RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To znaczy, że nie jedziemy na południe  szepnął Móri. Dzięki Bogu!  rzekła Tiril. Serdeczne, serdeczne dzięki! Ale jak się nazywa matka Tiril?  spytała Catherine. Nie wiem  z żalem przyznała akuszerka. Wiem jedynie, że ten ródposiada liczne odgałęzienia, ale wszyscy, którzy tylko zdolni są utrzymać się nanogach, postarają się tu przyjechać.Matka Tiril na pewno przybędzie wraz z mę-żem. Ale on nie jest ojcem Tiril  zauważył Erling. Owszem, i to dodatkowo utrudnia sytuację. Która sama w sobie i tak jest skomplikowana  pokiwał głową Erling.Jak się dostaniemy na zamek Akershus? Ja sobie z tym poradzę  oznajmiła Catherine. Możecie się cieszyć,że jestem z wami i was uratuję.Skontaktuję się z pewnymi dobrymi znajomymiz Akershus, którzy wprowadzą tam mnie, Tiril i Erlinga.Będziecie uchodzić zamoich krewnych.Natomiast Móri.Zbyt rzucasz się w oczy, abyś mógł wejść. Wobec tego ja także nie pójdę  zdecydowała Tiril. Ależ, Tiril! Przecież to właśnie o ciebie chodzi! Bez Móriego nie idę.Catherine zastanowiła się przez chwilę. Dobrze.Powiem, że jesteś moim osobistym medykiem, a ponieważ cierpięna bardzo poważną chorobę, nie mogę się nigdzie bez ciebie ruszyć. Jak na ciężko chorą osobę wyglądasz dość kwitnąco  zauważył Erling. Dzięki nocy spędzonej z tobą.Ale wystarczy odrobina białego pudru.Nakiedy zaplanowano bal? Na sobotę. Mamy więc kilka dni.Czuję, jak wstępuje we mnie życie  oświadczyłaCatherine. Bliższy mi dwór królewski niż jazda po wybojach i uganianie się zaduchami po kniejach.Jej słowa przypomniały im o celu wizyty, czym prędzej więc opowiedzieliakuszerce całą historię.Tiril jednak nie słuchała uważnie.Z bijącym sercem rozmyślała o tym, że jejmatka być może znajduje się w tym samym mieście.Jak się odnajdą? Czy matka przyzna się do Tiril? Czy wśród osób błękitnejkrwi wybacza się taki błąd? I przecież, z tego co zrozumieli, miał jej także towa-rzyszyć mąż, który o niczym nie wie.154 Czy w ogóle zdołają ją odnalezć? Mam już dość zajazdów  stwierdziła Tiril, kiedy zjedli kolację w pen-sjonacie i mieli rozejść się do swoich pokoi. Dość gospód, oberży i innychprzechowalni. Ja także  przyznała Catherine. Używanej pościeli, spluwaczek, w któ-re nie trafiono, nocnych szafek z wypalonymi śladami i nocników z urwanymuchem. Jak dobrze byłoby schować się we własnym domu i zamknąć za sobą drzwi rozmarzyła się Tiril. Już niedługo  obiecał Erling. Niedługo odpoczniecie.Tiril bardzow to wątpiła.Chata Catherine, pełna czaszek i przedziwnych zapachów, którymiprzesiąkły ściany, szczególnie jej nie kusiła.Powiedzieli sobie dobranoc, a Móri mruknął do Tiril: Pójdę z tobą porozmawiać. Dobrze.Serce zabiło jej mocniej.Czy rzeczywiście chciał tylko rozmawiać, czy też.Czy on wie, jak bardzo go pragnę, jak trudny był dla mnie czas, kiedy Catherinetak go prowokowała? Czy wie, jak bardzo się boję naszych zbliżeń? Pamiętamostatnie spotkanie, kiedy niemal doszło do.Jak bardzo mnie to przeraziło, po-nieważ on otworzył drzwi do królestwa śmierci, zamiast pozwolić mi unosić sięw chmurach?Cóż za idiotyczne określenie, ale lepszego nie umiem znalezć.Boję się, Móri.Zostaw mnie, niesiesz ze sobą śmierć i ciemność.A mimo tomoje ciało tęskni za tobą.Zamknęła za nimi drzwi.Lipcowa noc.Ani jasna, ani ciemna.Mroczna.Dzwięki z ulicy, z portu.W od-dali połyskują wody fiordu.Nędzny, brudny pokoik w pensjonacie.Nie chcę się odwracać.Będę wyglądaćprzez okno, chcę widzieć czyste niebo nad wodą, romantyczne szkiery, brzeg.Móri stoi za mną.Nie odwrócę się.Dziś w nocy wszystko jest takie inne.Nie dotykaj mnie, Móri! Tiril.Nie słyszę.Nie chcę słyszeć.On nie może się dowiedzieć. Tiril, spójrz na mnie! Nie.Nie jesteś życiem ani miłością, tylko ciemnością, śmiercią, bezdenny-mi otchłaniami.Boję się na ciebie patrzeć.Móri.Przydomek oznaczający upiora zmarłego czarnoksiężnika.Spłodzony155 z nasienia mistrza wiedzy tajemnej w momencie jego śmierci.Zrodzony ze śmier-ci.Otoczony duchami otchłani.Zostawił mnie samą, na pastwę dwóch zbójów,a sam pospieszył na Islandię, aby odnalezć prastare czarodziejskie formuły.Kocham go.To właśnie jest najgorsze.Jeśli mnie dotknie, nie mam się jakbronić.Podążę za nim do mrocznego królestwa czarów i wiecznej śmierci.Zmierć wokół Móriego, zawsze śmierć.Dlaczego nie mogę pokochać innego?Ale jak można kochać innego człowieka, kiedy jest Móri? Nie tknę cię, Tiril.Chciałem ci tylko pokazać swoje uczucia dla ciebie.Jego uczucia dla mnie? Taka jestem ich spragniona, wygłodzona, tak długocierpiałam przez zarozumiałą baronównę.Czy potrafię z tego zrezygnować?Odwróciła się powoli. Ten pokój jest taki brudny.To będzie takie brzydkie. Zapomnij o pokoju.Naucz się patrzeć.Nie rozumiem, o co mu chodzi. %7ładna twarz, żadna postać nie jest doskonała.Naucz się dostrzegać to, copiękne, odnajdywać duszę!Maleńka świeczka na nocnym stoliku.Móri w cieniu wydaje się całkiem czar-ny.Móri to śmierć we własnej osobie.Zmierć jest piękna. Nie wciągaj mnie w to! Dobrze.Ty poprowadz mnie ku światłu, ukochana. Bardzo tego pragnę.Ale twój cień jest większy. Kocham cię.Błagam cię, pomóż mi! Twój jasny świat, który nigdy niebędzie moim, tak kusi.Poprowadz mnie tam!Serce uderzało mocno, głośno. Siła twej miłości nie może równać się z moją.Nie dotykaj mnie, Móri.Twoje cienie mnie przerażają. Wiem o tym.Chcę tylko nauczyć cię patrzeć. A więc dobrze.Wiedz tylko, że głęboko mnie zraniłeś, kiedy ta druga zaj-mowała cały twój czas. Ja cierpiałem bardziej, dlatego że nie mogłem być przy tobie.Jego ręce na moich ramionach.Te oczy, które wszystko widzą.Patrzą na mojeusta, na czoło.Wygłodniałe, rozpalone tęsknotą.Jaki on zmysłowy, niebezpiecznyw swym niemal boskim autorytecie.Bóstwo ciemności, niebezpiecznych mocy. Uciekaj, Tiril, póki jeszcze czas!Każdy jego dotyk wpala się w moją skórę, głębokie spojrzenie odnajduje dro-gę do mego wnętrza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl