RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostaliśmyjeszcze chwilę, aby z wałów obronnych Dun Ceinach popatrzeć na zachód.Był tojeden z najpiękniejszych widoków w całej Brytanii, widok, jak gdyby z lotu ptaka, nazachodnią część doliny Severn i dalej na wybrzeża Sylurii.Widzieliśmy daleko nawiele mil i z wysoka wszystko było takie słoneczne, zielone i wspaniałe.Było tomiejsce, za które warto walczyć.Do pełni księżyca pozostało sześć nocy. Siedem nocy  powiedział Merlin. Jesteś pewny?  zapytał Artur. Może sześć.Mam nadzieję, że nie każesz mi robić obliczeń? To bardzo nudnezajęcie.Robiłem to dość często dla Uthera i prawie zawsze się myliłem.Sześć lubsiedem to wystarczające przybliżenie.Może osiem. Malaine to wyliczy  rzekł Cuneglas.Kiedy wróciliśmy z Dun Ceinach, był jużw Glevum.Spotkawszy po drodze druida, który towarzyszył Ceinwyn i innymkobietom w drodze na północ, wziął go ze sobą.Król Powys objął mnie i przysiągłzemstę Dinasowi i Lavaine owi.Przyprowadził ze sobą sześćdziesięciu włóczników ipowiedział, że jeszcze stu idzie już za nim na południe.A będzie ich jeszcze więcej,obiecał.Oczekiwał walki i dawał nam do dyspozycji wszystkich swoichwojowników.Sześćdziesięciu obozowało teraz wraz z ludzmi Artura wokół wielkiego dworu wGlevum, w którym ich panowie omawiali strategię.Brakowało tylko Sagramora,który ze swoimi włócznikami próbował powstrzymywać łupieżczą armię Cerdykakoło Corinium.Meurig był obecny i nie potrafił ukryć irytacji faktem, że to Merlinzajął wielkie krzesło u szczytu stołu.Po prawej i lewej ręce druida siedzieli Cuneglasi Artur, następnie Culhwch i ja, a naprzeciw Merlina, na drugim końcu stołu, Meurig.Culhwch przyjechał do Glevum razem z Cuneglasem i jego przybycie było jak powiew świeżego powietrza w zadymionej izbie.Nie mógł się doczekać walki.Oświadczył, że ze śmiercią Mordreda Artur nabył prawa do tronu Dumnonii, a on,Culhwch, gotów jest przelewać krew, aby tego prawa bronić.Cuneglas i ja byliśmy wrównie wojowniczych nastrojach, Meurig popiskiwał coś o ostrożności, Artur milczał,a Merlin udawał, że śpi.Jego oczy były zamknięte, jednak na twarzy igrał delikatnyuśmieszek.Culhwch wyśmiał propozycję Borsa.Upierał się, że Lancelot nigdy nie zabijeGinewry oraz że wystarczy, aby Artur udał się na czele swoich ludzi na południe, atron sam wpadnie w jego ręce. Jutro!  zwrócił się do Artura. Wyruszymy jutro! W ciągu dwóch dni będziepo wszystkim.Cuneglas był odrobinę ostrożniejszy i radził Arturowi zaczekać na resztęwojowników z Powys.Uważał jednak, że kiedy już przybędą, powinniśmywypowiedzieć wojnę i ruszać na południe. Ilu ludzi ma Lancelot?  zapytał.Artur wzruszył ramionami. Nie licząc ludzi Cerdyka? Może trzystu. To nic!  ryknął Culhwch. Pozabijamy ich jeszcze przed śniadaniem. I wielu oszalałych chrześcijan  ostrzegł go Artur.Culhwch podzielił się z nami taką opinią na temat chrześcijan, że Meurig nieposiadał się z oburzenia.Artur uspokoił młodego króla Gwentu. Wszyscy o czymś zapominacie  powiedział łagodnie. Ja nigdy nie chciałembyć królem.I nadal nie chcę.Przy stole zapadła natychmiast cisza, przerywana jedynie głosami protestuwojowników zebranych pod ścianami dworu. To, czy chcesz, czy nie  przerwał milczenie Cuneglas  nie ma już znaczenia.Bogowie podjęli tę decyzję za ciebie. Gdyby bogowie chcieli, abym został królem, to sprawiliby, że Uther poślubiłbymoją matkę. Czego chcesz w takim razie?!  zawołał zdesperowany Culhwch. Chcę odzyskać Ginewrę i Gwydre a  rzekł cicho Artur. I chcę pobić Cerdyka dodał, po czym zapatrzył się na pobrużdżoną powierzchnię stołu. Chcę żyć ciągnął  jak zwykły człowiek.Chcę mieć żonę, syna, dom, gospodarstwo.Chcępokoju. Po raz pierwszy mówił o sobie, a nie o Brytanii. Nie chcę, aby wiązałymnie śluby, nie chcę mieć wciąż do czynienia z ambicjami innych ludzi i nie chcę byćjuż więcej sędzią moich bliznich.Chcę zrobić to samo, co zrobił król Tewdryk.Chcęznalezć jakieś piękne miejsce i w nim żyć. I tam zgnić?  Merlin przestał udawać, że śpi. Artur uśmiechnął się. Jeszcze tak wiele trzeba się nauczyć, Merlinie.Dlaczego człowiek robi dwamiecze z tego samego metalu, w tym samym ogniu i jedno ostrze jest dobre, a drugiegnie się w pierwszej bitwie? Tak wiele jeszcze pozostało do odkrycia. Chce zostać kowalem  zwrócił się Merlin do Culhwcha. Chcę odzyskać Ginewrę i Gwydre a  oświadczył Artur stanowczym tonem. W takim razie musisz złożyć śluby Lancelotowi  powiedział Meurig. Jeśli uda się do Caer Cadarn, będzie miał przeciw sobie stu uzbrojonych ludzi,którzy zabiją go jak psa  oznajmił gorzko Culhwch. Nie, jeśli pojadą ze mną królowie  odparł łagodnie Artur.Spojrzeliśmy wszyscy na niego.Wydawał się zdziwiony, że jego słowa wprawiłynas w zakłopotanie. Królowie?  przerwał milczenie Culhwch.Artur uśmiechnął się. Jeśli król Cuneglas i król Meurig pojadą ze mną do Caer Cadarn, to wątpię, abyLancelot ośmielił się mnie zabić.W obliczu królów Brytanii będzie musiałrozmawiać, a kiedy będziemy rozmawiać, pogodzimy się.On się mnie boi, kiedyjednak zobaczy, że nie ma się czego obawiać, pozwoli mi żyć.Pozwoli również żyćmojej rodzinie.Znów zapadła cisza, podczas której trawiliśmy jego słowa, po czym Culhwchgłośno zaprotestował. Pozwoliłbyś temu łajdakowi zostać królem?  Włócznicy na zewnątrz dworuzamruczeli gniewnie, wyraznie podzielając zdanie Culhwcha. Kuzynie, kuzynie!  odezwał się Artur. Lancelot nie jest złym człowiekiem.Jest słaby, jak myślę, ale nie jest zly.Nie planuje, nie ma żadnych marzeń, a tylkochciwe oko i szybkie ręce.Bierze wszystko, co pojawia się, chowa w zanadrzu iczeka, aż pojawi się coś nowego.Teraz chce mnie zabić, ponieważ się boi, ale kiedyzobaczy, że cena za moją śmierć byłaby zbyt wysoka, zadowoli się tym, co możedostać. On zadowoli się tylko twoją śmiercią, głupcze!  Culhwch rąbnął pięścią wstół. Opowie ci tysiąc kłamstw, zapewni o przyjazni i wsadzi miecz między żebra,jak tylko twoi królowie odjadą do domu. Oczywiście, że będzie kłamał  zgodził się spokojnie Artur. Wszyscykrólowie kłamią.%7ładne królestwo nie mogłoby być rządzone bez kłamstw, ponieważkłamstwa są tym, co zapewnia nam dobrą opinię.Płacimy bardom, aby z naszychnędznych zwycięstw uczynili wielkie triumfy, i czasem nawet wierzymy, kiedy nam otym śpiewają.Lancelot byłby zachwycony, gdyby mógł wierzyć tym pieśniom, aleprawda jest taka, że jest słaby i rozpaczliwie poszukuje mocnych przyjaciół.Teraz się mnie obawia, ponieważ podejrzewa moją wrogość, kiedy jednak odkryje, że niejestem jego wrogiem, wtedy zrozumie, że mnie potrzebuje.Będzie potrzebowałkażdego człowieka, jakiego tylko będzie mógł znalezć, aby uwolnić Dumnonię odCerdyka. A kto zaprosił Cerdyka do Dumnonii?  zaprotestował Culhwch. Lancelot! I już wkrótce tego pożałuje  powiedział spokojnie Artur [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl