[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Życie bowiem, jeżeli nie jestnaśladowaniem Go, nie może być dobre.Niech Jego Majestat zachowa cię i wzbogaci w swejmiłości jako swą kochającą oblubienicę.Z Madrytu, 6 lipca 1591.Brat Jan od +26.DO MATKI MARII OD WCIELENIA W SEGOWII[Madryt, 6 lipca 1591].Tym, co mnie dotyczy, córko, nie trap się wcale, bo ja żadnej nie czuję przykrości.O tyletylko w tym wszystkim czułbym wielką przykrość, gdyby się zrzucało winę na tego, kto jejnie popełnił.Tych rzeczy bowiem nie czynią ludzie, lecz sam Bóg, który wie dobrze, czegonam potrzeba i wszystko urządza dla naszego dobra.Nie dopatruj się innych przyczyn, myśl tylko, że Bóg wszystko to sprawia.A gdzie nie mamiłości, połóż miłość, a zdobędziesz miłość.27.DO TEJ SAMEJ MARII OD WCIELENIA, PRZEORYSZY W SEGOWII[Segowia, w połowie (?) lipca 1591]Jezus niech będzie w twej duszy, córko moja w Chrystusie.Dziękuję za zaproszenie, usilne ijasne, tak że już nie będą się przedłużać moje wahania.Przybędę więc na pewno jutro, choćbynie był tak dobry czas i choćbym się nie czuł dobrze.Nie tak ciąży mi troska o chore, jakzadowala mię dobry stan ducha Waszej Wielebności, którą niech Pan zachowuje w swymsercu, aby nie robiły na niej wrażenia bagatele, jakie wciąż się rodzą.Brat Jan od +28.DO PANI ANNY DEL MERCADO Y PENALOSA[La Peńuela, 19 sierpnia 1591)Jezus niech zawsze będzie w twej duszy.Chociaż już opisałem ci w drodze z Baezy wyniki mojej podróży, ucieszyłem się jednak, żeprzejeżdżają tędy dwaj słudzy pana Franciszka.Mogę bowiem przesłać ci ten liścik, którypewniej dojdzie do ciebie.592Pisałem ci poprzednio, że bardzo się ucieszyłem, iż mogę przebywać w pustelni La Peńuela,oddalonej o sześć mil od Baezy, do której przybyłem dziewięć dni temu.Chwała Bogu, czujęsię bardzo dobrze i jestem zdrowy.Rozległa pustelnia pomaga wiele, tak duszy jak i ciału,choć biedna jest ta dusza moja.Oby Pan sprawił, by dusza znalazła również swą samotność.Będzie to wielkim szczęściem, gdy Bóg to raczy sprawić, gdyż wie Jego Majestat, jakjesteśmy biedni.Nie wiem, jak długo tu pozostanę, bo O.Antoni od Jezusa z Baezy straszy mnie, że mnie tutylko na krótko zostawią.Niech będzie, jak chce.Tymczasem zaś cieszę się, że o niczym niewiem, a ćwiczenia pustelni są zachwycające.Dziś zaczęliśmy zbierać groch, praca potrwa kilka dni.Później będziemy go czyścić.Łatwiejoczyszczać te nieme stworzenia, niż dać się oczyszczać żywym.Proś tylko, moja córko, bymnie Bóg prowadził wciąż naprzód.Chociaż czuję się tutaj tak zadowolony, chętnie pójdę,gdzie zechcesz.Dbaj o swą duszę.Nie spowiadaj się ze skrupułów, pierwszych poruszeń i roztargnień, jakieprzychodzą wbrew twej woli.Dbaj o zdrowie ciała i w miarę możliwości nie opuszczajmodlitwy.Pisałem ci już w poprzednim liście, w drodze z Baezy (choć ten przyjdzie pierwszy), byśdoręczyła listy tamtejszym Ojcom Karmelitom Bosym; prosiłem ich, by mi odpowiedzieli.Panu Ludwikowi, mej córce pani Agnieszce - moje pozdrowienia.Niech ci Bóg udzieli swegoDucha, jak tego szczerze pragnę.Amen.Z Peńueli, 19 sierpnia 1591 r.Br.Jan od Krzyża29.DO NIEZNANEJ OSOBY[La Peńuela, 22 sierpnia 1591].Niech nam da Bóg we wszystkim czystą intencję i byśmy nie dopuścili się świadomiegrzechu, bo wówczas, choćby były różne i wielkie przeciwności, pójdziesz bezpieczna iwszystko ci się obróci na koronę chwały.Pozdrów ode mnie twoją siostrę jak również Izabelęz Sorii.Dziwię się, że nie jest w Jaén, choć tam jest klasztor.Pan niech będzie w twej duszy, córko w Chrystusie!Z Peńueli, 22 sierpnia 1591.Br.Jan od +59330.DO PANI ANNY DEL MERCADO Y PEŃALOSA W SEGOWII[La Penuela, 21 września 1591]Jezus niech będzie w twej duszy, córko!Otrzymałem tu w Peńueli paczkę listów przywiezionych przez posłańca.Jestem szczerzewdzięczny za twoje starania.Jutro udaję się do Ubedy, by leczyć niedomagania, które odośmiu dni codziennie mnie nachodzą.Zdaje się, że trzeba tu będzie pomocy lekarza.Mamjednak pragnienie powrócić tu rychło, gdyż w tej świętej samotności czuję się bardzo dobrze.Odnośnie do tego, co mi piszesz, bym był ostrożny z O.Antonim, bądź przekonana, że w tymi we wszystkich innych sprawach będę się strzegł w miarę możności.Wielce się ucieszyłem, że pan Ludwik jest już kapłanem Pana Najwyższego.Oby żył wielelat, a Boski Majestat niech spełni pragnienia jego duszy! O jakże to wybrany stan dlawyzbycia się wszystkich starań ziemskich i dla rychłego ubogacenia swej duszy Bogiem!Złóż mu życzenia i prośbę ode mnie, bo nie ośmielam się sam go prosić, by pamiętał w jakiśdzień o mnie przy Najświętszej Ofierze; ja bowiem, jako dłużnik, zawsze to czynię.Choć niemam pamięci, ale że jest tak blisko złączony ze swoją siostrą, którą mam zawsze w pamięci,nie mogę i o nim zapomnieć [ Pobierz całość w formacie PDF ]