[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WiN powstałojesienią 1945 roku, kiedy Londyn skasował krajową Delegaturę Sił Zbrojnych.Dwa lata pózniej bezpieka wykończyła tę organizację.Konkretnie jej IVZarząd Główny, bo do roku 1947 winowcy, ciągle prześladowani,odbudowywali się po każdej łazni, jaką im sprawiono.Cztery pierwszeZarządy, vel Komendy, czyli sztaby WiN-u, były patriotyczne, autentyczne.W1948 roku bezpieka postanowiła utworzyć V Zarząd Główny WiN, strukturęfikcyjną.Wymyślił to pupil Bristigierowej, jej zastępca, major HenrykWendrowski, pózniejszy ambasador PRL w Danii oraz Islandii, eksakowiec.Bardzo inteligentny typ, Julka lubiła inteligentów.Studiował psychologię,malował ładniutkie akwarelki intelektualista, jak ona.Takich nie mianują85NAJGORSZYgenerałami, dochrapał się tylko szarży pułkownikowskiej. To identycznie jak pan. Ano.Mnie przeszkodziło w zdobyciu kolejnej gwiazdki. Ja mówię nie tylko o awansach, pułkowniku.Także o intelektualistachw bezpiece. Fakt, iż rzadkość, lecz nie szokująca.Wracając.mnie przeszkodziłdochrapać się generalstwa mój złoty rynsztok, o którym pózniej pani opowiem.Wendrowskiemu jego akowska przeszłość.Służył solidnie, i był bezpiecebardzo potrzebny do łowów, bo jako psycholog i jako eksczłonek AK fenome-nalnie bajerował aresztowanych rycerzy konspiracji.Bez tortur, samymnamawianiem, zmiękczył niejednego.Miał pomysły czasami tak genialne, żeuznawano je za wariackie, ale ten pomysł z fałszywym nowym sztabemrozbitej już WiN kupiono.Stworzono ów sztab przekręcając pod grozbąśmierci kilku byłych członków AK i prawdziwego WiN-u.Bristigierowachciała, aby całą hecę firmowało duże nazwisko, jakiś tuz konspiracji.Akuratwówczas dopadnięto sławnego generała AK, Fieldorfa- Nila , i onawymyśliła, że to będzie idealny kandydat, ale jej wynalazki nie były równiemądre co wynalazki Wendrowskiego, a pech Fieldorfa polegał na tym, iżzdążyła mu zaproponować udział w tej mistyfikacji.Przesłuchiwała Nilapoza gmachem MBP i Rakowiecką, wewnątrz swej willi saskokępskiej. Co to jest Rakowiecka, panie pułkowniku? Ulica.Przy Rakowieckiej mieściło się więzienie, gdzie trzymanoaresztowanych i gdzie wykonywano niektóre egzekucje, pani Krystyno.Fieldorf odmówił, został skazany i powieszony.Formalnie za działalnośćantysowiecką, lecz ja myślę, że dlatego, iż wiedział już o prowokacji, a wróg,który o niej wiedział, nie mógł pozostać przy życiu, inaczej by się nie udała.Audała się fantastycznie, cztery lata kiwano tym rzekomym podziemiem Londyni Waszyngton. Generał Fieldorf odmówił.Więc kto nie odmówił, kto został dowódcąwaszego WiN-u? Z tym był problem.Wymyślono tajemniczego szefa, który miałpseudonim Kos.Bardzo trafne pseudo, bo po arabsku kos to intymnaczęść ciała niewiasty.W zależności od tego, jaki emisariusz Londynuprzyjeżdżał do kraju Kosa grał albo Wendrowski, albo drugi naszczłowiek, tak bardzo utajniony, że nawet ja, chociaż koncypowałem różnedetale operacji Cezary , nie znałem jego nazwiska, pani Krystyno.Generalnie przyjęto wariant superkonspiracji, która miała uchronić V ZarządGłówny przed wpadką analogiczną do tych, co rozwaliły cztery Zarządywcześniejsze.Według te-go wariantu Kos miał być nietykalny, więc z86NAJGORSZYemisariuszami Londynu spotykali się zazwyczaj jego współpracownicy, inniczłonkowie czteroosobowego kierownictwa V Komendy WiN, przedewszystkim jej kierownik organizacyjny , o pseudonimie Wiktor.w Wiktor to był Stefan Sieńko, akowiec którego złowił Wendrowski.Zaśnajczęstszym emisariuszem Londynu, przywożącym papiery, sprzęt ipieniądze, był cichociemny, Adam Boryczko. Jaki? Cichociemny.Tak zwano komandosów, których podczas wojnyLondyn zrzucał spadochronowo na tereny okręgów Armii Krajowej.Boryczkozostał zrzucony, by pełnić funkcję szefa Kedywu Okręgu Wileńskiego AK. Przepraszam, pułkowniku, lecz ciągle muszę pytać, gdy czegoś niewiem. Proszę pytać. Co to był Kedyw? To było Kierownictwo Dywersji, wydzielony pion organizacyjnyArmii Krajowej do zadań specjalnych i do sabotażu.Jego komendantemgłównym był generał Fieldorf.Fieldorf po wojnie wpadł, a Boryczko zdołałprysnąć na Zachód, i kiedy bezpieka utworzyła lewą, V Komendę WiN-u zcałą ufnością kursował pomiędzy Londynem a krajem jako emisariuszlondyńskiej delegatury WiN-u.No, może nie od razu z całą ufnością, leczwreszcie nabrał zaufania i do Wiktora , i do V Komendy.A nabrał, bo majorWendrowski znowu wymyślił chwyt pierwszorzędnego gatunku.Proszęzgadywać. Domyślam się, że kobieta. Tak jest, pani Krystyno! Znowu cherchez la femtne ! Ile razyBoryczko lądował w kraju, tyle razy Wiktor dawał mu łącznika, człowiekacodziennie opiekującego się emisariuszem [ Pobierz całość w formacie PDF ]