłjego jest tylko chory, nie do cna porażon.A cóż wy na to?Zapytany medyk skłonił się nisko i odparł: Zgadza się to z głębokim moim przekonaniem, że słusznieście odgadli, miłościwy panie.Król uradował się, kiedy dodał mu otuchy znakomity autorytet, ciągnął więc pogodniej: Uważajcie teraz wszyscy, bo czynić będziemy dalsze próby.Powiedziawszy to, zadał Tomowi pytanie po francusku.Chłopiec stał przez chwilę niemy izawstydzony zwróconymi nań spojrzeniami tylu oczów, potem zaś odrzekł skromnie: Nie znam tego języka, miłościwy panie.Król opadł na łoże.Pokojowcy skoczyli mu na pomoc, ale on odprawił ich i powiedział: Nie naprzykrzajcie się; to tylko chwilowa słabość.Podnieście mnie! Tak, już wystarczy.Chodz tutaj, dziecię.Tak, złóż biedną, skołataną główkę na mym ojcowskim sercu i uspokójsię.Rychło już ozdrowiejesz.To przemijająca złuda.Nie obawiaj się.Rychło ozdrowiejesz.Potem zwrócił się do zebranych dworzan.Zmieniło się jego łagodne obejście, z oczustrzeliły grozne błyskawice. Słuchajcie wszyscy! przemówił. Ten oto syn mój jest szalony, ale to niemoc chwilo-wa.Zaszkodziło mu zbyt wiele nauki i to, że za długo w dusznych przebywa komnatach.17Precz teraz księgi i nauczyciele! Baczcie wszyscy, aby się tak stało.Zabawiajcie go igrasz-kami i ćwiczeniami na świeżym powietrzu, a wnet przywrócicie mu zdrowie.Król podniósł się jeszcze wyżej i ciągnął stanowczym tonem: On jest szalony, nie przestał jednak być moim synem oraz dziedzicem tronu Anglii, aszalony czy zdrowy, będzie panował! Słuchajcie dalej i wszem to rozgłoście: każdy, kto mó-wi o tej jego przypadłości, działa przeciw pokojowi i porządkowi w naszych królestwach ipokarany będzie szubienicą!.Dajcie mi pić!.Cały płonę.Troska sił mnie zbawia.Wez-cie, wezcie już ten puchar!.Wesprzyjcie mnie! O, tak.Teraz dobrze.Co, szaleniec? Gdybybył nim nawet po tysiąckroć, jest i zostanie księciem Walii, a ja, król, to potwierdzę.Niechajjuż jutro zostanie mu nadana godność księcia z właściwym i starożytnym ceremoniałem.Uważaj to za rozkaz, lordzie Hertford.Jeden z wielmożów ukląkł przy królewskim łożu i rzekł: Miłościwemu panu wiadomo, iż Dziedziczny Wielki Marszałek Anglii, obwiniony ozdradę, znajduje się w Tower.Nie godzi się, ażeby obwiniony. Milcz! Nie znieważaj mych uszu tym nienawistnym mianem! Czy ten człowiek ma żyćwiecznie? Czy nie stanie się zadość mojej woli? Czy księże Walii nie uzyska swej godności,dlatego że, do kroćset, królestwu brak wolnego od piętna zdrady marszałka, który synowimemu mógłby nadać należne tytuły? Nie, na Boga Wszechmogącego! Uprzedz mój parla-ment, że zanim słońce wzejdzie po raz drugi, mają mi tu przynieść wyrok na Norfolka alboteż srogo mi za to zapłacą.Wola króla jest prawem powiedział lord Hertford.Wstał z klęczek i powrócił na dawneswe miejsce.Gniew niknął powoli z oblicza starego monarchy, który powiedział: Pocałuj mnie, mój królewiczu, o tak.Czemu się lękasz? Przecież ja jestem twoim ko-chającym ojcem. Jesteście dobrzy dla mnie niegodnego, o potężny, miłościwy królu.To pojąłem już do-brze, ale.ale smuci mnie myśl o tym, który ma umrzeć. Ach, jakie to podobne do ciebie, jakie podobne! Wiem teraz, że pozostało ci to samo ser-ce, chociaż umysł ucierpiał tak srodze.Zawsze byłeś wszak chłopcem łagodnym.Ale książęów stoi pomiędzy tobą a twoimi godnościami.Na jego miejsce wprowadzę innego, który nieokryje hańbą wielkiego urzędu.Uspokój się, mój królewiczu, i biednej głowy nie zaprzątaj tąmaterią. Ale to z mojej winy, miłościwy panie, ma on stąd odejść [ Pobierz całość w formacie PDF ]