[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym murem ze-brały się niezmierne tłumy ludu cała prawie ludność Arwernii wschodniej oraz znacznaczęść ludu Biturygów szukała tam schronienia.Za pomocą skleconych naprędce lepianek zgliny i słomy lub też chałup zbudowanych z dużych odłamów skał bazaltowych i brył lawydostarczono jakoś wszystkim dachu nad głową, rozszerzając granice miasta do rozmiarówprawdziwie olbrzymich.Donosił się też stamtąd ustawicznie szum złożony z tysiąca różnychodgłosów, zlewających się ze sobą w jakąś dziwną harmonię, która przypominała mi szum faloceanu, uderzających o piaszczyste wybrzeże.Płaskowyż, na którym wznosi się Gergowia,wcale nie przedstawia równej powierzchni, lecz jest przecięty wyrwą głęboką, parowem pra-wie, nazwanym przez nas Parowem Lawy, który się ciągnie z północy na południe.Częśćwschodnia i zachodnia miasta, które zbudowane jest na płaskowyżu, wznoszą się na obu zbo-czach parowu na kształt amfiteatru, wskutek czego widok z jednej roztacza się na drugą.Obecnie takie niezmierne mnóstwo domów i lepianek pokrywało obie te pochyłości, że dlapatrzącego ze środka grodu światełka świecące z okien chałup na krańcach płaskowzgórzazlewały się ze światłem gwiazd i trudno było nawet rozpoznać, gdzie kończyły się mieszka-nia ludzkie, a zaczynał firmament.Dla uniknięcia nadmiernej ciasnoty i zachowania lepszego porządku w wojsku Wercyn-getoryks armię rozlokował poza murami miasta, na południowym zboczu góry, z tej stronybowiem oczekiwaliśmy Rzymian.W połowie zbocza wzniesiono za jego rozkazem sześcio-stopowej wysokości nowy mur z kamienia, cały w zakrętach i występach zależnych od nie-równości gruntu, i w ten sposób pomiędzy ścianami oppidum, a tym nowym murem rozcią-gało się nasze miasto wojskowe równie prawie obszerne jak i tamto w którym staliśmypodzieleni według plemion.Każde miało swój obóz, ogrodzony i zaopatrzony w bramy, pil-nowane przez straż, w obozach zaś konnica, piechota oraz strzelcy zajmowali podług zarzą-dzenia Wercyngetoryksa osobne kwatery.Namiot Pen-tierna wznosił się pośrodku obozuwojsk arwerneńskich i my, naczelnicy, co ranka musieliśmy tam się udawać z raportami.Wmieście wojskowym znacznie było ciszej i panował lepszy porządek nizli w tamtym, u96szczytu, gdyż żołnierzom nie wolno było przebyć bram miasta ani wrót w tym drugim, sze-ściostopowym murze bez specjalnego pozwolenia władzy, posiadając je zaś nawet jeszczetrzeba było dać hasło straży i pokazać jej tesserę z ołowiu.Tam to nauczyłem się cenić spryt i zaradność naszych Paryzów.Inni siedzieli jeszcze bez-czynnie i pościli, czekając na swe porcje żywności, gdy tymczasem moi ludzie nieraz byli jużpo obiedzie, a przynajmniej zdążyli podwiesić kotły nad ogniskami, nakopać korzonków,przynieść świeżej wody ze zródeł i postawić do gotowania ćwierci mięsa.Paryzowie gościn-nie karmili swych kolegów z sąsiednich obozów, lecz muszę to ze wstydem wyznać niekrępowali się tak znów bardzo, aby nie porywać niekiedy u nich tego, co im mogło być po-trzebne; toteż mieliśmy zawsze wszystkiego pod dostatkiem, gdy w innych obozach uskarża-no się na skąpstwo kwestorów.Dlatego więc obóz paryski stał się miejscem zebrań dla każ-dego, kto tylko lubił pogawędzić wesoło, posłuchać ciekawych historii, popatrzeć na figlepsów uczonych, niekiedy potańczyć, a i bardowie chętnie schodzili się do nas pewni, żeznajdą zawsze miłe przyjęcie, chętnych słuchaczy i dobrą w dodatku wieczerzę.Góra Gergowii nie jest niedostępna zewsząd; od północy spada ku równinie szeregiem ła-godnych zboczy, pomiędzy którymi to tu, to ówdzie wznoszą się pojedyncze występy skał.Z tejwięc strony nieprzyjaciel, chowając się poza nimi i w licznych zagłębieniach gruntu, mógłbyzbliżyć się niemal niepostrzeżenie ku naszym szańcom.Zanim jednak doszedłby do podnóżagóry, musiałby zrobić ogromny przemarsz po otwartej równinie i nasze placówki, stojące wy-soko, byłyby go dostrzegły już z daleka.Ze strony zachodniej góra Gergowii, z wyjątkiem ma-łego występu skalnego w kształcie ostrogi, na którym nawet koza nie byłaby mogła się utrzy-mać, ścięta jest tak ostro jak toporem pozostaje więc zupełnie niedostępna; ze wschodu zaś two-rzy coś, jak gdyby przedłużenie płaskowzgórza szczytowego, tylko niższe znacznie i oddzielo-ne odeń parowem głębokim i zadrzewionym.Na dnie tego parowu, jak powiadają Arwernowie,zbierają się czarownice na uczty nocne.To przedłużenie szczytowego płaskowzgórza Gergowiinazywaliśmy Skałą Dębów.Zbocze południowe, służące nam za miejsce obozowiska, spada zpoczątku dość stromo, następnie zaś, w połowie góry mniej więcej, przechodzi w łagodniejsząpochyłość, przecina zaś je, tak samo jak miasto, dalszy ciąg owej wyrwy, wyżłobionej czy toprzez wody, czy też może przez wylewy wulkaniczne w czasach dawnych.Z tejże południowejstrony w pobliżu góry Gergowii wznoszą się dwa nieduże wzgórza, które ściągnęły uwagę na-szego wodza.Jedno z nich, całe z białych skał wapiennych, pokrytych gliną, o ścieżkach, którepo deszczu stawały się lepkie i śliskie, znajdowało się w rzeczy samej zbyt blisko od nas, aby-śmy nie mieli go opatrzyć załogą.Nazywaliśmy je Białą Skałą.Drugie zaś, zwane Puy Noir,czyli Czarny Wierch, był to szczyt skalny niewielkich rozmiarów, lecz, co ważne, niezmierniestromy, omal niedostępny, z tego też powodu mógłby, jak się zdaje, wcale nie być brany poduwagę.Jednakże Pen-tiern kazał i tam pozostawić obozem trochę wojska.Z wysokości murów Gergowii rozpościerał się wspaniały widok.Na północ widać byłoobszerne równiny, kończące się aż na linii horyzontu, usiane to tu, to ówdzie stożkami górwulkanicznych.Z tych najbliższa, Mont Rougeux, dziwnie przypomina kształtem hełm i tonawet hełm galijski, szczyt bowiem tej góry tworzył coś w rodzaju grzebienia.Ze wschodubłękitniało czystym lazurem duże jezioro o powierzchni gładkiej i połyskującej jak zwiercia-dło z polerowanej stali.Poza tym jeziorem, niby skręty węża o srebrzystej łusce, to ukazy-wała się, to znikała sprzed oczu pośród drzew rzeka Allier.Od południa zasłaniała nam niecohoryzont góra; wysuwając się od zachodu, wydłużała się w kształt miecza, u którego ostrzajak kropla krwi świeciła czerwonymi dachami wioska [ Pobierz całość w formacie PDF ]