[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiem już zresztą, co zrobię.Przede wszystkiim odszukam rodziców.Dowiedziawszy się, że nie jestem rodzoną córką mamy, poczułam, iż muszę odnaleźć swój dom rodzinny, znaleźć sobie jakieś miejsce na ziemi.Adwokat popadł w niewesołą zadumę.Obawiał się, że tę dzielną dziewczynę spotka nowy zawód, że bardzo prędko dozna ona głębokiego rozczarowania.Sądząc z tego, co mówiła Dora Lorbach, rodzice Walerii nie należeli do ludzi specjalnie godnych szacunku.Gdyby byli inni, nie oddaliby swego dziecka w zamian za pieniądze.Pani Lorbach zataiła wiele szczegółów przed Walerią, nie czyniła z nich jednak tajemnicy wobec swego radcy prawnego.Lękał się o Walerię, ale czuł zarazem, że nic nie zdoła jej odwieść od powziętego zamiaru.- Niech więc pani przynajmniej posłucha rady starego człowieka.Proszę zachować ostrożność, panno Walerio.Niech pani nikomu nie mówi o dziesięciu tysiącach oszczędności ani o posiadanej biżuterii, wartej przeszło trzy razy tyle.To całe zabezpieczenie do czasu, aż znajdzie pani jakieś odpowiednie dla siebie zajęcie.I proszę nie zapominać, że ja zawsze chętnie pospieszę pani z pomocą, jeśli zajdzie taka potrzeba.- Nigdy nie zapomnę pańskiej dobroci, panie mecenasie.Jeśli pan pozwoli, to będę co jakiś czas przysyłała panu wiadomości o sobie.- Ja wręcz o to proszę, panno Walerio.Spotkamy się jeszcze na pogrzebie matki pani.Biedna Dora Lorbach, gdyby wiedziała, jak jej rodzina potraktowała panią, z pewnością nie zaznałaby spokoju w grobie.Chwała Bogu, że przynajmniej klejnoty pozostały przy pani.Panna Herma walczyła o panią jak lwica, czym, muszę przyznać, byłem mile zaskoczony.Cóż, do widzenia, panno Walerio.Gdyby pani potrzebowała mojej pomocy, wystarczy jeden telefon.Pożegnał się z dziewczyną i zostawił ją samą.Wkrótce potem rozległo się powtórne pukanie do drzwi.W progu stanęła przygnębiona Herma.- Walu, czy mogę wejść?- Oczywiście, Hermo.Proszę.- Chciałam ci tylko powiedzieć, jak mi wstyd za rodziców, za nas wszystkich zresztą.Uwierz, że nic nie szło po mojej myśli.Gdyby to zależało ode mnie, ostatnia wola cioci Dory zostałaby spełniona co do joty.Ale z moim ojcem nie ma co gadać, mama zaś jest zbyt słaba, by mu się przeciwstawić.Kurt natomiast to istne cielę, godzące się ze wszystkim i na wszystko, choć w gruncie rzeczy niezły z niego chłopak.No więc, Walu, przyszłam cię zwyczajnie przeprosić.Jeśli nie uznasz tego za wygórowane życzenie, to chciałabym, abyśmy zostały przyjaciółkami.Jeszcze nikt nie zaimponował mi tak jak ty i doprawdy nie znam nikogo, kogo szanowałabym bardziej od ciebie.Kiedyś myślałam, że udajesz niewiniątko, teraz uświadomiłam sobie, iż krzywdziłam cię bardzo takim posądzeniem.Czy zechcesz zostać moją przyjaciółką? Po raz pierwszy w życiu zwracam się do kogoś z taką propozycją, a wiadomo ci przecież, że zawsze postępuję uczciwie i prostolinijnie.Wyciągnęła rękę do Wali, patrząc na nią z ogromną prośbą.Po chwili obie dziewczyny przytuliły się do siebie w serdecznym uścisku.- Hermo, ja także nie doceniałam cię dotąd.Dopiero teraz poznałam cię naprawdę.I cieszę się z zaofiarowanej przyjaźni, bo obecnie brak mi bardzo jakiejś bratniej duszy.- A czy pozostaniesz z nami? Mama także byłaby temu rada, a ojciec.Nie obawiaj się mego ojca, potrafię cię przed nim obronić!- Jesteś dobra, Hermo, lecz nie chciałabym stać się powodem żadnych rodzinnych waśni i nieporozumień.Poza tym duma nie pozwala mi na korzystanie z cudzej łaski, pragnę usamodzielnić się jak najszybciej.Jedynie mama miała prawo do mojej wdzięczności, gdyż ją darzyłam bezgranicznym przywiązaniem.Usiadły na kanapie i gawędziły ze sobą.Okazało się nagle, że mają sobie bardzo wiele do powiedzenia.Herma pytała Walę o plany na przyszłość.Waleria odparła zgodnie z prawdą, iż pragnie pojechać do Turyngii, aby odnaleźć swoich najbliższych, których chciałaby poznać.- Mam nadzieję, że pokochają mnie choć trochę.Może i oni myślą z utęsknieniem o spotkaniu ze mną, a nie odzywali się dotąd, ponieważ mama im tego raz na zawsze zabroniła.Hermie, podobnie jak staremu prawnikowi, przyszło na myśl, że Waleria dozna kolejnego rozczarowania.Gdyby ci ludzie byli kochającymi rodzicami, za żadne skarby nie oddaliby swego dziecka w obce ręce.Zawsze prawdomówna, tym razem wszakże ugryzła się w język i spytała tylko:- A gdybyś nie potrafiła żyć z nimi w zgodzie oraz harmonii? To przecież całkiem możliwe po tak długiej rozłące.Co poczniesz wtedy?- Znajdę sobie jakieś zajęcie.Znam doskonale języki obce, wiele podróżowałam.Spodziewam się, że będę miała z tego pożytek.- Musisz jednak mieć trochę pieniędzy na początek.Rozumiem, że nie przyjmiesz nic od mego ojca, ale chyba ja, jako przyjaciółka, mogę ci zaoferować swoje drobne oszczędności? Mnie nie odmówisz, prawda?- Przykro mi, Hermo, lecz tobie także odmówię.Naprawdę nie chcę wobec nikogo zaciągać długów wdzięczności.Lecz nie martw się, dysponuję pewną sumą, ulokowaną w banku.To mi na razie wystarczy, a potem znajdę jakieś źródło zarobku, gdyż nie chciałabym sprzedawać biżuterii, ofiarowanej mi przez mamę [ Pobierz całość w formacie PDF ]