[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po dokonaniu tedyw powyższy sposób podziaÅ‚u paÅ„stwa i po [tej] wcale piÄ™knej mowieojca, każdy z synów udaÅ‚ siÄ™ do swojej części paÅ„stwa, ojciec ich zaÅ›zawsze najchÄ™tniej przemieszkiwaÅ‚ na swym Mazowszu.[9]Tymczasem niech siÄ™ nikomu nie wyda w żadnym stopniu dziw-nym, jeÅ›li zapiszemy coÅ› pamiÄ™ci godnego o chÅ‚opiÄ™cym wieku Bole-sÅ‚awa.Nie uganiaÅ‚ siÄ™ on bowiem za czczymi zabawami, jak to zwy-kÅ‚a [czynić] czÄ™stokroć swawola chÅ‚opiÄ™ca, lecz staraÅ‚ siÄ™ naÅ›ladować55dzielne i rycerskie czyny, o ile mógÅ‚ to w tym wieku.I aczkolwiek jestzwyczajem chÅ‚opców szlachetnego rodu zabawiać siÄ™ psami i ptakami,to BolesÅ‚aw jeszcze w pacholÄ™ctwie wiÄ™cej cieszyÅ‚ siÄ™ sÅ‚użbÄ… rycerskÄ….Jeszcze bowiem nie zdoÅ‚aÅ‚ o wÅ‚asnych siÅ‚ach dosiąść lub zsiąść zkonia, a już wbrew woli ojca lub niekiedy bez jego wiedzy, wyruszaÅ‚na wyprawÄ™ przeciw wrogom jako wódz rycerstwa.[10] Sieciech i BolesÅ‚aw spustoszyli Morawy.Teraz zaÅ› przedstawmy pewien poczÄ…tkowy epizod jego chÅ‚opiÄ™cejwojaczki i tak powoli przejdzmy od pomniejszych spraw do wiÄ™k-szych.Jak wiadomo, książę WÅ‚adysÅ‚aw, obarczony dolegliwoÅ›ciamistaroÅ›ci, powierzaÅ‚ swe wojsko komesowi paÅ‚acowemu Sieciechowi ijego wysyÅ‚aÅ‚ na wojnÄ™ lub celem pustoszenia ziem nieprzyjacielskich.Gdy zatem miaÅ‚ najechać Morawy, poszedÅ‚ wraz z nim chÅ‚opaczek, byz imienia tylko walczyć.Tym razem spustoszyli przeważnÄ… częśćMoraw, przywiedli stamtÄ…d obfity Å‚up i jeÅ„ców i powrócili bez wy-padku na polu bitwy lub w drodze.[11] BolesÅ‚aw w chÅ‚opiÄ™cym wieku zabiÅ‚ dzika.Wiele mógÅ‚bym pisać o odwadze tego chÅ‚opca, gdyby nie to, żeczas już nagli, by zdążać do głównego tematu dzieÅ‚a.Jednemu wszak-że faktowi nie pozwolÄ™ pozostać w ukryciu, skoro godny jest bÅ‚ysz-czeć jako wzór dzielnoÅ›ci.Pewnego razu Marsowe dzieciÄ™, siedzÄ…c wlesie przy Å›niadaniu, ujrzaÅ‚o ogromnego dzika, przechodzÄ…cego i cho-wajÄ…cego siÄ™ w gÄ™stwinÄ™ leÅ›nÄ…; natychmiast zerwaÅ‚ siÄ™ od stoÅ‚u, po-chwyciÅ‚ oszczep i popÄ™dziÅ‚ za nim, atakujÄ…c go zuchwale sam jeden,nawet bez psa.A gdy zbliżyÅ‚ siÄ™ do bestii leÅ›nej i już cios chciaÅ‚ wy-mierzyć w jej szyjÄ™, z przeciwka nadbiegÅ‚ pewien jego rycerz, którypowstrzymaÅ‚ jego ramiÄ™, wzniesione do ciosu, i chciaÅ‚ mu odebraćoszczep.Wtedy to BolesÅ‚aw, uniesiony gniewem oraz mÄ™stwem, samzwyciÄ™sko stoczyÅ‚ w cudowny sposób podwójny pojedynek: z czÅ‚o-wiekiem i ze zwierzem.Albowiem i owemu [rycerzowi] oszczep56wyrwaÅ‚ i dzika zabiÅ‚.Ów zaÅ› potem zapytany, dlaczego to uczyniÅ‚,wyznaÅ‚, że sam nie wiedziaÅ‚, co robi; z tego powodu jednak przezdÅ‚ugi czas pozbawiony byÅ‚ jego Å‚aski.ChÅ‚opiec zaÅ› powróciÅ‚ stamtÄ…dzmÄ™czony i ledwo [wreszcie] odzyskaÅ‚ siÅ‚y [dÅ‚ugo] wachlowany.[12]Nie zamilczÄ™ też o innym jego dzieciÄ™cym czynie, podobnym dopoprzedniego, choć wiem, że rywalom nie we wszystkim bÄ™dÄ™ siÄ™podobaÅ‚.Tenże chÅ‚opiec, wÄ™drujÄ…c z kilku towarzyszami po lesie,zatrzymaÅ‚ siÄ™ przypadkiem na nieco wzniesionym miejscu i spoglÄ…-dajÄ…c w dół tu i ówdzie, zobaczyÅ‚, jak olbrzymi niedzwiedz zabawiaÅ‚siÄ™ z niedzwiedzicÄ….Ujrzawszy to, natychmiast kazaÅ‚ siÄ™ innym za-trzymać, a sam zjechaÅ‚ na równinÄ™ i bez trwogi zbliżyÅ‚ siÄ™ na koniu dokrwiożerczych bestyj; kiedy zaÅ› niedzwiedz zwróciÅ‚ siÄ™ przeciw nie-mu z podniesionymi Å‚apami, przebiÅ‚ go oszczepem.Czyn ten w wielkipodziw wprawiÅ‚ obecnych tam, a tym, którzy nie widzieli, należaÅ‚o otym opowiedzieć ze wzglÄ™du na tak niezwykÅ‚Ä… odwagÄ™ chÅ‚opca.[13]Tymczasem BolesÅ‚aw, Marsowe chÅ‚opiÄ™, wzrastaÅ‚ w siÅ‚y i lata, inie oddawaÅ‚ siÄ™ próżnemu zbytkowi, jak to zwykli czynić chÅ‚opcy wjego wieku, lecz gdziekolwiek zasÅ‚yszaÅ‚, że wróg grabi, tam natych-miast spieszyÅ‚ z rówieÅ›nymi mÅ‚odzieÅ„cami, a czÄ™stokroć potajemnie znielicznÄ… garstkÄ… zapÄ™dzaÅ‚ siÄ™ do kraju nieprzyjacielskiego i spaliwszywsie przyprowadzaÅ‚ jeÅ„ców i Å‚upy.Już bowiem wiekiem chÅ‚opiÄ™, leczzacnoÅ›ciÄ… starzec, dzierżyÅ‚ ksiÄ™stwo wrocÅ‚awskie, a jeszcze przecieżnie uzyskaÅ‚ godnoÅ›ci rycerza.A że w myÅ›l ogólnych nadziei zapowia-daÅ‚ siÄ™ na mÅ‚odzieÅ„ca wybitnych zdolnoÅ›ci i już widoczne byÅ‚y w nimzadatki wielkiej sÅ‚awy rycerskiej, kochali go wszyscy możni, ponie-waż dopatrywali siÄ™ w nim kogoÅ› wielkiego w przyszÅ‚oÅ›ci.57[14]Tenże chÅ‚opczyna, z Marsowego zrodzon rodu, pewnego razu wy-ruszyÅ‚ na Pomorze, gdzie już wyrazniej objawiÅ‚ sÅ‚awÄ™ swego imienia.Albowiem takimi siÅ‚ami obiegÅ‚ gród MiÄ™dzyrzecze i z takÄ… gwaÅ‚tow-noÅ›ciÄ… doÅ„ szturmowaÅ‚, że w kilku dniach zmusiÅ‚ jego zaÅ‚ogÄ™ do pod-dania siÄ™.Tam też czeÅ›nik WojsÅ‚aw taki znak mÄ™stwa zyskaÅ‚ na gÅ‚o-wie, że zaledwie uratowaÅ‚ go umiejÄ™tny zabieg lekarski, polegajÄ…cy nawyciÄ…gniÄ™ciu koÅ›ci.[15]Wróciwszy stamtÄ…d niezmordowany chÅ‚opiec daÅ‚ nieco wytchnie-nia rycerstwu, lecz zaraz powiódÅ‚ ich tamże z powrotem.A pragnÄ…cujarzmić kraj barbarzyÅ„ców, nie dbaÅ‚ o to, by najpierw Å‚upy zbierać iwzniecać pożary, lecz przemyÅ›liwaÅ‚ nad zajÄ™ciem ich warowni i miastlub nad ich zniszczeniem.WkroczyÅ‚ wiÄ™c pospiesznie z zamiaremoblężenia pewnego, wcale znamienitego i warownego grodu, któryjednak nie oparÅ‚ siÄ™ jego pierwszemu szturmowi.UprowadziÅ‚ teżstamtÄ…d mnogie Å‚upy i jeÅ„ców, a z wojownikami postÄ…piÅ‚ wedle prawawojennego.A im wiÄ™cej zasÅ‚ugiwaÅ‚ sobie na miÅ‚ość, tym wiÄ™kszÄ…Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ na siebie zawiść i wywoÅ‚aÅ‚ zasadzki przeciwników [obliczo-ne] na jego zgubÄ™.[16]Tymczasem bowiem Sieciech wiele, jak mówiÄ…, obydwu chÅ‚op-com gotowaÅ‚ zasadzek i przy pomocy wielu intryg staraÅ‚ siÄ™ odwrócićserce ojcowskie od miÅ‚oÅ›ci ku synom.Także w grodach należących dodziaÅ‚u każdego z nich ustanawiaÅ‚ komesów i przystawów ze swegoalbo z niższego rodu, którym [mÅ‚odzi książęta] mieli rozkazywać - inakÅ‚aniaÅ‚ ich z przewrotnÄ… chytroÅ›ciÄ…, by nie wypeÅ‚niali tych rozka-zów.O ile jednak w stosunku do obydwu braci byÅ‚ niebezpiecznymspiskowcem, to bardziej obawiaÅ‚ siÄ™ BolesÅ‚awa, prawowitego syna, oenergicznym usposobieniu, który mógÅ‚ na jego nieszczęście panować58po ojcu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]