RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miałem nieodparte wrażenie, że 14Zraniony i jego ludzie zerkają na mnie ukradkiem.Wiedziałem, żekilku z nich widziało mecze Szakala.Jednak wyglądałem przecieżteraz zupełnie inaczej, prawda? Zapewne przyciągałem uwagę siłąosobowości.Zacząłem zdawać sobie sprawę, że zyskałem charyzmęlub prezencję, której nie miałem jako Jed.Szakal był wielkim atletąi nawet jeżeli próbowałem się nieco garbić i powstrzymywać, ciałonadal zachowało jego cechy.Kiedy się spotka na przykład znanegobejsbolistę - wystarczy sekunda, by zrozumieć, że to ktoś wyjątkowy.Zadrżałem w ataku nagłej tremy.2 Inkrustowana Czaszkawymusztrował mnie i nauczył, jakich powitań i gestów używać wdomu 14 Zranionego, jak należy chodzić w Teotihuacan, jak klękać przed kimś lub górować, gdziemam siadać w stosunku do 12 Kajmana, paleniska, moich towarzyszy,na jakie słowa powinienem podnosić wzrok, a kiedy spuszczać i takdalej, i tak dalej.Ale nawet po tym moja pozycja w grupie nadal byłatrochę niejasna, co wszystkim sprawiało trudności.A tutaj, w Teoti-huacan, łatwo było obrazić kogoś, jeżeli - powiedzmy - obróciło sięw niewłaściwą stronę.Trzeba zachować ostrożność, nakazałem sobiew duchu.Bez nerwów, ale ostrożnie.Hun Xoc przysunął się do mnie nieco bliżej - albo żeby mniezasłonić i utrudnić rozpoznanie, albo udzielić milczącego wsparcia.Dzięki, pomyślałem.Dobry z ciebie człowiek.14 Zraniony podprowadził nas do jednej z dużych drewnianychfigur, tej w południowo-wschodnim narożniku.Posąg przedstawiałbrzydką, przysadzistą i niemal nagą kobietę.Nie należała do przod-ków, jak mi się wydawało w pierwszej chwili.Była to raczej podobi-zna Jadeitowej Wiedzmy.14 Zraniony i jego podkomendny chwycilirzezbę za wypustki na ramionach i kolanach, po czym ją podnieśli.Tylko połowa przodu się uniosła.To znaczy statua otworzyła sięjak muszla małża.Przednia część odchyliła się do góry, od połowyramion po skrzyżowane kostki.Stopy i tył pozostały na kamiennympostumencie.Wnętrze wypełniały malowane gliniane laleczki, pew-nie z sześćdziesiąt sztuk.Znajdowały się wszędzie, nie tylko na dole,ale też w ramionach i w udach.Zapewne każda reprezentowała kogośz domu 14 Zranionego.Może matrioszki też powstały z podobnegopomysłu? Podwładny przyniósł tacę z dwudziestoma podobnymi la-leczkami, po jednej dla każdego z nas.Musieliśmy czekać, aż malarzoznaczy każdą różnymi kolorami, by je zindywidualizować.Zerknąłem na Hun Xoca.Co to za nowe szaleństwo? - mówiłajego mina.Spuściłem wzrok, żeby nie parsknąć śmiechem.Malarzpodał mi laleczkę.Zrobiono ją z matrycy, przykucnięta figurka, krę-pa, z wysoką fryzurą charakterystyczną dla uczesania w Teotihuacan,w ogóle do mnie niepodobna poza czerwonymi pasmami na przepa-sce.Ale teraz, skoro ją trzymałem, zapewne symbolizowała mnie.Po-czekałem na swoją kolej i wręczyłem lalkę akolicie.Położył ją na półce w lewym pośladku statuy.Czy to ma jakieś specjalne znaczenie? Czytylko tutaj zostało trochę wolnego miejsca? 12 Kajman zawahał się,zanim podał swoją figurkę.Symbolizowała meksykańskie wierzenia.Nie Majów.Odniosłem wrażenie, że 12 Kajman uznał 14 Zranionegoza trochę za bardzo zadomowionego.Kiedy wszystkie figurki zosta-ły włożone, Zraniony i jego pomocnik zamknęli posąg.Mimowolniepoczułem, jak ściany pomnika mnie otaczają, bezpieczne i przytulne,bo oto znalazłem się w wielkim organizmie społecznym, gdzie nie ist-nieje wolność jednostki.Może tak samo było ze wszystkim w Teoti-huacan - małe mulob tłoczyły się wokół większych, placyki łączyłyz placami i jedno zależało od drugiego.Teraz, gdy zostaliśmy rodziną, mogliśmy nareszcie wejść do łaz-ni.Gdy przekraczaliśmy północny łuk, 12 Kajman przeprosił i wrazz Hun Xokiem, 3 Powracającą mą, naszym upamiętniaczem/recyta-torem/rachmistrzem, oraz mną wymknął się przez boczne drzwi.Niebyło to zbyt uprzejme, ale 12 Kajman bywał już w tym domu i każde-go tutaj przewyższał rangą.Potrzebowaliśmy trochę prywatności, ale pierwsza izba, w jakiejsię znalezliśmy, potwornie cuchnęła.yródłem smrodu okazała siępiątka niewolników.Każdy miał około ośmiu lat, kucali cierpliwiew kącie pod ścianą, powiązani ze sobą rytualną, cienką linką.Jedendrgnął, gdy na ramieniu usiadła mu kolejna mucha i zaczęła chodzićpo skórze, ale nie próbował odpędzać owadów.Przeszliśmy przezkolejny dziedziniec.Znajdowały się tu zbiorniki, krzewy awokadow koszach, bawełniane żółte manty suszące się na stojakach i kobie-ty w żółtych quechquemitls - czyli tunikach z trójkąta noszonych tu-taj zamiast huipil, tunik z prostokąta - farbujące tkaniny w beczce zbarwnikiem.Wszystko normalnie, pomyślałem i spróbowałem sięodprężyć.Wreszcie znalezliśmy ciemniejszy, opustoszały pokój.Sprawiałwrażenie prowizorycznej jaskini zbójów.Pod ścianami w stosach le-żały bele materiału oraz duże słoje, które - sądząc po kształcie - słu-żyły do przechowywania soli.Jeden z podkomendnych 14 Zranionegowszedł za nami, ale 12 Kajman spojrzał na niego tak groznie, że chło- pak czym prędzej się wycofał.Hun Xoc rozpakował swoje zawiniątkoi wyjął dar, który przygotowaliśmy w Ix dla pani Koh.Było to pudełkowielkości ludzkiej głowy z czterystoma malutkimi krawatkami, czyliskórkami z podgardla samczyków z gatunku trogonów fioletowych.Kiedy Hun Xoc uchylił wieczko, by sprawdzić prezent, krawatki zda-wały się świecić w półmroku jak napromieniowane.To był niewiary-godny dar, zdobywany przez setki dni i praktycznie bezcenny. [47]Jedną z osobliwości naszej współczesnej kultury, pomimo wszyst-kich książek i nawyku czytania, jest to, że nie mamy listów.Mam namyśli kulturę epistolarną.Tak naprawdę nie wysyłamy nikomudługich pisanych wiadomości - okazyjnie zdarza się jedynie, że za-łączymy ozdobną kartkę do czegoś jeszcze, najczęściej do prezentu.Nikt bez powodu nie wypisuje i nie przesyła notatek.Tutaj mieliśmyod tego upamiętniaczy - ludzi takich jak 3 Powracająca ma, którzyznali dziesięć języków, byli sprawdzonymi biegaczami, przeszkolonoich w przetrzymywaniu tortur, a na dodatek potrafili wysłuchać dłu-giej przemowy tylko raz i bezbłędnie wyrecytować ją potem na każ-de życzenie.Przypuszczam, że byłem do nich podobny - gdy miałemswój dawny mózg.Oczywiście z wyjątkiem biegania i tortur.Dlategoto, co teraz zamierzałem zrobić, stanowiło pewnego rodzaju innowa-cję.Cóż, może nadeszła pora, by dać sobie spokój z niezwracaniem nasiebie uwagi.Byle tylko zainteresować tę kobietę.Nawet jeżeli przezto uniesie się parę brwi.12 Kajman spytał mnie i Hun Xoca, czy chcemy coś dodać dowiadomości, jaką opracował 2 Inkrustowana Czaszka.Zaprzeczyli-śmy.Wyrecytował wiadomość.3 Powracająca ma powtórzył ją ponim.Była to zarówno prośba o dar audiencji, jak i ostrzeżenie, że my,emisariusze z rodziny pani Koh, mamy obowiązek powiedzieć jej ogrozbie.Nie wiedzieliśmy jednak, jak kobieta to przyjmie.Jej lojal-ność może być podzielona. 12 Kajman przyznał, że po drodze dowiedział się, gdzie dokładniejest pani Koh [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl