[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czy Carla o tym wiedziała? %7łe nie jesteśmy waszymi córkami? To i takw żadnym razie by nie zmniejszało świństwa, jakie wyrządziłeś tej wspaniałej,wrażliwej i ufnej dziewczynie, ale pytam, czy ona o tym wiedziała? Nie, Carla nie.ona mnie kochała, a ja.to było jeszcze bardziej pod-niecające, że ona nie wie.Już jako dziecko pozwalała mi. Pozwalała ci? przerwała Tiril niemal sycząc, bo taka była wzburzona,że nie potrafiła normalnie mówić. Jako dziecko? Oczywiście! Było nam razem bardzo dobrze.Tiril, bądz trochę rozsądniej-sza! Pozwól mi! To ty ją zamordowałeś! zawyła Tiril Puść mnie!Wybuchnęła płaczem i wyrwała mu się. Zamordowałem? Ja? Nie, no wiesz co.Ona sama wyskoczyła z wieży, janic nie zrobiłem.86Tiril z całych sił uderzyła łokciem prosto w tę podnieconą gębę i Dahl zawyłz bólu. Zabiłeś ją powiedziała zgnębiona. Nie musiałeś wcale spychać jejz wieży, i tak nie ma żadnej różnicy.Konsul Dahl próbował zatamować krwotok z nosa, drugą ręką jednak nadalmocno trzymał dziewczynę. Nic złego nie zrobiłem. Ja dobrze wiem, co się stało! krzyknęła Tiril. Ale wy, oczywiście,niczego nie pojmujecie.Szarpnęła się raz jeszcze, trzasnęła rozdarta spódnica, Tiril jednak zdołała sięw końcu uwolnić, złapała swoje ubranie, wyciągnęła buty spod łóżka, wciąż cośjej wypadało z rąk, musiała to zbierać, ale ostatecznie wybiegła z pokoju, w któ-rym Dahl bez powodzenia próbował zatrzymać krwotok.Wyjęła z garderoby swo-ją wyjściową pelerynę, otuliła się nią szczelnie.Wtedy dotarł do niej głos Dahla: To była wina Carli! To ona mnie wciąż zaczepiała! Wciąż mnie wabiła. Nigdy! To ty chciałeś, żeby miała poczucie winy.Tiril wybiegła z domu i zatrzasnęła za sobą drzwi.Na dworze padał ulewnydeszcz.Schroniła się w jakiejś bramie, gdzie włożyła na siebie resztę ubrania.Halkę,której dotykał Dahl, wyrzuciła.Miała wrażenie, że brudu, jaki na niej zostawił,nic nie zmyje.Ocierała łzy, tłumiła szloch i starała się jakoś otrząsnąć po obrzydliwych prze-życiach, a potem skierowała się do starych magazynów na portowym nabrzeżu. Nero, chodz! zawołała cicho.Duży cień wyłonił się z mroku i bezwahania ruszył za nią.Rozdział 13Nero i Tiril długo błądzili po ciemnych, smaganych deszczem ulicach Bergeni nigdy chyba jeszcze pies nie był dla człowieka takim wsparciem i pociechą.Okazał się po prostu ostatnią deską ratunku dla Tiril, uchronił ją przed całkowitymzałamaniem.Dziewczyna na przemian płakała, pociągała nosem, ocierała łzy i przemawiałacicho do zwierzęcia. Nie mamy się gdzie podziać, Nero.Naprawdę nie znam nikogo tak dobrze,żebyśmy mogli mu się zwalić na kark o tak póznej porze.Ale ty jutro dostanieszswoją obrożę nabijaną kolcami.Całe szczęście, że sakiewkę z pieniędzmi miałamwłaśnie w kieszeni.Widzisz, dostałam je od mamy, bo miałam zamówić dla siebienową sukienkę u krawcowej.Ale co mi tam sukienka! Ty jesteś dużo ważniejszy!Poczuła ucisk w gardle.Zastanawiała się, czy matka to jej prawdziwa matka,czy też nie.Tiril przecież od dawna w to wątpiła, od dawna wyobrażała sobiew marzeniach, że nie należy do nich.Mimo to teraz, kiedy dowiedziała się więcej, szok wcale nie był mniejszy.Fakt, że nie jest spokrewniona z Dahlem, odczuwała jako wielką, wielką ulgę.Ale mama?Nigdy nie były sobie specjalnie bliskie, mama i ona, i to nie z winy Tiril.Ona od najwcześniejszego dzieciństwa kochała i uwielbiała piękną matkę, któratymczasem dostrzegała jedynie śliczną Carlę.Poza tym Tiril i jej matka różniłysię pod tyloma względami.Nie żeby matka miała w sobie zło, ale niestety była toistota płocha i głupia.A to przecież nie jej wina, człowiek się już po prostu takirodzi.Teraz Tiril użalała się nad matką, że ma takiego okropnego męża.Czy matka o tym wszystkim wie? O Carli i o tym, jak Dahl zachowywał sięwobec nieszczęsnej dziewczyny?Oczy Tiril znowu napełniły się łzami.Musiała długo i serdecznie głaskać Nerapo karku, żeby odzyskać równowagę.Nie, to niemożliwe, matka nie mogła o niczym wiedzieć! Zresztą i teraz teżnie należało jej nic mówić [ Pobierz całość w formacie PDF ]