RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ich głównym celem byÅ‚o wówczas oddawanie siêmedytacjom filozoficznym i teologicznym.Nie wiemy, czy to oniodkryli xródÅ‚o energii nazwanej przez nich Moc¹.Mo¿liwe, ¿e tylkopierwsi wpadli na trop, jak wykorzystaæ Moc do wÅ‚asnych celów.Tak czy owak, mo¿emy siê domySlaæ, ¿e stopniowo przemienili siêz mySlicieli w stró¿Ã³w spoÅ‚ecznego Å‚adu.Przez kilka tysiêcy poko-leñ sÅ‚u¿yli tej galaktyce jako stra¿nicy sprawiedliwoSci.Harrar splótÅ‚ wszystkie szeSæ palców r¹k i w zamySleniu zacz¹Å‚bêbniæ nimi po wytatuowanych wargach. MusiaÅ‚a ich byæ caÅ‚a armia  odezwaÅ‚ siê w pewnej chwili. Zgadzam siê, eminencjo. Tyle, ¿e do walki przeciwko nam nie stanêÅ‚a ¿adna armia Jedi ci¹gn¹Å‚ w zamySleniu kapÅ‚an. Z raportów, jakie otrzymywaliSmyz miejsc bitew, wynika, ¿e walczy z nami zaledwie maÅ‚a garstka.Twarz Harrara rozjaSniÅ‚ nikÅ‚y uSmiech. OznaczaÅ‚oby to, ¿e ktoSnie tylko usun¹Å‚ informacje z bibliotek planety Obroa-skai.Ten ktoSwyeliminowaÅ‚ tak¿e samych Jedi. Ja równie¿ tak uwa¿am  zgodziÅ‚ siê z nim taktyk. Ale kto?Raff wzruszyÅ‚ ramionami. Zwolennicy tak zwanej ciemnej strony? Istoty, które sami Jedinazwali Sithami?Harrar wyprostowaÅ‚ siê i oparÅ‚ o poduszki uÅ‚o¿one za plecami. Mo¿liwe wiêc, ¿e w tej galaktyce mamy sprzymierzeñców. To prawdopodobne, je¿eli jeszcze pozostali jacyS Sithowie.36 Zanim kapÅ‚an miaÅ‚ czas odpowiedzieæ, w pomieszczeniu roz-legÅ‚ siê odgÅ‚os szybkich rytmicznych kroków.Wkrótce potem z ciem-noSci wyÅ‚oniÅ‚a siê mÅ‚oda i uderzaj¹co piêkna Yuuzhanka.DÅ‚ugapoÅ‚yskuj¹ca szata podkreSlaÅ‚a ksztaÅ‚ty jej szczupÅ‚ego ciaÅ‚a.Turbanna gÅ‚owie skrywaÅ‚ wiêkszoSæ kruczoczarnych wÅ‚osów, a na obrze-¿ach szaty widniaÅ‚y rzêdy Swiec¹cych lub opalizuj¹cych owadów.Stawiaj¹c dÅ‚ugie kroki, istota podeszÅ‚a SmiaÅ‚o do platformy dowo-dzenia.Kiedy stanêÅ‚a u stóp podwy¿szenia, skrzy¿owaÅ‚a rêce na piersii zgiêÅ‚a ciaÅ‚o w peÅ‚nym szacunku ukÅ‚onie. Witaj, Elan  odezwaÅ‚ siê ciepÅ‚o kapÅ‚an Harrar.Elan uniosÅ‚a gÅ‚owê, która nie byÅ‚a tak wypukÅ‚a jak gÅ‚owa ka-pÅ‚ana ani tak znieksztaÅ‚cona jak czaszka taktyka.Istota miaÅ‚a pÅ‚a-skie koSci policzkowe, a jej poci¹gÅ‚a twarz koñczyÅ‚a siê rozdwojon¹brod¹.Jasnoniebieskie i zimne jak lód oczy otaczaÅ‚y fioletowobÅ‚ê-kitne i br¹zowe zawijasy.Szeroki nos wygl¹daÅ‚, jakby wyrastaÅ‚ wprostz czoÅ‚a. Czego sobie ¿yczysz, eminencjo? W tej chwili tylko tego, ¿ebyS dotrzymywaÅ‚a nam towarzystwa odrzekÅ‚ Harrar.Gestem absolutnie pozbawionym Å‚askawoSci po-klepaÅ‚ poduszki, uÅ‚o¿one obok tych, na których wspieraÅ‚o siê jegociaÅ‚o. PrzybyÅ‚aS w sam¹ porê, aby uczestniczyæ w skÅ‚adaniu ofia-ry.Elan obejrzaÅ‚a siê przez ramiê.TowarzyszyÅ‚a jej drobna istota o dziwacznym wygl¹dzie i ró¿-nobarwnej twarzy.Jej tors zdobiÅ‚y krótkie pióra, uÅ‚o¿one w taki spo-sób, ¿e tworzyÅ‚y wielobarwne pstrokate Å‚aty.Z boków torsu wyra-staÅ‚y dwie cienkie rêce, zakoñczone szczupÅ‚ymi czteropalczastymidÅ‚oñmi.Z owalnej i doSæ nieproporcjonalnej gÅ‚owy, której tyÅ‚ wy-gl¹daÅ‚ jak grzbiet poroSniêty delikatnymi piórami, sterczaÅ‚y cienkieuszy i para spiralnie skrêconych czuÅ‚ków.Lekko wklêsÅ‚¹, poroSniê-t¹ delikatnym meszkiem twarz zdobiÅ‚y skoSne oczy i szerokie usta.Istota chodziÅ‚a na dwóch nogach, ale ich stawy kolanowe umo¿li-wiaÅ‚y zginanie koñczyn do tyÅ‚u, a nie do przodu.Nogi koñczyÅ‚y siêpÅ‚askimi stopami, dziêki czemu stworzenie mogÅ‚o poruszaæ siê zwin-nymi skokami.Harrar zauwa¿yÅ‚ niezdecydowanie mÅ‚odej Yuuzhanki. Twoja powierniczka tak¿e mo¿e nam towarzyszyæ  odezwaÅ‚siê po chwili.Elan zerknêÅ‚a na stoj¹c¹ w cieniu platformy nieznajom¹ osobêi ujêÅ‚a praw¹ rêkê swojej towarzyszki.37  Chodx, Vergere  rzekÅ‚a.WeszÅ‚a po stopniach platformy i usiadÅ‚a tak, by zostaÅ‚o miejscedla jej powierniczki.Vergere spoczêÅ‚a jak ptak, moszcz¹cy siê po-Srodku gniazda.Elan spojrzaÅ‚a na kapÅ‚ana. Dlaczego zostaÅ‚am wezwana, eminencjo?  zapytaÅ‚a.Harrar udaÅ‚, ¿e jest rozczarowany.Skin¹Å‚ na najbli¿szego sÅ‚ugê. Mo¿emy rozpocz¹æ skÅ‚adanie ofiary.SÅ‚u¿¹cy skÅ‚oniÅ‚ siê i wydaÅ‚ polecenie dwóm doskonale ukrytymodbiorczym villipom, które natychmiast uksztaÅ‚towaÅ‚y obraz.Oczomwszystkich ukazaÅ‚a siê rozlegÅ‚a panorama okolicznych przestworzy.RosÅ‚a, dopóki nie wypeÅ‚niÅ‚a caÅ‚ej przedniej czêSci pomieszczenia.W koñcu przesÅ‚oniÅ‚a nawet meble i przegrody.MogÅ‚oby siê wyda-waæ, ¿e pewna czêSæ fasetkowych Scian statku staÅ‚a siê przezroczy-sta jak transpastal albo zniknêÅ‚a.PoSrodku wytwarzanego przez villipy obrazu unosiÅ‚o siê sÅ‚oñceplanety Obroa-skai [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl