RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O potężny Aule, Ghurrowie wraz z górskimi i jaskiniowymi trollami! - pomyślał hobbit, nie mając nawet czasu, by się wystraszyć.Jego ręce już wykonywały wyuczone czynności; śnieg na najbliższym stoku zabarwił się krwią jednego z napastników.Oton, nie okazując lęku, wyjechał na czoło oddziału, krzyknął coś - w odpowiedzi uderzyła go ciężka włócznia, prymitywnie wykonana.Nie przebiła kolczugi, ale zrzuciła przywódcę na ziemię.Doświadczeni wojownicy byli zdezorientowani.Wszyscy pamiętali rozkaz kapitana - załatwić sprawę pokojowo - i dlatego walczyli jakoś niemrawo, a potężne trolle, dotarłszy do zgrupowanych przeciwników, zaczęły wymachiwać ciężkimi maczugami; Ghurrowie zaś zatrzymali się na zboczach i szyli powietrze strzałami, na szczęście zakończonymi kiepskimi grotami; trafienia jednak odczuwało się boleśnie.Folko rozejrzał się; właściwie tylko on i dwa krasnoludy nie tracili głowy, natomiast oszołomienie wojowników Otona, jak się wydawało, postanowiło pogłębić kilku starych Ghurrów, stojących na wysokim kamiennym występie; zaczęli wykonywać rękoma płynne ruchy i wrzucać do małego ogniska jakieś zioła i korzenie, które płonęły, trzaskając i dymiąc.Wystarczyło, by Folko podniósł na nich wzrok, a jakieś dziwne zmęczenie opanowało jego ciało, ręce i powieki stały się ciężkie, świat zawirował.Jednakże mógł jeszcze walczyć, więc zaczął się opierać; skądś z głębin pamięci wypłynął Niebieski Kwiatek, topniejące na dłoni błękitne płatki i ból w ręce otrzeźwił umysł, przywracając siły i zdecydowanie.A tymczasem walka przybierała niekorzystny obrót dla oddziału Otona.Ogromne łapska trolli ściągały wojowników z siodeł, wykręcały im ręce, pętały; ktoś jeszcze próbował się opierać, ale tych najbardziej dziarskich otaczano ze wszystkich stron i nie mieli znikąd ratunku; czary Ghurrów, jak się wydawało, działały skutecznie - miecze w rękach współtowarzyszy hobbita unosiły się coraz wolniej, jak we śnie.Co prawda, krasnoludy trzymały się dzielnie - zdążyły zarąbać już trzech napastników i teraz dobijały czwartego.Przekonawszy się, że z przyjaciółmi wszystko w porządku, Folko zaczął szukać Otona - podobnie jak podczas spotkania z Nocną Włodarką, nie mieli już innej nadziei, pozostał tylko Talizman.Hobbit od razu to zrozumiał i widząc, że dwa ogromne trolle wloką powalonego na początku walki Otona, bez namysłu pospieszył na ratunek.Nie czuł lęku.Strach ogarnął go potem, kiedy pojął, jak blisko był śmierci.W gorączce walki nikt z trolli nie zwrócił uwagi na małego hobbita.Ten wyrwał strzałę z kołczanu i wymierzył.Drzewce do połowy długości weszło w szyję jednego z ciągnących Otona trolli, pokazując z drugiej strony zakrwawiony grot.Napastnik ochryple zajęczał i skonał.Drugi troll zdążył odwrócić się i unieść maczugę, ale podzielił los towarzysza.Nie tracąc ani sekundy, Folko przestrzelił mu szyję.- Talizman, Otonie, Talizman! - krzyczał, potrząsając ramieniem dowódcy.Jednakże ten leżał nieprzytomny.Hobbit macał bezwładne ciało, usiłując odszukać tajemniczy i złowieszczy Pierścień; bardzo się spieszył, oglądał raz po raz - oddział był właściwie rozgromiony, teraz liczyły się sekundy; Folko chwycił łuk.Rraz! - bezładnie machnąwszy rękami, z wysokiej skalnej półki poszybował w dół stary czarodziej Ghurr.Dwa! - runął twarzą w ognisko drugi.- Do mnie! Tu! Tu jest kapitan! - wrzasnął hobbit, obnażając miecz.Ghurrowie szyli do niego z łuków, ale kolczuga odbijała strzały.Wtedy i napastnicy chwycili za miecze.Dla hobbita sprawy przybierały fatalny obrót, ponieważ na pomoc Ghurrom ruszyło pięciu trolli, ale zdążyła też odsiecz.Podczas gdy Ghurrowie-czarodzieje rozpalali ognisko, krzątali się i miotali na skale, Moc ich zaklęć osłabła, ludzie otrząsnęli się i stawili większy opór.Do hobbita podskoczyło czterech Angmarczyków i kilku orków; odrzucili na jakiś czas atakujących, kładąc trzech trolli, ale i sami stracili dwóch wojowników; jednak zyskali kilka drogocennych sekund.Folko, jęcząc z wysiłku, zdołał odwrócić ciężkie ciało Otona, włożył rękę głęboko pod kolczugę i wymacał malutką skórzaną sakieweczkę na mocnym łańcuszku.Szarpnął węzeł i wyciągnął złote kółeczko.Ogarnęło go dziwne uczucie, jakby stał nad bezdenną przepaścią, skąd buchało żarem; przed oczami przemknęły mu zerwane, wirujące jak podczas silnego wiatru, błękitne płatki jego drogocennego kwiatka.Usłyszał odległe głosy, które go upominały: „Zatrzymaj się! Nie wkładaj!”; strumień znanej mu już, zasnuwającej świadomość, mętnej Siły wyrwał się na zewnątrz, ale nie mógł pokonać bariery woli Folka; hobbit błyskawicznie wzniósł dokoła tajemniczego Talizmanu mocny i na razie niepokonywalny mur [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl