[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt mnie z daleka nie poznaje, a jeśli nawet, to uznają, że im się przywidziało, Cycero bowiem roztrąbił wszem i wobec, że jego ukochany Tiro leży obłożnie chory w dalekiej Grecji.Ludzie chętniej wierzą w to, co wiedzą, niż w to, co widzą.Poza tobą, Gordianusie.Powinienem przewidzieć, że ty właśnie mnie rozszyfrujesz.– I przez cały czas od powrotu byłeś w mieście?– Na Herkulesa, nie! Zjeździłem całą Italię.Odwiedzałem garnizony Cezara, śledziłem ruchy Antoniusza, sprawdzałem sytuację Domicjusza w Korfinium, woziłem listy między Cyceronem i Pompejuszem.– Stałeś się tajnym agentem Cycerona.Tiro wzruszył ramionami.– Ćwiczyłem do tej roli już w Cylicji.Nikt nie chciał rozmawiać z Tironem, sekretarzem namiestnika.Za to Soskarydes z Aleksandrii miał wszędzie przyjaciół.Popatrzyłem nań znad kubka.– A czemu mi to wszystko mówisz?– Skoro już zobaczyłeś mnie w Rzymie i nabrałeś pewności, że to naprawdę ja, prędzej czy później sam byś do tego doszedł.Tylko mógłbyś wtedy dojść do jakichś błędnych wniosków.– Mogłeś mi się dzisiaj nie pokazać.– Podczas gdy ty wywrzaskiwałeś moje imię na cały Palatyn i nasłałeś na mnie swoje dwa psiaki, żeby śledziły każdy mój krok? Nie, Gordianusie, wiem, jaki potrafisz być uparty.Jak pies, który nie może sobie przypomnieć, gdzie zakopał kość.Lepiej było pokazać ci to miejsce od razu, niż pozwolić, abyś kopał dziury w całym Rzymie.Dziury są niebezpieczne, zwłaszcza dla niewinnych ludzi.Błędne wnioski też.Nasz gospodarz przyniósł nam następną kolejkę.Drugi kubek istotnie smakował trochę lepiej.Moje oczy już się przystosowały do marnego światła.W pomarańczowej mgle z dymiących lamp zacząłem rozróżniać twarze, choć tylko w zarysach.Hałas nie pozwalał nikomu niepowołanemu dosłyszeć naszych słów.Po chwili coś sobie przypomniałem.– Strażnicy powiedzieli mi, że Cycero ciągle do ciebie pisze do Grecji.– Bo pisze.Nasz gospodarz w Patras, który rzekomo opiekuje się mną w chorobie, jest wtajemniczony w naszą grę.Gdy tylko otrzyma jakiś list, natychmiast wysyła odpowiedź z moim fałszywym podpisem.– Więc listy Cycerona są puste?– Bynajmniej! Są pełne plotek, cytatów ze sztuk, życzeń powrotu do zdrowia.On zawsze pisze w dwóch egzemplarzach.Nie ma w tym nic dziwnego, tylko że on je oba wysyła.Jeden normalną pocztą do Patras, aby utrzymać pozory, drugi w tajemnicy przez własnego posłańca do mnie, gdziekolwiek bym się znajdował.– Ale skoro są identyczne, dostajesz od niego zaledwie ploteczki i wyrazy troski o twoje zdrowie.– Na pozór tak.Tak jest bezpieczniej.Uśmiechnął się i jakby nad czymś się zastanawiał, po czym wyciągnął zza tuniki mieszek.Wyjął z niego złożony kawałek pergaminu, przywołał jedną ze służebnych i kazał podać lampę.Przeczytałem ów list w jej filującym świetle.Datowany był na pierwszy dzień miesiąca, czyli piętnaście dni temu.Pisane w Formiach, w kalendy lutoweMarek Tulliusz Cycero do Marka Tulliusza Tirona.Nadal bardzo się niepokoję stanem Twojego zdrowia.Wiadomość, że Twa choroba nie jest niebezpieczna, trochę mnie pocieszyła, ale jej uporczywość mnie martwi.Brak mi mojego zdolnego sekretarza, ale jeszcze bardziej ciąży mi nieobecność tak bliskiej osoby.Choć jednak tęsknię za Tobą, upominam Cię, abyś nie ruszał się z miejsca, dopóki w pełni nie odzyskasz sił, zwłaszcza podczas tej ostrej zimy.Nawet w przytulnych domach trudno uciec przed zimnem, a cóż dopiero mówić o znoszeniu morskich wichrów i wilgoci.Jak mówi Eurypides, „Zimno jest dla delikatnej skóry najgorszym wrogiem”.Cezar nadal udaje, że negocjuje z Pompejuszem, jednocześnie bawi się w agresora.Zupełnie jak Hannibal wysyłający dyplomatów przed słoniami! Teraz obiecuje, że odda Galię Domicjuszowi i przybędzie do Rzymu, by osobiście kandydować na konsula, jak tego wymaga prawo.ale tylko wtedy, gdy Pompejusz rozpuści do domów wojska lojalistów, które ostatnio powołano pod broń w Italii, i niezwłocznie wyjedzie do Hiszpanii.Cezar nie wspomina za to nic o oddaniu miast, które obsadził garnizonami po przekroczeniu Rubikonu.Nasza nadzieja w tym, że Galowie wcieleni do jego legionów mogą go opuścić, jako że nie brak im powodów, by go nienawidzić za cierpienia, jakie im zadał podczas podboju Galii.Na północy miałby wówczas buntowniczą prowincję, na zachodzie sześć legionów Pompejusza w Hiszpanii, a na wschodzie prowincje dawno przez tego ostatniego podbite, gdzie wciąż bardzo szanują imię Wielkiego.Gdyby tylko centrum mogło trzymać się dość długo, by zapobiec splądrowaniu Rzymu przez Cezara!Terencja pyta, czy nosisz ten żółty szal, który ci dała przed naszym odjazdem z Cylicji.Uczyń wszystko, by się chronić przed chłodem!Podniosłem wzrok znad listu.– Jego nadzieja, że Galowie opuszczą Cezara, wydaje mi się płonna.Mój syn Meto mówi, że trzymają się go z zapałem neofitów.Poza tym list sprawia zupełnie normalne wrażenie.– Sam widzisz.– Co masz na myśli?– To, że słowa mogą mieć więcej niż jedno znaczenie.Zmarszczyłem brwi i przyjrzałem się tekstowi jeszcze raz.– Chcesz powiedzieć, że to jakiś szyfr?To przecież Tiro wymyślił metodę szybkiego zapisu, zwaną odtąd Tironową stenografią, używaną za konsulatu Cycerona do protokołowania debat w senacie.List był jednak napisany normalnym pismem i nie wyglądał na zaszyfrowany.Tiro się uśmiechnął, widząc moje wysiłki.– Wszyscy wiemy, co oznacza słowo, na przykład, „niebieski” – powiedział.– Ale gdybyśmy się z góry umówili, że „niebieski” oznacza legion, a „czerwony” kohortę, a potem napisałbyś mi coś o niebieskim szalu, wówczas tylko my dwaj wiedzielibyśmy, o co naprawdę chodzi.– Rozumiem.A kiedy Cycero cytuje Eurypidesa.– Może to znaczyć coś zupełnie innego, niż gdyby użył fragmentu z Enniusza.Sama treść cytatu jest bez znaczenia.Wzmianka o morskiej podróży może informować o przeziębieniu Pompejusza.Pod zwrotem „przytulny dom” można rozumieć na przykład konkretnego senatora, którego trzeba obserwować.Nawet słonie Hannibala mogą mieć tajne znaczenie.– Tworzycie z Cyceronem niezły zespół.– Pokręciłem z podziwem głową.– Po cóż miecze, kiedy słowa są bronią.– Jesteśmy razem od bardzo dawna, Gordianusie.Pomagałem Cyceronowi pisać każdą z mów, które kiedykolwiek wygłosił.Przepisywałem jego traktaty, redagowałem komentarze.Często wiem, co powie, zanim on sam na to wpadnie.Stworzenie naszego niewidzialnego języka nie było dla nas trudne.Każdy teraz może przeczytać słowa, ale ukrytą w nich treść widzimy tylko my dwaj.Zapatrzyłem się w mroczny przeciwległy róg sali.– Ciekawe, czy Meto i Cezar też są tak sobie bliscy – mruknąłem.Tiro jakby nie zauważył mojego smętnego tonu.– Niewykluczone.Wielcy ludzie, jak Cycero, a nawet Cezar, jak sądzę, potrzebują dodatkowych głów, by pomieścić swój intelekt.– Wolność cię nie zmieniła, Tironie.Wciąż nie doceniasz siebie i przeceniasz swego byłego pana.– Kto wie?Kiedy składał list i chował go z powrotem do mieszka, doznałem nagłego olśnienia.– To Cycero, prawda?– O co ci chodzi, Gordianusie?– To Cycero napisał ten poufny raport dla Pompejusza.O mnie i mojej rodzinie.– Jaki raport? – Tiro się zawahał.– Wiesz, o czym mówię.– Wiem?– Tironie, możesz się chować za słowami, ale nie za swoją twarzą, w każdym razie nie przede mną.Widzę, że wiesz, co mam na myśli.– Może.– Wszystko by się zgadzało [ Pobierz całość w formacie PDF ]