RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lan dosiadł konia pozornie normalnie, ale jedną dłoń oparł wyzywającym gestem na długiej rękojeści miecza.Swym zachowaniem przypominał metalową sprężynę, która ściśnięta czeka by, zaraz odskoczyć.Rand pośpiesznie przybrał podobną pozę jak Strażnik, kładąc również dłoń na swym mieczu, choć nie uważał, że uda mu się wyglądać równie groźnie."Pewnie by się śmiali, gdybym choć spróbował."Perrin wyciągnął swój topór zza skórzanej pętli i stanął w rozkroku.Mat chwycił łuk, choć wątpliwe było, w jakim stanie mogła być jego cięciwa, namoknięta w wyniku długiego przebywania we mgle.Thom śmiało wystąpił do przodu, pod­niósł do góry dłoń i obrócił ją wolno.Nagle zatrzepotał palca­mi i pomiędzy nimi wyłonił się sztylet.Złapał silnie rękojeść i z ostentacyjną nonszalancją jął sobie czyścić paznokcie.Zachwycona Moiraine zaśmiała się gardłowo, a Egwene za­klaskała w dłonie, jakby była widzem świątecznego przedsta­wienia, zaraz jednak umilkła i spojrzała zawstydzonym wzro­kiem, ściągając rozciągnięte w uśmiechu usta.Hightower natomiast nie wydawał się wcale rozbawiony.Wpatrywał się w Thoma, a potem chrząknął głośno.- Mówiono, że za przeprawę mamy dostać jeszcze więcej złota.- Obdarzył ich znowu ponurym, chytrym spojrzeniem.To, co już od was dostałem, leży teraz w bezpiecznymmiejscu, rozumiecie? Tam, gdzie moglibyście się do niego do­brać, już nic nie ma.- Reszta złota - powiedział Lan - trafi do waszych rąk, gdy już będziemy na drugim brzegu.- Potrząsnął lekko, zwisającą mu u pasa sakiewką, aby Hightower usłyszał brzęk monet.Oczy przewoźnika stały się na chwilę rozbiegane, ale w końcu skinął głową.- Niech więc tak będzie - mruknął i podszedł do po­mostu, a za nim jego sześciu pomocników.Idąc wypalali mgłę, której szare wici splatały się za ich plecami, aby szybko wypełnić pozostawioną przez nich prze­strzeń.Rand wraz z pozostałymi ruszył pośpiesznie w stronę promu.Sam prom miał kształt barki o wysokich burtach, od których odchodziły ruchome trapy.Po obu jego bokach biegły grube jak pięść liny, przymocowane do masywnych pachołków na pomoście i ginące gdzieś w mroku po drugiej stronie rzeki.Pomocnicy przewoźnika wetknęli swoje pochodnie w żelazne zaczepy w bokach promu, poczekali aż wszyscy wprowadzą na pokład konie, po czym podnieśli trap.Pokład zatrzeszczał pod końskimi kopytami i butami ludzi, a cały kadłub promu ugiął się pod ciężarem.Hightower mruczał coś pod nosem, warkliwie nakazując uspokoić konie i stanąć na samym środku, aby nie przeszkadzać holującym.Ponaglał krzykiem swych pomocników, którzy przygotowywali prom do przeprawy, ale oni słuchali go z wy­raźną niechęcią.Zresztą on sam nie był zbyt stanowczy, często urywał krzyk w połowie, aby podnieść wysoko pochodnię i z natężeniem wypatrywać czegoś we mgle.W końcu zupełnie zamilkł, przeszedł na przód promu i stamtąd obserwował rzekę.Ani drgnął, dopóki jeden z pomocników nie złapał go za ramię, podskoczył wówczas jak oparzony i spojrzał nań nieprzy­tomnie.- Co? Aha.Mówisz, że gotowe? W samą porę.No dobra, człowieku, na co jeszcze czekasz? - Zamachał ramionami, nie zważając na trzymaną pochodnię i wierzgające konie.­Odbijamy! Odsunąć się! Do roboty!Mężczyzna odszedł ociężałym krokiem, a Hightower znowu zaczął wytężać wzrok we mgle, wolną prawą dłonią gładził niespokojnie przód swego okrycia.Odcumowany prom ruszył z szarpnięciem, dał się pochwy­cić silnemu nurtowi, po czym znowu drgnął, gdy zahamowały go silne liny holownicze.Pomocnicy, po trzech z każdej burty, schwycili liny i jęli z mozołem iść z nimi w tył, stękając z wy­siłku, gdy wychylali się ponad szarą wodę.Pomost zniknął, a między migoczące pochodnie na pokła­dzie wpełzły pasma mgły.Prąd rzeki łagodnie zakołysał barką, oprócz bezustannego dreptania pomocników ciągnących liny, nie było innych oznak życia.Nikt się nie odzywał.Wieśniacy usiłowali trzymać się środka promu.Słyszeli, że Taren jest o wiele szersza niż strumienie, do których byli przyzwyczajeni, a w wyobraźni mgła jeszcze bardziej rozciągała jej koryto.Po jakiejś chwili Rand podszedł do Lana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl