[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pionki odpowiedziały głośnym aplauzem, do którego przyłączyły się oba skoczki,wykrzykując: Brawo!.Królowa łaskawie skinęła dłonią, a jego wysokość wymruczałcoś przez sen z aprobatą.Księżniczka energicznie podwinęła rękawy sukni, po czymspojrzała na Berzel. Masz słuszność, musimy się z tym pogodzić i grać dalej. Odwracając twarz doprzeciwnika, rzuciła wyzywająco: Twój ruch, błaznie!12.We młynieOd rana w królewskim pałacu w Othionie panował taki rozgardiasz, że Zorschowidopiero około południa udało się ustalić, że: a/ Księżniczka opuściła królewską siedzibęw nocy, b/ wkrótce potem zniknęła Berzel, c/ nikt w pałacu nie ma pojęcia, dlaczegowyjechały ani dokąd się udały, d/ Ithian w napadzie dzikiej furii grozi różnymi nieprzy-jemnościami, ze śmiercią włącznie, każdemu, kto mógłby mieć cokolwiek wspólnegoz ich ucieczką.Zorsch chłopak nie w ciemię bity bardzo szybko zrozumiał, żejako jedyny członek świty Księżniczki znajdujący się pod ręką, pierwszy padnie ofiarąwściekłości Ithiana.Nie zwlekając, zawinął swój skromny dobytek w koc i napchał jadłado tuniki, ile się dało.Ukradkiem wyprowadziwszy konia ze stajni, przemknął się pozabramy miasta i tyle go widziano!Nie wiedział, w którym kierunku wyruszyła Księżniczka.Doszedł więc do wniosku,że najrozsądniej będzie dogonić Kedrigerna, który prędzej czy pózniej i tak pomoże muodnalezć Księżniczkę.Podążyć śladem czarnoksiężnika nie było trudno, Zorsch pamię-tał bowiem, że tropy wiodą do opactwa położonego na zachód od Othionu.Skierowałwięc konia na zachód i pognał jak strzała.Jechał bez ustanku, dopóki mury Othionu nie znikły za horyzontem.Wówczas za-trzymał się, nasłuchując odgłosów pogoni.Nie usłyszał jednak niczego oprócz szumudrzew.Zeskoczył z konia, by odpocząć w cieniu wielkiego dębu.Pogryzając twardykawał suszonej wołowiny, usiłował rozwikłać zagadkę ostatnich wydarzeń.Po dłuż-szym zastanowieniu uznał to jednak za niemożliwe.Królowie, księżniczki i czarno-księżnicy najczęściej zachowywali się w sposób zupełnie niezrozumiały dla niewtajem-niczonych.Co gorsza, ich postępowanie na ogół narażało biednych poddanych na po-padanie w poważne tarapaty lub nawet niebezpieczeństwa.Tak, tak, za przyjemność obcowania z nimi zawsze w końcu płaci się kłopotami.Toprawda, że Kedrigern zaoferował swą pomoc, a milszej damy od Księżniczki ze świecąnie znajdziesz, lecz cóż mu po tym? Siedzi tu sam w trawie biedny uciekinier zagu-biony w obcym kraju.Nie dość na tym księżyc dochodzi już połowy swego cyklu,a lekarstwa nadal ani widu, ani słychu.Zorsch westchnął zmartwiony.Może postąpiłby121rozsądniej, zawracając teraz do domu? Jeśli pogodzi się z tym, że raz w miesiącu dokońca swoich dni będzie się budził rano w podartych i ubłoconych szatach, podrapanyi niepomny wydarzeń poprzedniej nocy, w zamian odzyska przynajmniej radość rozko-szowania się domowymi pieleszami.Myśl o domu przywiodła mu na pamięć dawnych druhów.Nie bez satysfakcji przy-pomniał sobie, że większość z nich również od czasu do czasu miewa zaniki pamięci,choć wcale nie z powodu pogryzienia.Co więcej, rozpowiadają o tym z dumą na prawoi lewo, uważając te objawy za niezbity dowód znakomitej zabawy, której zakosztowalipoprzedniego wieczoru.Hm, wobec tego wygląda na to, że jego położenie wcale nie jesttakie niezwyczajne.A że zamienia się przy tym w wilkołaka? Nikt nie musi wiedziećo tej drobnostce.Tu westchnął tęsknie, tym razem na wspomnienie uroczej Meerli, córki młynarza.Uśmiechnął się na myśl o długich kasztanowych włosach dziewczyny, wdzięcznie koły-szących się przy każdym jej kroku; wielkich fiołkowych oczach, wpatrzonych w niegoz oddaniem; małym zgrabnym nosku oraz słodkich różowych ustach.Niechętnie ode-rwał się od tak przyjemnych rozmyślań.Przyszło mu jednak do głowy, że ktoś uczynnymoże wyjawić Meerli jego sekret.Chyba lepiej będzie, jeśli wróci do niej jak naj-spieszniej i sam wszystko wyzna.Ona na pewno zrozumie, ma dobre serce, a co wię-cej lubi zwierzęta.Wprawdzie zawsze gustowała w puszystych małych pieskach, alemoże pokocha też wilka? W każdym razie na pewno zgodzi się udzielić wilkowi noc-legu raz w miesiącu.Skoro kocha Zorscha, nie będzie to dla niej żadnym poświęceniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]