[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czerw sklerozy toczy dawną świetność umysłu.Przyjaciele, starcowi trzeba pośpieszyć na ratunek.I ruszył energicznym krokiem w kierunku wejścia.Za nim natychmiast podążył kaligraf Furkat, dwa kroki z tyłu postępowali garncarz Arsłan Sadułła wraz z Mohammadem Magiem.Rachim wolał pozostać na zewnątrz.Na widok nowych twarzy główny kadi Pendżykentu omal nie dostał mi padu furii.Zerwał się z miejsca i potrząsnął groźnie pięściami.Na szczęście Furkat zdążył krzyknąć, iż towarzyszący mu profesor największej uczelni Bagdadu znalazł wyśmienity lek na sędziowskie kłopoty.Kiedy sędzia usłyszał o przybyciu odsieczy aż z Bagdadu, uspokoił się momentalnie.Siadł, odetchnął kilka razy głośno z ulgą, po czym ze szczegółami, jak tylko potrafił najdokładniej, opowiedział wielkiemu uczonemu i jego przyjaciołom całą tę przedziwną jajkową historię, która wyżęła go całkowicie i fizycznie, i psychicznie.- A więc to są te sławne jajka beka Pendżykentu? - Hodża Nasreddin pochylił się nad tacą, na której leżały bielusieńkie niczym śnieg Pamiru trzy kurze owoce i wyciągnął rękę.Sędzia błyskawicznie poderwał się z poduszek i własnym ciałem zasłonił tacę.- Stój, człowieku uczony! - wykrzyknął.- Pamiętaj, że te jajka warte są czterysta monet w złocie.Zanim uczynisz cokolwiek, zastanów się wpierw głęboko nad ceną.- Ależ, panie sprawiedliwy, nie mam zamiaru narażać cię na stratę czterystu złotych dinarów - wyjaśnił mędrzec łagodnie.- Wierz mi, jajkom nic nie grozi.Chciałem je po prostu dotknąć.Zaledwie dotknąć.Choćby trzema, choćby dwoma, choćby jednym palcem.Czy mogę? Zapewniam cię, że będę się z nimi obchodził jak najtroskliwsza kwoka.Sędzia odsłonił tacę.- Możesz - zgodził się.- Dotknąć możesz, uczony gościu z Bagdadu, lecz pod żadnym pozorem nie wolno ci zaglądać do środka.Jeśli uszkodzisz skorupkę chociażby tylko jednego z tych jajek, kat miejski natychmiast uszkodzi skorupę twojej czaszki.Pamiętaj.Hodża Nasreddin jak gdyby nie dosłyszał ostatnich słów sędziego.Pytał dalej:- Mam sprawdzić, które jajko zostało ugotowane, a które pozostały nadal surowe? Tak głosiły warunki beka Pendżykentu.Nie mylę się, panie sprawiedliwy?- Nie mylisz się, uczona głowo - przytaknął skwapliwie sędzia.- Podobno jedno z jajek jest ugotowane na twardo.Czy już wiesz, które?- Zaraz będę wiedział - Hodża ponownie wyciągnął rękę.- Nie takie problemy rozwiązywałem i w Bagdadzie, i w Damaszku, i w Kabulu, i w Heracie.Ale, ale, mam jeszcze jedną prośbę, ostojo sprawiedliwości.Czy wysłuchasz mnie uważnie?- Mów.Tylko szybciej, uczona głowo.Sumienia chyba nie masz? - zniecierpliwił się sędzia nie mogąc spokojnie usiedzieć w miejscu.- Chciałbym, abyś potem, kiedy już rozwiążemy zagadkę trzech jajek namiestnika Pendżykentu i dostaniesz od niego swoje złoto, rozpatrzył życzliwie sprawę tego oto tu garncarza, poczciwego Arsłana Sadułły.Też niełatwą.No, ale jeśli zajdzie potrzeba, dopomogę ci w niej również.- Zgadzam się z góry, uczona głowo z Bagdadu.Osądzę sprawę sprawiedliwie.Tylko, na Allacha, wskaż wreszcie palcem na to gotowane jajo.Czemu zwlekasz? Czyżbyś coś kręcił?- Czasami i z kręcenia może wykluć się coś pożytecznego.Nawet najbardziej skomplikowana zagadka wydaje się dziecinnie łatwą, gdy pozna się jej tajemnicę - odpowiedział filozoficznie Hodża i dwoma palcami ujął pierwsze z brzegu jajko.Wszyscy powyciągali szyje niczym indory i zamarli w bezruchu.W napięciu i głębokiej ciszy spoglądali na niezrozumiałe poczynania bucharskiego mędrca.- To jest surowe - oświadczył Hodża stanowczo po pierwszej próbie.- I to także - dorzucił zaraz potem, odkładając na bok drugie jajko.- No, a to trzecie najwyraźniej leżało we wrzątku.Tak, tak, nie mylę się.To oto zostało ugotowane na twardo.Jak więc widzisz, ostojo sprawiedliwości, zagadka namiestnika Pendżykentu już nie istnieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]