RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kryje się pod tym coś paskudnego.Marchewa spojrzał w dół.- To znaczy, dzieją się rzeczy niewidoczne - wyjaśnił spokojnie Vimes.- Tak jest, kapitanie.- Wracajmy do Yardu.Przeszli się przez Mosiężny Most, dość powoli, gdyż Marchewa uprzejmie witał każdego, kogo napotkali.Zatwardziali opryszkowie, których normalna odpowiedź na uwagę strażnika byłaby elegancko sparafrazowana przez ciąg symboli umieszczanych zwykle w górnym rzędzie klawiatury maszyny do pisania, teraz - słysząc serdeczne: „Dobry wieczór, Tłuczek! Uważaj na siebie” - uśmiechali się z zakłopotaniem i mamrotali coś nieszkodliwego.Vimes przystanął na środku mostu, by zapalić cygaro.Potarł zapałkę o jednego z ozdobnych hipopotamów.Potem spojrzał na mętne wody.- Marchewa.- Słucham, kapitanie.- Sądzisz, że istnieje coś takiego jak przestępczy umysł? Marchewa niemal słyszalnie próbował się zastanowić.- Czy.ma pan na myśli kogoś takiego.jak Gardło Sobie Podrzynam Dibblera?- On nie jest przestępcą.- A zjadł pan kiedyś jego pasztecik, kapitanie?- No niby.niby tak, ale.on jest po prostu geograficznie rozbieżny na półkuli finansowej.- Słucham?- Rozumiesz, on tylko nie zgadza się z innymi co do położenia rzeczy.Na przykład pieniędzy.Uważa, że wszystkie powinny być w jego kieszeni.Nie, chodzi mi.Vimes przymknął oczy.Pomyślał o dymie cygar, o drinkach i lakonicznych głosach.Są ludzie, którzy odbierają innym pieniądze.W porządku, to zwykła kradzież.Ale są też ludzie, którzy jednym krótkim słowem potrafią odebrać komuś samo człowieczeństwo.To zupełnie inna sprawa.Chodzi o to, że.Owszem, nie lubił krasnoludów i trolli.Ale właściwie nikogo specjalnie nie lubił.Jednak codziennie bywał w ich towarzystwie i miał prawo ich nie lubić.Natomiast żaden tłusty idiota nie miał prawa wygadywać takich rzeczy.Spojrzał w wodę.Tuż pod nim wyrastała jedna z podpór mostu; Ankh chlupotała i bulgotała wokół niej.Odpadki - kawałki belek, gałęzie, śmieci - zbierały się, tworząc obrzydliwą pływającą wyspę.Rosły tam nawet jakieś grzyby.W tej chwili potrzebował butelki bearhuggera.Świat jakoś się wyostrzał, kiedy Vimes przyglądał mu się przez dno butelki.Wyostrzył się jakiś inny obraz.Doktryna podpisu, myślał Vimes.Tak ją nazywają zielarze.To tak jakby bogowie umieszczali na roślinach etykietki z opisem zastosowań.Jeśli roślina wygląda jak część ciała, nadaje się na maści i wywary leczące tę właśnie część.Istnieje więc zębowe zioło na zęby, zanokcica na.pewnie na paznokcie, świetlik na oczy.Jest nawet muchomor zwany „Phallus impudicus” i nie mam pojęcia, na co pomaga, ale Nobby jest wybitnym fachowcem od omletów z grzybami.Otóż.albo ten grzyb na dole to idealne lekarstwo na ręce, albo.Vimes westchnął.- Marchewa, czy mógłbyś poszukać gdzieś bosaka? Marchewa podążył wzrokiem za jego spojrzeniem.- Trochę na lewo od tej belki.- O nie!- Obawiam się, że tak.Wyciągnij go, ustal, kim był, przedstaw raport sierżantowi Colonowi.Zwłoki okazały się klaunem.Kiedy Marchewa zszedł na dół i odsunął na bok stos śmieci, z wody wynurzyła się twarz z wymalowanym na niej szerokim, smutnym uśmiechem.- On nie żyje.- To zaraźliwe, prawda?Vimes obejrzał uśmiechnięte zwłoki.Przerwać dochodzenie.Zostawić sprawę skrytobójcom i temu żałosnemu Quirke.To jest rozkaz.- Kapral Marchewa!- Tak jest?„Wydałem panu rozkaz”.Niech to demony porwą.Za kogo Vetinari go uważa? Za jakiegoś nakręcanego żołnierzyka?- Musimy odkryć, co się tutaj dzieje.- Tak jest!- Cokolwiek się zdarzy, odkryjemy to.***Rzeka Ankh jest prawdopodobnie jedyną rzeką na świecie, na której śledczy mogą wyrysować kredą obrys zwłok.***„Drogi sierżancie Colon,Mam nadzieję, ze czuje się pan dobzre.Pogoda spzryja.To jest dato które, wyłowiliśmy z rzeki zeszłej nocy ale, nie wiemy kim ono jest oprócz tego że to, członek Gildii Błaznów imieniem Fasollo.Został poważnie uderzony w ty ł głowy i wepchnięty pod most na czas dłuższy więc nie jest Miłym Widokiem.Kapitan Vimes kazał Rozpoznać Sprawę.Uważa, że wiąże się z Morderstwem Pana Młotokuja.Mówił żeby, pogadać z Błaznami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl