[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.i był na kształt słońca,Co wszędy żywne rozsypuje blaski.BALLADYNACiekawa jestem nowej męża łaski.Zawołaj zaraz.zawołaj tu gońca.Kostryn odchodzi.Gdyby te dary, gdy nie przerażonaMyśl.Na co było pytać się KostrynaO tego starca?Wchodzi KOSTRYN i GRALON.120GRALONPrzeze mnie, Gralona,Kirkor pozdrawia.BALLADYNAZdrów?GRALONZdrów jak malina.BALLADYNACzy mąż ci kazał taką osłodzonąPrzynieść odpowiedz?.GRALONGraf dał polecenie,Abym tę skrzynię z pieczęcią czerwonąPrzyniósł do zamku, i nakazał żenie,Tobie, grafini, abyś nie ruszałaPieczęci jego ni kłódek u wieka,Aż sam powróci.BALLADYNABogdajbym skonała,Jeśli rozumiem głos tego człowieka!Powtórz.GRALONGraf Kirkor.BALLADYNAWiem. Ale dlaczegoSkrzynię okutą i przysłaną w darzeKazał mi chować aż do dnia sądnegoZamkniętą?.121GRALONMówił pan: Bo ja tak każę.Nic więcej.BALLADYNAGłupcze! Twoją głowę ciasnąNosisz na karku w skorupie blaszanej,Aby w niej wróble, jak w dziurawym garku,Gniazda winęły. Skrzyni okowanejNie ruszać? Ha! ha! w Kirkora podarkuWidzę nieufność, nie zaś wierną miłość.Ty podły chłopie,do Gralona.choć długa zażyłośćAączy cię z panem, nie miałbyś odwagiRuszyć tej skrzyni? bo ty chłosty, plagiCzujesz na grzbiecie.Ale ja! małżonka,Jeżeli zechcę.Gdyby mi szepnęłaMucha.ha, gdyby cichego skowronkaGłosek podszepnął: Otwórz , a od dziełaSzatan odpędzał ognistymi skrzydły,To wiesz ty, podły służalcze obrzydły,%7łe wola moja?KOSTRYNGrafini.BALLADYNATy możeChcesz przypominać, że mój mąż ma prawo?Więc niech doświadcza! co mi tam.Mój Boże,Gdybym ja była jak inne ciekawą,To.Ale wy mnie nie znacie, przysięgam!Ja tak trwożliwa, że nawet w ogrodziePo jabłko z drzewa upadłe nie sięgam.Jeśli mąż zechce, o chlebie i wodzie%7łyć będę, zawsze wesoła, jak wronaNa cudzym płocie.Anim teraz w złości.Masz, stary,do Gralonaoto złotówka czerwona,Wez ja i przepij albo przegraj w kości,I goń za panem; powiedz, że go czekamZ niecierpliwością, że łzy po nim ronię;122%7łe jedwabiami złotymi wywlekamszarfę dla niego.Gdzieżeś ty, Gralonie,Odjechał pana?GRALONW nadgoplańskim borze.BALLADYNANie zatrzymywał się nigdzie po drodze?GRALONU pustelnika stanął w celi.BALLADYNABoże!U pustelnika.Mów ja ci nagrodzęZa każde słowo garścią złota aleChcę wiedzieć wszystko.rozumiesz? WspanialeNagrodzę ciebie, ale mów otwarcie.Choćby co była okropnego powiedz.GRALONW borze przez głucho zarosły manowiecPan jechał przodem na koniu lamparcie,A my gęsiora jechali za panem.Wtem nagle pański koń dał w górę słupa,Jakby się spotkał z ognistym szatanem.A pan graf z konia rzekł: Czuć w lesie trupa.BALLADYNAz przerażeniemI z konia zsiadł.i.GRALONKrzyknął: Za mną służba!I pieszo z mieczem pod wierzbę poskoczył.123Na mchu trup leżał a piersi mu toczyłWianek żelaznych gadzin.BALLADYNAO!!!GRALON To wróżbaNaszej wyprawy rzekł graf. Oto leżyPrzed nami ścierwo zabitego tura.BALLADYNAoddychającAch!GRALON Dobra wróżba dla mężnych rycerzy Mówił graf Kirkor.my krzyknęli: Hurra!I znowu na koń.KOSTRYNMówiłeś, Gralonie,%7łe trup pod wierzbą? a na białym łonieTrupa żelazne leżały gadziny?GRALONNa ścierwie tura.KOSTRYNNieszczęśliwa łania!GRALONTo był tur samiec.124KOSTRYNGdzie wierzba się kłania?Ponad strumieniem? gdzie rosną maliny?Wszak tak?.GRALONTak, panie.KOSTRYNBlisko starca chaty?GRALONTak.KOSTRYNI ty mówisz, że tur rosochatyLeżał pod wierzbą?GRALONTak.KOSTRYNPrzysiąż!GRALONDlaczego?KOSTRYNBo ja przysięgnę na szatana złego,%7łe nie tur.ale.Broń kłamstwa żelazem!do Balladyny, dobywając mieczaTego człowieka trzeba zabić.125BALLADYNAz pomięszaniemTrzeba.KOSTRYNnapadającBroń się GRALONbroniąc sięCo znaczy?Biją się Balladyna zdejmuje miecz ze ściany i zachodząc z tyłu,zabija Gralona.BALLADYNAMasz!GRALONO jasne nieba!Zbrodnia!!!Kona.KOSTRYNGrafini, napadliśmy razemNa tego starca: czy wiesz, co to znaczy?BALLADYNAWiem! o mój Boże!KOSTRYNJa biorę połowęTwojego strachu, tajemnic, rozpaczy.126BALLADYNACo teraz robić, Kostrynie?KOSTRYNMieć głowę.KONIEC AKTU TRZECIEGO127AKT CZWARTYSCENA ISala w zamku Kirkora. Uczta. Przez okna widać błyskawice.GRABIEC ubrany jak królsiedzi na pierwszym miejscu. BALLADYNA, KOSTRYN, SZLACHTA, SAU%7łBA ZAMKOWA;CHOCHLIK i SKIERKAstoją za krzesłem Grabka.JEDEN ZE SZLACHTYZdrowie jasnego króla!GRABIECdo ChochlikaPodziękuj, ministrze.CHOCHLIKze śmiesznym gestemKról dziękuje.GRABIECMój błaznie, każ, niech pieczomistrzePrzynoszą nowe danie.SKIERKAJuż kuchta zamkowyNie ma nic na półmisek prócz cielęcej głowy,Lecz ta, niedopieczona, na królewskim karku.GRABIECWidziałem dwa chodzące pawie na folwarku,Upiec je i dać na stół, ja poczekam na nie.KOSTRYNSłużba! przed jasnym królem, na ostatnie daniePostawcie złotnikami napełnioną tacę.128GRABIECbiorąc z tacy; złotniki, rozdaje Chochlikowi, Skierce a potem samnapełnia kieszenię.Ministrze, za rok usług z góry ci zapłacę,A nie drzyj tak poddanych; tobie, miły błaznie,Za tysiąc żartów, złotnik: spraw nam śmiechu łaznię!Sobie także za ciężkie płacę panowanie.A to to mi schowajcie jutro na śniadanie.BALLADYNAHonor to dla mnie, że gość tak dostojnyRaczył nawiedzić mój zamek i stoły.Pijcie, panowie!Do Kostryna, który ją za rękę ściska, mówi cicho.Chłopcze! siedz spokojny,Na Boga! patrzą odgadną zginiemy.do innychPijcie, panowie! Panie Chrząszcz z Jemioły,Pij waść. Dlaczego pan Gryf siedzi niemy?Proszę wynalezć wesołą rozmowę.PIERWSZY ZE SZLACHTYMówmy o herbach.GRABIECJa mam w herbie króla Złote trzewiki, koronę i głowę.PIERWSZY ZE SZLACHTYJa mam dwie trzaski.DRUGI ZE SZLACHTYA ja mam pół ula.PIERWSZY ZE SZLACHTYA ty, grafini?129BALLADYNAJa?.KOSTRYNPani! wszak byłaśKsiężniczką możnej Trebizonty.GRABIECProszę!!!Najświętsza Panno! co ty narobiłaśKsiążąt na ziemi! Miałaś aśćka grosze?BALLADYNAJa? o! wspomnienie! Wuj nielitościwyWygnał mię z państwa, zagrabił dzielnicę;Przez niego bracia moi królewiceZamordowani.GRABIECProszę! co za dziwy!Kto by uwierzył?.BALLADYNAI mnież odmówicieWiary? nie, proszę o pożałowanie.Ach ja szczęśliwsza, ja uniosłam życie;Lecz matka moja! Matkę gnoją, panie,Zamurowano w pałacu framudze [ Pobierz całość w formacie PDF ]