RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wstańcie!”.Krasnoludy podniosły się i Wielki Orlangur, rozumiejąc ich zmieszanie, przyjął natychmiast cielesny kształt, by mogły rozmawiać z nim bez strachu, choć z szacunkiem.Przyjął więc postać Wielkiego Smoka, a krasnoludy się zdziwiły, ponieważ jego ciało istniało jednocześnie w wyrytych przez nich tunelach, jak i wewnątrz ciała Ardy.Zaczęli rozmawiać, a Wielki Orlangur wypytywał o ich prawa i obyczaje, o porządek życia, o przeszłość, teraźniejszość i nadzieje na przyszłość, a następnie ruszył wraz z Dainem i jego druhami po długich korytarzach i pojawił w olbrzymiej sali Królów Ziemi przed wszystkimi członkami plemienia Czarnych Krasnoludów.Rozmawiali długo, a krasnoludy prosiły Wielkiego Orlangura, by podzielił się z nimi wiedzą, którą zgromadził przez niezliczone tysiące lat milczenia, rozmyślań i wnikania, ponieważ, jak powiedziały, przybyłeś do Ardy, chcąc poznać nasz Świat, a my, Czarne Krasnoludy, jesteśmy strażnikami jego podstaw.Nieustannie się trudząc, mocujemy Kości Ziemi, ponieważ wiele pokoleń naszych przodków wznosiło przepiękne budowle na powierzchni, a z mglistych słów Potężnego Aule’a, Wiecznego Kowala, naszego Ojca, wiemy, że Duchy Zachodu przygotowują jakieś straszliwe zmiany wszystkiego co istotne.My nie chcemy tego, boimy się, że wszystkie nasze trudy okażą się daremne, i dlatego stale mocujemy Osnowy, z nadzieją, że przynajmniej coś ocaleje, jeśli Siły Mroku ponownie zabiorą się do przeróbek.I Wielki Orlangur hojnie zaczął dzielić się z nimi swą wiedzą, i pod jego kierunkiem Czarne Krasnoludy osiągnęły wyżyny mistrzostwa.Jednakże potem Wielki Orlangur chciał zobaczyć, co się dzieje na powierzchni.Dzięki swej mądrości wiedział to, ale pragnął spojrzeć na Zielony Świat oczami, a nie tylko w myślach.Ruszył więc dalej, do góry, i doszedł do Czarnego Zamku, który pilnuje przeprawy.Za Grzbietem Barr jest górna strażnica Czarnych Krasnoludów.I kiedy zobaczył rozpościerające się dokoła aromatyczne łąki i strzeliste sosnowe bory, i błyszczącą gładź niezliczonych rzek - gdy zobaczył to oczami, pokochał ten Świat jak ty i ja i postanowił zostać tu na zawsze.Na miejsce zamieszkania wybrał ogromną pieczarę, znajdującą się w starych górach; jaskinia mieści się niezbyt głęboko pod powierzchnią i jest do niej szerokie wejście, by każdy, kto ma życzenie i starczy mu hartu ducha, mógł zjawić się u niego.Moc Orlangura rodziła jednakże taki lęk w ludziach i w nas, elfach, że wszyscy uciekali przed jego straszliwym Okiem.Znalazło się jednak kilku zuchwalców, i to z grona ludzi.Kilku wodzów plemion, które się rozbiegły, zebrało całą swoją odwagę i udali się do straszliwej dla wszystkiego co żywe jaskini, gdzie na podwyższeniu zwinął swoje złote pierścienie Wieszczy Smok.I wodzowie z czcią pokłonili się przed nim, myśląc, że zamierza on przejąć władzę nad nimi, ziemianami.Jednakże on odpowiedział im, tak samo jak i Czarnym Krasnoludom wcześniej, że przyszedł tu nie panować, ale poznawać, i zaczął pytać sam.- Na czym polega sens waszego bytu, ludzie - pytał, a każdy z wodzów drżał, nie mając sił znieść i objąć umysłem wielkiej Woli, która żyła w głosie i w spojrzeniu Wielkiego Orlangura.- Jaki jest sens waszej krótkiej ziemskiej drogi, jeśli odchodzicie na Zewnątrz, przez Drzwi Świata, w nieznane? I niemal każdy z was odchodzi, pozostawiwszy nieukończony główny trud swego życia - jedni nie spłodzili syna, inni nie dokończyli książki, inni nie wybudowali domu.Czy nie jest bezsensownie bolesny krótki byt, krótkie mgnienie między zimnymi oknami Niebytu? Nie zdążycie nawet skorzystać z owoców pracy swojej, a śmierć, zabrawszy twórcę, zniekształca jego zamysł w pracach następców.Powstają i walą się królestwa, zmieniają języki, ale wy nadal jesteście niewolnikami tej wielkiej Konieczności, którą nałożył na was Iluvatar, i Zło, grożąc śmiercią, może zmusić was do spełniania zamiarów Mroku, co powoduje smutek innych Dzieci Eru.To dziwne.Bać się odejścia ze Świata mogą tylko nieśmiertelne elfy, dla których śmierć jest katastrofą, tragicznym przypadkiem.Jednakże wy żyjecie! Po cóż więc?Wodzowie długo milczeli i tylko jeden znalazł w sobie dość odwagi, by odpowiedzieć; pozostali ledwo zachowali zdolność słyszenia.Zwał się on Atlis.Przemowy Orlangura i Atlisa weszły do wszystkich kronik Cuivienen i Środkowego Królestwa.I tak odpowiedział Orlangurowi Atlis, wódz z rodu wodzów, co dotąd nie wiedział nic o Eru Iluvatarze, który Był Zawsze, o Siłach Mroku i innych rzeczach:- Masz rację, o Wielki, krótko trwa nasze życie, i nieznany nam jest los odchodzących.Masz rację, że nie korzystamy z naszych własnych owoców, ale naszą radością jest widzieć, że te owoce okazują się pożyteczne dla dzieci naszych, i znajdujemy szczęście w pomnożeniu Piękna i Ładu w Istocie.I nasi wyśmienici mistrzowie tworzą Piękno, zamykając je w zwojach i kamieniach, wznosząc budynki i rzeźbiąc, pisując wiersze.I jak przewidujący gospodarz zostawia synowi urządzony dom, tak i my przekazujemy następcom stworzone - i zachowane po przodkach - Piękno i Mądrość.Wierzymy, że kiedyś nasi potomkowie odpowiednio wykorzystają to, co dla nich zebraliśmy.A wtedy Wielki Orlangur tak odpowiedział Atlisowi:- Odważny jesteś, dobry i obdarzony siłą; nieznośna dla ciebie jest myśl o próżności twych trudów, twych wysiłków i wiele z tego, o czym mówisz, mogłoby być prawdą, gdyby nie przyszłość, którą zgotowali Światu ci, których nazywacie Bogami, chociaż tak naprawdę są oni tylko Żywiołami, Siłami Ardy, obdarzonymi rozumem i świadomością.Słuchajcie więc, wy Śmiertelni, i umocnijcie swoje serca, i niech nie drży wasza wola! Tak, tworząc i kontemplując, przekazując dzieciom swe dzieła, chronicie nieśmiertelność rodu, jednakże nastąpi Czarny Dzień, kiedy ten łańcuch zostanie zerwany.Wiedzcie więc, że dotąd żyje Morgoth, Czarny Nieprzyjaciel Świata, niegdyś stojący na równi z najsilniejszymi z Valarów.Zatchnąwszy się dumą, spróbował stanąć ponad innymi, ale został strącony przez połączone siły elfów, ludzi i Valarów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl