[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Człowiek odplątał swoje coś, chwycił całe kłębowisko, przytulił do piersi spojrzał nagle w kierunku Kruczej i w dzikim pośpiechu wepchnął się jej do samochodu.- Pani jedzie!!! - wydyszał wściekle i rozpaczliwie.Malwina zamierzała odegrać wspaniałą scenę szoku, z którego trzeba będzie ją wyprowadzać, pocieszać, posłużyć jakimś łonem do nerwowych szlochów, ale wszystko razem było takie dziwaczne, że aż ją zaciekawiło.Ponadto od razu postanowiła zemścić się na tym kretynie i przy okazji obejrzeć niezrozumiały koltun.Nie mogła dłużej tkwić w miejscu, na jezdni pojawiły się samochody, musiała ruszyć.Zapaliła silnik i skręciła w prawo, w Kruczą, a zaraz potem w Wilczą.Na wszelki wypadek, na Wilczej była komenda policji.Tuż przed nią ktoś odjechał i znienacka znalazły miejsce na zaparkowanie.Zatrzymała samochód i zgasiła silnik, tym razem świadomie i dobrowolnie.- I co to ma znaczyć? - spytała z ciężką urazą - Niech pan sobie nie myśli, że mnie pan porwie albo co.Spoglądający niespokojnie do tyłu facet odwrócił się ku niej.- Co też pani? - rzekł ze zgorszeniem, teraz już normalnym głosem.- Ja bym pani nieba przychylili Życie mi pani uratowała!- No rzeczywiście, rzuca się pan pod samochód, żebym ja musiała panu życie ratować.-Ale jakie tam rzuca, gdzie rzuca, to.! O, widzi pani? To!Potrząsnął jej przed nosem kołtunem.Malwina z zaciekawieniem przyjrzała się kłakom i nagle rozpoznała, co to jest.Peruka, oczywiście! Ogromna peruka w kolorze ciemny kasztan, mocno rozczochrana.- Zleciała mi ze łba, ten wicher zerwał, chciałem złapać - mówił dalej facet, przechodząc na ton smętny.- Jak ja się wystraszyłem, że pani mi ją przejedzie.! Zaczepiła się o wycieraczkę, cale szczęście.Malwinie na nowo zabrakło tchu.Szczęście.!- No wie pan.- A na drugą już, prawdę mówiąc, brakuje mi forsy, to cholernie drogie, a bez peruki nie mam życia.Omskło mi się z krawężnika i but zgubiłem.A tu mi pani chce ruszać, cholerny świat.Mimo woli i wbrew samej sobie Malwina rzuciła okiem na tego barana.Wcale nie był łysy, miał włosy jasnoblond, jakby wypłowiałe, wprawdzie średnio obfite i gładko przylegające do głowy, ale miał.I czarne, niewielkie wąsiki, pasujące do niego jak pięść do nosa.Na diabła mu peruka, i to jeszcze taka potężna? A, może ma ją dla kogoś, dla jakiejś baby na przykład.- Czyje to? - spytała surowo.- Co?- To.Ta peruka.- Jak to, czyja? Moja.- Do noszenia?- No pewnie!Przez chwilę Malwina zbierała myśli.- Pan zwariował? Po co pan to ma nosić?Facet westchnął ciężko.- A, co tam.Powiem pani.Żeby mnie nie poznali.- Kto? Policja? O, proszę pana, jeśli pan jest przestępcą.- Ale jaka tam policja, dużo mnie policja obchodzi! W kasynie żeby mnie nie poznali, bo jako mnie, to mnie nie wpuszczą, a tak, o, w tym, to ja mogę , udawać kogo innego.- Chyba stracha na wróble.Dorosły mężczyzna z taką szopą na głowie.? A może pan chce udawać kobietę? Facet westchnął jeszcze ciężej i wyjaśnił jej, że oprócz wyglądu zewnętrznego musi zmienić także personalia, bo w kasynach sprawdzają.A dowód osobisty mógł pożyczyć tylko od kumpla, który szczyci się takim właśnie uwłosieniem.Nabył zatem perukę, zbliżoną do pierwowzoru, zgolił brodę także, bo kumpel nie nosi, a te wąsy ma przylepione.Będzie go udawał, kumpel po kasynach nie chodzi, więc go nie znają i numer przejdzie.- A stamtąd trzeba było odjechać - dodał jeszcze- Akurat lazł jeden z tej kasynowej obsługi, z Grandu, i mało co, a byłby mnie zobaczył.Z tym w ręku, o !Potrząsnął kołtunem, przeczesał go troskliwie palcami i nasadził na głowę, odwracając ku sobie wsteczne lusterko, po czym dumnie zaprezentował się Malwinie.- No proszę! Całkiem co innego, nie? Malwina wysłuchała opowieści z dużym zainteresowaniem i przyjrzała się gębie, istotnie bardzo zmienionej.- Owszem - przyznała z powątpiewaniem - Ale chyba coś jest nie tak.Niemożliwe, żeby komuś tak dziwnie włosy rosły!Zaniepokojony przebieraniec przejrzał się w lusterku uważniej.- O cholera.Ma pani rację, to jest tyłem do przodu.Zaraz, odwrotnie.Obserwując manipulacje z peruką, Malwina zainteresowała się sprawą głębiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]