RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co wtedy? Wtedy chłopaki z Kremla umarliby143 ze śmiechu! 8Tamtej nocy zle spałem.Nocną porą moja hipoteza zaczęła mi się wydawaćcholernie głupia i z każdą chwilą coraz mniej prawdopodobna.Milioner, w dodat-ku poseł do Parlamentu, w żadnym razie nie mógł być przecież związany z Ro-sjanami, to sprzeczność w samym założeniu.No jasne, że Alison nie mogła ku-pić takiej wersji.Ale jednak Wheeler musiał mieć coś wspólnego z BractwemWykałaczek, chyba że cała seria domniemanych powiązań miałaby się okazaćkompletnie przypadkowa.Tej możliwości również nie wykluczałem, bo za wielenaoglądałem się spraw, gdzie na pierwszy rzut oka widać było motywy i skutki,a potem okazywało się, że to tylko zbieg okoliczności.Przewracałem się niespokojnie z boku na bok.Mimo wszystko załóżmy, żeWheeler szefuje gangowi.Po cóż miałby to robić? Na pewno nie dla szmalu, botego to Wheeler miał pod dostatkiem.I znów do głowy przychodziła tylko jednaodpowiedz: ze względów politycznych.To zaś prowadziło nieuchronnie do roz-ważań o Wheelerze jako o członku Parlamentu i o niebezpieczeństwach wmonto-wanych w ten układ.Wreszcie usnąłem i dręczyły mnie jakieś nocne zmory.Przy śniadaniu nadal czułem się zmęczony i miałem kiepski nastrój.KiedyAlison wykonała pierwszy tego dnia telefon, mój humor gwałtownie się pogor-szył.W kapitanacie powiedzieli jej, że Artina zjawiła się nocą, zatankowała i wewczesnych godzinach rannych wypłynęła w kierunku Gibraltaru. I znów drań się nam wymknął  stwierdziłem. Wiemy gdzie jest  pocieszała mnie Alison. I wiemy, gdzie się objawiza cztery dni. Za wiele w tym słabych punktów  odparłem ponuro. Fakt, że zgłosiłtrasę do Gibraltaru, wcale nie oznacza, że tam naprawdę płynie.To po pierwsze.Po drugie: kto mu zabroni przekazać Slade a na ruski trawler płynący na MorzeBałtyckie? Jak tylko Artina zniknęła za widnokręgiem, Wheeler może to z łatwo-ścią zrobić.No i tak naprawdę to nie wiemy, czy Slade tam jest, czy nie.Póki co,tylko to sobie zakładamy.Po śniadaniu Alison wyszła, żeby odebrać materiały, które nadeszły do Exa-minera.Nie towarzyszyłem jej, bo nie miałem najmniejszego zamiaru plątać się145 w pobliżu redakcji, żadnej redakcji.Dziennikarze zbyt dobrze znali Reardena ileż to moich zdjęć zamieścili w gazetach!  zbyt dużo się o nim rozpisywali, bygo natychmiast nie rozpoznać.Nie, bystrooki reporter był ostatnią osobą, z którąmiałem ochotę się spotkać.Zostałem więc w domu.Maeve zajęła się taktownie kuchnią i nie zakłócałamoich ponurych rozmyślań.Alison wróciła po półtorej godzinie.Z dużą kopertą. Fotografie i materiały z teleksu  oznajmiła, rzucając mi koper tę przednos.Najpierw przyjrzałem się zdjęciom.W kopercie znajdowały się trzy fotografieWheelera: jedna przeznaczona na użytek publiczny i dwa reporterskie ujęcia  nagorąco  uwielbiany przez dziennikarzy sposób uwieczniania polityków  naktórych Wheeler zastygł z szeroko otwartymi ustami.Na jednej z fotografii wy-glądał jak rekin i szedłem o zakład, że jakiś redaktorek rechotał nad nią ze śmie-chu.Wheeler okazał się być dużym, barczystym mężczyzną o jasnych włosach.Tak, powiedziałbym, że włosy miał popielatoblond, chociaż zdjęcia były czarno--białe i nie mogłem dać za to głowy.Nos wydatny i nieco skrzywiony, jakbyweń kiedyś oberwał  gdyby Wheeler zdobył w przyszłości jakieś liczące sięw polityce stanowisko, karykaturzyści szaleliby z uciechy.Odłożyłem zdjęcia nabok.Teraz rozpoznałbym Wheelera już na pierwszy rzut oka.Kolejne fotografie dotyczyły Artiny, a jedna przedstawiała reprodukcję pla-nów blizniaczego jachtu.Sean O Donovan przesadził.Artina nie dorównywaławielkością jachtowi królewskiemu, lecz i tak była łodzią na tyle pokazną, że najej kupno i utrzymanie mógł sobie pozwolić tylko i wyłącznie milioner.Przedmaszynownią znajdowała się podwójna kabina właściciela jednostki, na rufie roz-mieszczono trzy podwójne kabiny gościnne dla sześciu osób.Załoga zajmowałapomieszczenia na dziobie, z wyjątkiem szypra, któremu przypisano kajutę kapi-tańską, tuż za sterówką.Tak długo przyglądałem się temu planowi, aż zapamiętałem dokładnie wszyst-ko, każde przejście i każde drzwi.Gdyby mi przyszło wejść na pokład, wiedział-bym, jak się tam poruszać i gdzie szukać najlepszych kryjówek.Szczególną uwa-gę zwróciłem na skrajnik rufowy i na pomieszczenie z urządzeniami wentyla-cyjnymi, zakładałem bowiem, że miejsca te zapewnią mi w razie czego idealneschronienie.Alison pogrążyła się w lekturze materiałów z teleksu. Coś nowego?  spytałem.Oderwała wzrok od kartki. Niewiele więcej od tego, o czym mówiłam ci wczoraj.Trochę szczegółówi tyle.W Jugosławii Wheeler walczył po stronie partyzantów. Czyli komunistów.Jeszcze jedna nić w pajęczynie.146 Zacząłem sam czytać i stwierdziłem, że Alison miała rację, ponieważ całkiemnowych informacji nie udało mi się znalezć.Z przedstawionego obrazu wyłaniałsię młody, bystry mężczyzna który o swój obecny status milionera walczył pazu-rami, i który zajmował dziś ugruntowaną pozycję społeczną dzięki temu, że mówiłwłaściwe rzeczy we właściwym czasie i zabierał głos we właściwych sprawach.Tworzył się obraz człowieka sukcesu, człowieka ruszającego na podbój nowychświatów, stąd jego zainteresowania polityczne. Jest kawalerem  zauważyłem. To chyba najlepsza partia w całej An-glii, co?Uśmiechnęła się cierpko. Słyszałam różne ploteczki.Miewa kochanki, które regularnie zmienia, noi mówi się, że Wheeler to biseksualista.Rzecz jasna, nikt przy zdrowych zmy-słach nie zamieści takiej informacji w teleksie.To by się równało z rozpowszech-nianiem pomówień. Gdyby Wheeler wiedział, co mi chodzi po głowie, o pomówienia martwiłbysię najmniej.Wzruszyła bez entuzjazmu ramionami. To co robimy?  spytała. Jak to co? Ruszamy do Gibraltaru!  zawołałem. Czy twój samolot tamdoleci? Doleci. No to hajda w drogę z motyką na słońce! Nic innego nam nie pozostało.IICzasu wolnego mieliśmy aż w nadmiarze.Przestudiowaliśmy plan blizniaczejsiostry Artiny, wczytaliśmy się w dołączony do niego opis i przekonaliśmy sięniezbicie, że Artina nie należy do łodzi szybkich, i że podróż do Gibraltaru mu-si jej zająć co najmniej cztery dni.Postanowiliśmy nie ryzykować i zjawić sięw Gibraltarze za trzy dni, żeby być na miejscu, kiedy Artina zawinie do portu.To dawało Alison czas na powrót do Londynu, by mogła sprawdzić, jak Mac-kintosh walczy z niemocą i wykopać trochę więcej brudów na temat Wheelera.Stwierdziliśmy, że moja wyprawa do Londynu byłaby szczytową głupotą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl