[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możliwe, że Bóg posiada nieskończenie wiele innych atrybutów poza „myśleniem” i „rozciągłością”, ale ludzie znają tylko te dwa.- Świetnie, ale to bardzo zagmatwane.- To prawda.By przebić się przez język wywodów Spinozy potrzeba nieomal dłuta i młotka.Pociechą może być fakt, że na końcu znajduje się myśl równie kryształowo przejrzystą jak diament.- Czekam w napięciu.- Wszystko, co istnieje w przyrodzie, jest więc albo myśleniem albo rozciągłością.Poszczególne zjawiska, jakie napotykamy w codziennym życiu - na przykład kwiat czy wiersz Henrika Wergelanda - są różnymi objawami (modi) atrybutu myślenia i rozciągłości.Przez modus - w liczbie mnogiej modi - rozumie on określony sposób, w jaki wyraża się substancja, Bóg albo przyroda.Kwiat jest modusem atrybutu rozciągłości, a wiersz o tym samym kwiatku modusem atrybutu myślenia.Oba jednak, najgłębiej patrząc, są wyrazem substancji, Boga albo przyrody.- Kurczę, co za typ!- Ale to tylko jego język jest taki zawiły.W sztywnych sformułowaniach kryje się cudowne poznanie, które jest straszliwie proste; tak proste, że codzienny język nie wystarcza, by je wyrazić.- A ja chyba jednak wolę zwykły, potoczny język.- No, dobrze.Zacznę od ciebie samej.Kiedy cię boli brzuch, to kogo boli?- Przecież już to powiedziałeś.Mnie.- To prawda.A kiedy później myślisz, że bolał cię brzuch, to kto wtedy myśli?- Także ja.- Bo jesteś osobą, którą raz boli brzuch, a która innym razem może odczuwać jakiś nastrój.Tak, Spinoza uważał, że wszystkie rzeczy fizyczne, które istnieją albo dzieją się wokół nas, są wyrazem Boga albo przyrody.Tak więc wszystkie myśli, które zostaną pomyślane, są myślami Boga albo przyrody.Bo wszystko jest jednym.Istnieje tylko jeden Bóg, jedna przyroda albo jedna substancja.- Ale kiedy o czymś myślę, to przecież ja myślę.A kiedy się poruszam, to ja się poruszam.Dlaczego mieszasz w to Boga?- Podoba mi się twoje zaangażowanie.Ale kim ty jesteś? Jesteś Zofią Amundsen, ale jesteś także wyrazem czegoś o wiele większego.Możesz powiedzieć, że to ty myślisz, albo że to ty się poruszasz, ale czy równie dobrze nie możesz powiedzieć, że to przyroda snuje twoje myśli lub że to przyroda porusza się w tobie? Właściwie pozostaje tylko kwestia, przez którą soczewkę postanowisz spojrzeć.- Uważasz, że ja sama nie decyduję o sobie.- Hmm.Być może pozostawiono ci jakąś dowolność w poruszaniu palcem tak, jakbyś chciała.Ale on może się poruszać tylko zgodnie ze swą naturą.Nie może zeskoczyć z dłoni i biegać po pokoju.I ty także masz swoje miejsce w całości, moje dziecko.Jesteś Zofią, ale jesteś także palcem Bożego ciała.- To znaczy, że Bóg decyduje o wszystkim, co robię?- Bóg albo przyroda, albo prawa przyrody.Spinoza uważał, że Bóg - albo przyroda - jest wewnętrzną przyczyną wszystkiego, co się dzieje.Bóg nie jest przyczyną zewnętrzną, bo wyraża się przez prawa natury i tylko poprzez nie.- Nie wiem, czy dostrzegam różnicę.- Bóg nie jest lalkarzem z teatrzyku kukiełkowego, który pociąga za sznurki i w ten sposób decyduje o wszystkim, co się dzieje.Taki „mistrz marionetek” kieruje kukiełkami z zewnątrz, jest więc „zewnętrzną przyczyną” ruchu laleczek.Bóg nie w taki sposób kieruje światem, Bóg kieruje światem przez prawa przyrody.Bóg więc - albo przyroda - jest „wewnętrzną przyczyną” wszystkiego, co się dzieje.Oznacza to, że cokolwiek się dzieje, jest konieczne.Spinoza miał deterministyczny pogląd na życie przyrody.- Wydaje mi się, że już kiedyś powiedziałeś coś podobnego.- Może chodzi ci o stoików.Oni także podkreślali, że wszystko wydarza się, bo musi się wydarzyć.Dlatego ważne jest, by wszystko przyjmować ze „stoickim spokojem”.Człowiek nie powinien dać się ponieść uczuciom.Tak w najogólniejszym zarysie przedstawia się etyka Spinozy.- Chyba rozumiem, o co mu chodzi.Ale nie podoba mi się pomysł, że nie decyduję sama o sobie.- Cofnijmy się do tego chłopca z epoki kamiennej, sprzed trzydziestu tysięcy lat.Z czasem, kiedy dorastał, zaczął ciskać włócznią w dzikie zwierzęta, pokochał kobietę, która została matką jego dzieci, poza tym możesz być pewna, że oddawał cześć plemiennym bogom.Co masz na myśli mówiąc, że kierował samym sobą?- Nie wiem.- Albo wyobraź sobie lwa w Afryce.Sądzisz, że on postanowił żyć jako drapieżnik i dlatego rzuca się na kulejącą antylopę? Może zamiast tego powinien przejść na wegetarianizm?- Nie, lwy żyją zgodnie ze swą naturą.- A więc według praw przyrody.I ty także, Zosiu, bo i ty jesteś przyrodą.Możesz oczywiście - przy poparciu Kartezjusza - wtrącić, że lew jest zwierzęciem, a nie człowiekiem obdarzonym wolnymi własnościami duchowymi.Ale pomyśl o nowo narodzonym dziecku.Krzyczy, płacze, a jeśli nie dostanie mleka, zaczyna ssać palec.Czy niemowlę ma wolną wolę?- Nie.- A kiedy maluch zaczyna ją mieć? W wieku dwóch lat gania w kółko i pokazuje palcem na wszystko dokoła.Kiedy ma trzy lata, marudzi nie dając matce chwili spokoju, a kiedy ma cztery, nagle zaczyna bać się ciemności.I gdzie tu wolność, Zosiu?- Nie wiem.- Kiedy dzieciak zmienia się w piętnastoletnią pannę, staje przed lustrem i zaczyna eksperymentować ze szminką [ Pobierz całość w formacie PDF ]