RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cela była obszerna, lecz mimo białych murów mroczna.Tylko w pobliżu okiennego wykuszu skupiło się nieco więcej dziennego światła.Tam właśnie, w głębokim krześle, otulony płaszczem podbitym futrem, siedział padre Torquemada.Trzymał się prosto, dłonie miał złożone na kolanach.Usłyszawszy skrzypnięcie drzwi, poruszył się.- To ty, Diego? - spytał nieswoim, dalekim głosem.Ten zawołał:- Ojcze mój, jak mogłeś wstać? Połóż się, błagam cię.- Zbliż się, mój synu - powiedział Torquemada tym samym głosem, dalekim i w jakiś szczególny sposób monotonnym.- Czekałem na ciebie.Niewiele czasu mi zostało, muszę się śpieszyć, a mam ci do powiedzenia rzeczy niezmiernie ważne.Niektóre trzeba będzie zapisać, aby natychmiast podać je do wiadomości publicznej.Gdzie jesteś?- Tutaj, ojcze.- Stań bliżej światła.Chciałbym cię widzieć.O, tak.Podaj mi rękę.- Ojcze mój, nie wolno ci tyle mówić.Połóż się.Torquemada potrząsnął głową.- Nie, nie teraz, później.Wpierw muszę omówić z tobą szereg spraw.Trzeba będzie, nie zwlekając, wiele rzeczy odmienić w naszym Królestwie.Właściwie wszystko.Czeka cię ogromna praca i aż lęk mnie ogarnia, że możesz nie podołać tym nadludzkim nieomal zadaniom.Lecz któż może to uczynić, jeśli nie ty? Mam zresztą nadzieję, że znajdą się jeszcze ludzie nie przeżarci doszczętnie strachem i kłamstwem, a także nie zarażeni pychą i nienawiścią.Takich skupisz dokoła siebie i przy ich pomocy i poparciu zburzysz wszystko, co jest teraz.Tak, to, co jest, nadaje się tylko do zburzenia i wymiecenia precz.Wszystko jest ponad miarę złe, zatrute i skarlałe.Trzeba to precz odrzucić.Miałeś jednak słuszność, mój synu.- Ojcze mój - szepnął Diego.- Przypominasz sobie noc, kiedy spotkałem cię po raz pierwszy? Właśnie wtedy miałeś słuszność.Słuszny był twój gniew, twój bunt, słuszne twoje cierpienie.Ciężko to wyznawać, lecz nie widzę dokoła siebie ani jednej ludzkiej twarzy prócz twojej.- Ojcze! - zawołał Diego.- Niestety, tak jest.Nie wolno się już dłużej oszukiwać.Złudna jest nasza potęga, pozorne nasze siły.Drżą fundamenty i zarysowują się ściany gmachu, który budowaliśmy.Straszliwy to gmach.Więzieniem i kaźnią uczyniliśmy świat.Ale to nie może trwać.Jeśli to wszystko nie zawali się jutro, stanie się to pojutrze.Katastrofa jest nieunikniona.Nie ma już wiary, nie ma nadziei.Połamaliśmy ludzi, zniszczyliśmy ich umysły i serca.Jesteśmy znienawidzeni i pogardzani.Nic się z tego mrocznego szaleństwa nie da uratować.Trzeba szukać innych dróg ocalenia.Zachodzi nagląca konieczność, abyśmy sami zburzyli to, co musi runąć.Będziesz musiał niezwłocznie napisać odpowiednie zarządzenia.Wszystko dokładnie ci podyktuję.Padre Diego stał bez ruchu, porażony grozą i przerażeniem.- Gotowy już jesteś, mój synu? Pośpiesz się, mamy coraz mniej czasu.Czemu tu tak ciemno? Każ przynieść świece.Niestety, na całą ziemię sprowadziliśmy ciemności.Trzeba będzie dużo światła.Ale na razie musimy uporządkować sprawy najważniejsze.Przygotowałeś wszystko?Diego cofnął się w cień.- Tak, ojcze.- Pisz więc.My, Tomas Torquemada… nie, bez tytułów, nie pisz tytułów, to już niepotrzebne.Napisz po prostu, że z dniem dzisiejszym… którego dzisiaj mamy?- Szesnastego września, ojcze.- Że z dniem szesnastego września, roku…- Tysiąc czterysta dziewięćdziesiątego ósmego.- Roku tysiąc czterysta dziewięćdziesiątego ósmego Święta Inkwizycja zostaje rozwiązana.Znosimy Świętą Inkwizycję i przekreślamy ją, a tym samym odwołujemy wszystkie nasze nieprawości i zbrodnie, jakie w jej imieniu uczyniliśmy, ofiarom naszych działań przywracając wszystkie prawa i godności, z pomordowanych zdejmując infamię.Procesy nasze i wyroki tracą swoją moc, jako fałszywe, podkreśl to, bo to jest szczególnie ważne.Więzienia będą otwarte i ludziom niesłusznie pozbawionym wolności musi być ona niezwłocznie przywrócona.Diego upadł przed czcigodnym ojcem na kolana.- Ojcze mój! - zawołał zdławionym głosem - błagam cię na wszystko, jesteś chory…Torquemada zdawał się nie widzieć go, patrzył przed siebie.- Spokój, mój synu.Pojmuję, że musisz zdawać sobie sprawę z ogromu odpowiedzialności, jaka będzie odtąd na tobie spoczywać, ale nie możesz się od niej uchylić.Pismo o zniesieniu Świętej Inkwizycji trzeba będzie rozesłać jeszcze dzisiaj.Będzie ono miało ważność dekretu.Poza tym musimy jak najszybciej opracować tezy, które by teoretycznie uzasadniły naszą decyzję.Jeżeli chcemy, aby kłamstwo nie zatruwało więcej ludzkich umysłów, musimy sami przestać kłamać.Trzeba powiedzieć pełną prawdę, choćby była ona trudna i bolesna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl