[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślałam o przeko-naniu Finn, że jeśli Maisie napisała ostatni list, to napisała go do zmarłych, do swoich zakonnic albo do ojca.Dan nazwał to pisaniem listów miłosnych do zmarłych.Dopiero teraz doskonale rozumiem, co miał na myśli.Za moimi plecami, na najniższych półkach, leżały albumy z rodzinnymi zdjęciami, a wśród nich te dro-gie, oprawne w skórę, ze złoceniami, do których zakupu Maisie skłoniła Dziadziusia, kiedy miała osiem czydziewięć lat.Tamtego ostatniego lata miała prawdziwą obsesję na punkcie albumów.Całymi godzinami wkle-jała do nich stare fotografie Taty i nawet jego listy do Stelli, listy, które znalazła i wyciągnęła z szuflady z bie-lizną, gdzie przechowywała je nasza matka.Maisie zawsze była zdolnym małym szpiegiem.Zdjęłam z półki cztery albumy, które na prośbę mojej najmłodszej siostry kupił Dziadziuś.PamiętnikMaisie był ukryty w trzecim.31ODCZYTYWANIE MILCZENIAPrzeczytałam ten pamiętnik, ten dziennik, z wielką uwagą i starannością, tak, jak pisała go Maisie.Po-równałam jej opis naszego ostatniego lata z opisem Dana i szybko dostrzegłam punkty, w których okazały sięzbieżne.Podobieństwa te rzuciły mi się w oczy od razu, w dość niepokojący sposób.Nie byłam pewna, czy to właśnie jest ta ostatnia wiadomość, list samobójczyni, którego szukał Dan, po-nieważ nic na to nie wskazywało aż do ostatnich stron.Nie chciałam też odczytywać pamiętnika pod tylko jed-nym kątem, chociaż podejrzewam, że moja najmłodsza siostra właśnie tego by sobie życzyła.Znałam jej skłon-ności do narzucania swojej woli innym, znałam też jej opinie na temat opowiadania historii, zresztą Maisie dałaim wyraz w pamiętniku.Od nowa przeżyłam ostatnią wizytę, jaką złożyliśmy w Elde, obserwowałam, jak siadamy do stołu i jakMaisie wychodzi do ogrodu z Edmundem, zgodnie z ustalonym kilka lat wcześniej rytuałem.Teraz patrzyłamna to nowymi oczami.Jakaś część mnie, wstrząśniętej, przerażonej i rozgniewanej Julii, poddała się narracyj-nemu kuszeniu Maisie.Aatwo byłoby obarczyć Edmunda winą za wszystko, co zdarzyło się po tej wizycie.Aatwo byłoby powiedzieć: Oczywiście, to dlatego skoczyła - nie mogła dłużej żyć z tą ohydną tajemnicą."L RTAle czy było tak naprawdę? Nie jestem do końca pewna, nie teraz, kiedy już trochę się uspokoiłam.Ton Maisiebynajmniej nie zachęca do przyjęcia takiego punktu widzenia.Opisała w pamiętniku zdarzenie, które miałomiejsce dwa tygodnie przed dniem, kiedy poszła do kaplicy i otworzyła okno.I nie było to pierwsze takie zda-rzenie - Maisie mówi to bardzo wyraznie.Więc czy rzeczywiście to było przyczyną? Czy opowieść Maisie od-powiada na wszystkie pytania, jakie stawiał Dan, jakie wszyscy stawialiśmy? Czy dlatego skoczyła? Czy to byłprzełomowy moment tamtego lata, dzień, od którego wszystko zaczęło się układać zle?Aż zbyt dokładnie widzę szkody, jakie Edmund mógł wyrządzić swoimi czynami i słowami.Słowamitakże, nie należy tracić tego z oczu.Wszyscy tak bardzo staraliśmy się chronić Maisie przed wiedzą o chorobieojca, tak starannie udawaliśmy, że chociaż nie może chodzić do szkoły, chociaż ciągle musi odwiedzać lekarzy,znosić badania i leczenie, to jednak pod żadnym względem nie jest nienormalna, ale, jak lubiła powtarzać Stel-la, wyjątkowa" i inna".Tak, zdaję sobie sprawę, co mogło się stać, kiedy ktoś pozbawił ją tych złudzeń.Ed-mund pokazał jej inną Maisie i to odkrycie musiało sprawić jej ogromny ból.Nie dość na tym, parę dni pózniejLucas uczynił coś, w gruncie rzeczy, podobnego, zapraszając nas wszystkich na odsłonięcie obrazu [ Pobierz całość w formacie PDF ]