[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ewidentnie miała doświadczenie w sztukach walki.Już przed swoją śmiercią musiałabyć bardzo silna.W chwili gdy walnęłam w ziemię, obróciłam się gwałtownie stająctwardo na nogach.Nadszedł czas na znalezienie lepszego kąta do ataku, aby niepozwolić jej się dotknąć.Szybko się uczyłam.Uderzyć raz, nie dwa razy. Dlaczego im pomagasz? zapytała, dając mi znak bym się zbliżyła.Dołącz do nassiostro, jesteś jedną z nas. Jestem równie blisko ogra jak was, odpowiedziałam splunąwszy.Darowałabym ci życie i nauczyła cię kontrolować twoje pragnienie, ale coś mi mówiże nie jesteś do tego zdolna. Dlaczego powinnam być? Nasz pan obiecał nam plac zabaw.To powiedziawszy ponownie zaatakowała.Tylko że tym razem obserwowałam każdyjej ruch, w pełnej gotowości.Kiedy rzuciła się na mnie, zrobiłam unik chwytając jąza ramię. Przykro mi, ale nie mogę dłużej zostać.Nie mam czasu na zabawę, rzuciłam.Zmierć być może sprawiła, że była silniejsza ale ja również, ponadto miałamprzewagę.Gdy próbowała się uwolnić, przyciągnęłam ją do siebie a następniewbiłam jej kołek prosto w serce.Po tym eksplodowała przemieniając sie w popiół.Odzyskawszy swój kołek, odwróciłam się by zobaczyć jak radzą sobie inni.W tejsamej chwili Roz załatwił jednego z mężczyzn.Pozostał jeden.Ostatni wampir stał i trzymając Camille za gardło próbował ją ugryzć.Wtedywkroczył Morio, który wymówiwszy lis zaczął się przemieniać na naszych oczach.Był to pierwszy raz gdy zobaczyłam go w jego demonicznej postaci.Wysoki na dwa i pół metra ze świecącymi oczami i miedzianym futrem.Wyglądał jakczłowiek-lis na dwóch nogach z długim owłosionym pyskiem.Nie było w nim nic ztchórzliwego lisa.Był demonem, do tego wkurwionym! Jego nos był ciemny iwilgotny a z nozdrzy wydobywały się kłęby pary.Kiedy się uśmiechnął, w półmrokubunkra błysnął rząd ostrych niczym żyletki zębów.Nadal miał ręce i nogi.Jednakpokryte one były futrem a jego paznokcie zamieniły się w długie zakrzywionepazury.Bez zastanawiania się zjechałam wzrokiem niżej.Wow! Nic dziwnego, żeCamille miała do niego słabość.Morio może nie był zbyt wysoki ani muskularny, alerekompensował to gdzie indziej.Pochwycił napastnika za kołnierz i szybkim ruchem odrzucił z dala od Camille.Wampir wydał okrzyk przerażenia.Przez chwilę zdawało mi się że widzę pozoryczłowieczeństwa w jego martwych oczach.Ale po sekundzie strach zniknął z jegooczu i rzucił się na Morio dotykając jego ramienia.Demon lis odpowiedział natychmiast.Rozpruł mianowicie pazurami jego klatkępiersiową.Delilah, która do tej pory ochraniała Chase'a, interweniowała podbiegająci wbijając kołek w jego serce.Po chwili została z niego kupka pyłu, podobnie jak zinnych.Morio zwrócił się do Camille. Wszystko w porządku? zapytał głosem który odbił się echem w całympomieszczeniu. Tak, nie udało mu się mnie zranić, odpowiedziała patrząc na niego.Czego niemożna powiedzieć o tobie.Po odzyskaniu ludzkiej postaci, pokręcił głową i złapał swoją torbę. Nie przejmuj się.To tylko zadraśnięcie, odrzekł rzucając okiem na ranę i rozdartąkoszulę.Nie masz się czym martwić.Teraz kiedy walka się skończyła, miałam okazje rozejrzeć się po wnętrzu.Moją uwagę przykuło dwoje drzwi.Dwie potencjalne kryjówki dla wampirów.Powietrze wypełniał zapach krwi, ale nie przeszkadzało mi to.Wciąż byłam podwrażeniem transformacji Morio.Mimo to wiedziałam że muszę być czujna,domyślając się że gdzieś tutaj kryją się inne wampiry. Bądz ostrożny.Twoja rana jest równie apetyczna jak boczek.zaczęłamotworzywszy jedne z drzwi, zza których wyszło dwóch krwiopijców.Co mówiłam?!krzyknęłam stając u boku Roza.Tym razem walka była znacznie krótsza.Camille rzuciła zaklęcie oślepiające.Niestety, te zamiast uderzyć w naszych wrogów którzy znajdowali się pośrodku sali ioślepić ich, odbiło się oślepiając również ją.W rezultacie czego nie była wstanie siębronić a tym bardziej walczyć.Oboje z Rozem rzuciliśmy się jej na ratunek.W tym samym czasie tamci zniknęlirównie szybko jak się pojawili. Cholera! Wiem teraz czym są płonące świece. Masz racje, bardzo je przypominały, rzuciłam.Wszystko w porządku?Zakasłała, próbując przełknąć. Czuje się jakbym wytrąbiła całą butelkę whisky, ale poza tym myślę że wszystkow porządku.Morio zadrwił, a Camille mrugnęła do niego. Nie patrz tak na mnie, bronił się.To było zabawne i dobrze o tym wiesz. Zamknij się, słyszę coś, powiedziała podnosząc rękę.Po drugiej stronie pokoju.topowiedziawszy z zamachem otworzyła drugie drzwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]