[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyż miłość Elzy do ojca i miłość Cyryla do mnie mogła odmienić fakt, że byli oboje jednakowo piękni i młodzi, i tak bliscy siebie.Zerknęłam na ojca.Stał beż ruchu, blady, nie spuszczając oka z tej pary.Wzięłam go za rękę.– Nie budźmy ich, chodźmy stąd.Rzucił ostatnie spojrzenie na Elzę.Leżała na wznak w całej krasie swego młodego, opalonego na brąz ciała i rudych włosów, na ustach jej błąkał się uśmieszek młodej nimfy, schwytanej wreszcie.Ojciec odwrócił się na pięcie i ruszył naprzód wielkimi krokami.– Dziwka! – szepnął.– Dziwka!– Dlaczego tak mówisz? Jest przecież wolna, nie?– Co z tego! A tobie było przyjemnie zobaczyć Cyryla w jej objęciach?– Nie kocham go już – odpowiedziałam.– Ja też nie kocham Elzy! – krzyknął, wściekły.– Ale to mnie jednak obchodzi.W końcu.ja., żyłem z nią przecież.To jest o wiele gorsze.Wiedziałam, że to było o wiele gorsze! Na pewno, tak samo jak ja, miał ochotę podbiec, rozdzielić ich, odebrać swoją własność, to, co było niegdyś jego własnością.– Gdyby cię Anna słyszała!.– Co? Gdyby mnie Anna słyszała?.Oczywiście ona by niezrozumiała albo byłaby oburzona.To normalne.Ale ty? Ty jesteś przecież moją córką! Ty mnie już nie rozumiesz, ty też jesteś oburzona?Jakże łatwo było kierować jego myślami.Znałam go tak dobrze, że aż mnie to przerażało.– Nie jestem oburzona – tłumaczyłam.– Ale trzeba ostatecznie widzieć rzeczy takimi, jakie są.Elza ma krótką pamięć, Cyryl jej się podoba, dla ciebie jest stracona.Zwłaszcza po tym, coś jej zrobił.Takich rzeczy się nie wybacza!.– Gdybym chciał.– zaczął ojciec i urwał z przestrachem.– Nie udałoby ci się – powiedziałam z przekonaniem, jakby było rzeczą zupełnie naturalną mówić z nim o tym, czy ma szansę odzyskania Elzy.– Ależ ja o tym wcale nie myślę – odparł, próbując być znowu rozsądny.– Oczywiście – powiedziałam wzruszając ramionami.Znaczyło to; “Wykluczone, mój biedaku, wyszedłeś z obiegu!" W drodze powrotnej nie odezwał się do mnie więcej ani słowem.Gdy weszliśmy do domu, objął Annę i przymknąwszy oczy trzymał ją długą chwilę przytuloną do siebie.Poddała się tej pieszczocie zdziwiona, uśmiechnięta.Wyszłam z pokoju i drżąc ze wstydu oparłam się o ścianę w korytarzu.O drugiej usłyszałam cichy gwizd Cyryla i zeszłam na plażę.Wziął mnie od razu do łódki i odbił od brzegu.Wokoło było pusto, nikomu nie chciało się wychodzić z domu w taki upał.Gdy znaleźliśmy się na pełnym morzu, Cyryl opuścił żagiel i odwrócił się do mnie.– Dziś rano.– zaczął.– Przestań! – przerwałam.– Och, przestań!Nie powiedzieliśmy sobie nic więcej.Przewrócił mnie łagodnie na dno łódki.Pieszczoty nasze były niezręczne, pośpieszne, ciała zalewał pot.Łódka rytmicznie kołysała się pod nami.Patrzałam w słońce stojące wprost nade mną.I nagle usłyszałam władczy i czuły szept Cyryla.Słońce oderwało się od nieba, rozprysło i runęło na mnie.Gdzie byłam? Na dnie morza, na dnie czasu, na dnie rozkoszy.Zawołałam głośno Cyryla.Nie odpowiedział mi, nie potrzebowałam odpowiedzi.A potem świeżość słonej wody.Śmieliśmy się oboje, olśnieni, rozleniwieni, wdzięczni.Nasze było słońce i morze, śmiech i miłość.Czy przeżyjemy jeszcze kiedy takie chwile jak dziś i czy odnajdziemy w nich ten sam blask i to samo natężenie, spotęgowane teraz strachem i wyrzutami sumienia?Oprócz fizycznej, bardzo realnej przyjemności, jaką dawała mi miłość, odczuwałam coś w rodzaju intelektualnej rozkoszy mogąc o niej myśleć.Słowa “kochać się" mają jakiś swój specyficzny, bardzo dosłowny urok, niezależny od ich sensu.Połączenie nic nie znaczącego słówka “się" z oderwanym, poetycznym słowem “kochać" zachwycało mnie.Dawniej mówiłam o tym bez najmniejszego wstydu, bez najmniejszego zażenowania, nie dostrzegając całego powabu i uroku tych słów.Teraz zauważyłam, że staję się wstydliwa.Spuszczałam oczy, gdy ojciec patrzył na Annę zbyt natarczywie, gdy ona śmiała się tym swoim nowym, gwałtownym i nieprzyzwoitym śmiechem, który sprawiał, że oboje z ojcem bledliśmy i odwracaliśmy głowy.Gdybyśmy powiedzieli Annie, jaki był ten jej śmiech, nie uwierzyłaby nam.Nie zachowywała się w stosunku do ojca jak kochanka, ale jak przyjaciółka, jak czuła przyjaciółka.Ale w nocy na pewno [ Pobierz całość w formacie PDF ]