RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Im więcej uczucia, tym większa drażliwość. mruknął Alex sentencjonalniei głośno dodał:  Jestem tu dopiero kilka godzin, a już zdążyłem zauważyć, że wszyst-ko, co dotyczy panny Perry, bardzo go przejmuje. urwał na chwilę, potem zagadnąłod niechcenia:  A pan poznał ją dopiero tutaj, prawda?Rzezbiarz roześmiał się. Oczywiście.Niewiele miałem dotychczas do czynienia z historią sztuki indyjskiej.To miła dziewczyna i. zawahał się i zerknął spod oka na Karolinę  jeżeli mam byćszczery, to sytuacja tutaj zmuszała w pewnym sensie do zwrócenia na nią większej uwa-gi, niżby to miało miejsce, powiedzmy, w Londynie.W domu, nie licząc służby, są tylkodwie młode kobiety, a ta druga, mam na myśli Dorothy Snider, jest koszmarna, praw-da?.Zawiesił na chwilę głos. Panna Snider wcale nie jest przecież brzydka  powiedziała Karolina niezdecy-dowanie. Być może.Ale jest koszmarna! Jedyna rzecz, która ją naprawdę obchodzi, to bzdu-ry, które jej uczony tatuś wypisuje o rzezbie.Ma on tyle samo pojęcia o prawdziwejsztuce, co Cowley! Ale Cowley przynajmniej nie pragnie być autorytetem.Weszli pomiędzy drzewa, gdzie leżał już cień wczesnego wieczoru, chociaż słońce niezaszło jeszcze.67  Profesor Snider jest naprawdę uznanym ogólnie autorytetem w dziedzinie rzezbyindyjskiej  zaprzeczyła znowu, niemal mechanicznie, Karolina. Mój Boże! Autorytetem! Widziała pani przecież dzisiaj sama, jak wygląda argu-mentacja tego autorytetu.Cóż to za autorytet, który nie jest w stanie poznać, jakiejklasy rzezbiarz wykonał dzieło?! Nie znoszę takich facetów.Dzięki ludziom takim jakSnider zbyt wielu genialnych, ale mało odpornych młodych ludzi odkręciło z rozpaczygaz albo przerzuciło sznurek przez gałąz pierwszego napotkanego drzewa! Jest pewiensiebie, jak wszyscy Amerykanie i masę umie, ale nie wie nic i pozostanie ślepy i głuchydo końca życia w dziedzinie, w której powołano go do kształtowania sądów ogółu i na-uczania maluczkich! A osobowość tej córeczki jest rezultatem jego absolutnego prze-świadczenia, że wszystko na tym świecie powinno być podporządkowane ReginaldowiSniderowi! Jej matka umarła, kiedy dziewczyna miała dziesięć lat, i wydaje mi się, że tenczłowiek poszedł po linii najmniejszego oporu: zamiast wyrobić we własnym dzieckuodrobinę samodzielności, zamienił Dorothy w sekretarkę, służącą, kapłankę jego wie-dzy tajemnej i bałwochwalczego czytelnika! Trudno brać taką dziewczynę pod uwagęnawet na odludziu.Ma zdemolowaną bezpowrotnie osobowość! A Meryl Perry?  mruknął Alex. Jeśli już zaczęliśmy mówić niekorzystnieo bliznich, muszę przyznać, że przynajmniej na pierwszy rzut oka nie sprawia wrażeniamłodego, genialnego uczonego w spódnicy.Oczywiście nie mam żadnych danych, żebytak twierdzić, to tylko taka sobie powierzchowna impresja. Nie masz prawa tak mówić o Meryl, Joe!  Karolina zatrzymała się pośrod-ku ścieżki, a idący po obu jej stronach mężczyzni, chcąc nie chcąc, zrobili to samo. Znam ją od czasu, kiedy rozpoczęłyśmy studia.Była samotna, ona nie ma rodziców,ani nikogo żyjącego z krewnych.Utrzymywała się sama, zmywając wieczorem w jakiejśrestauracji, pózniej dostała stypendium, bo była najzdol.Była jedną z najzdolniejszychosób naszego wydziału! Tak. westchnął Jowett, ruszając powoli ścieżką. Zdołałem przekonać się, żepanna Perry to uczciwa dziewczyna.Niestety.A jeżeli mam być szczery, to obawiamsię, że wyjdzie w końcu za mąż za naszego Cowleya, chociaż udaje, że jego westchnieniai spojrzenia nic a nic jej nie obchodzą. Byłabym bardzo zadowolona!  powiedziała dobitnie Karolina. Pan Cowleywygląda na bardzo porządnego człowieka, a sam pan przyznał, że jest uzdolnionyw swojej dziedzinie.Jeżeli Meryl też go pokocha, czego jeszcze można życzyć parzemłodych ludzi? Czego? Och, zapewne niczego więcej. Jowett westchnął i roześmiał się nagle. Ale przyzna pani, że kobiety są dziwne! Mając do wyboru na tym pustkowiu mniei Cowleya, wybrała Cowleya! A czy pan chce się z nią ożenić?  Karolina stała się nagle nieustępliwa.Joeuśmiechnął się w duchu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl