RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zasłużyłem sobie na to.Sam się o to prosiłem.Za dwa tygodnie ogłoszę upadłość.Zanosi się na to, że przegram największą sprawę w swojej karierze zawodowej, sprawę, za którą otrzymałem dziewięćset dolarów.Mój śliczny dom, przez wszystkich obfotografowywany i opisywany w “Southern Living” przez starsze panie z okolicznych klubów, zamieniono w pogorzelisko.Żona mnie opuściła, a kiedy jej powiem o domu, wystąpi o rozwód.Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości.A więc stracę żonę, a kiedy moja córka dowie się, że jej ukochany piesek zginął w płomieniach, znienawidzi mnie do końca życia.Za moją głowę wyznaczono nagrodę.Szukają mnie zbiry z Klanu.Strzelają do mnie snajperzy.W szpitalu leży żołnierz, a w jego kręgosłupie tkwi kula, która była przeznaczona dla mnie.Do śmierci będzie wegetował niczym roślina, a ja do końca życia, dzień w dzień będę o nim myślał.Przeze mnie zabito męża mojej sekretarki.Moja asystentka leży w szpitalu, ostrzyżona na punka, ze wstrząsem mózgu, bo pracowała dla mnie.Ława przysięgłych uważa mnie za oszusta z powodu świadka, którego powołałem.Mój klient chce mnie zwolnić.Jeśli zostanie skazany, wszyscy będą mieli pretensje wyłącznie do mnie.Na pewno wynajmie sobie innego adwokata, jednego z tych typków z ACLU, żeby wniósł rewizję, a mnie oskarży o nieudolność.I będzie miał rację.Ukarzą mnie za zaniedbanie.Zostanę bez żony, bez córki, bez domu, bez pracy, bez klientów, bez pieniędzy, jednym słowem - z niczym.- Jake, potrzebny ci psychiatra.Uważam, że powinieneś umówić się na wizytę u doktora Bassa.Masz, napij się piwa.- Chyba przeprowadzę się do Luciena i będę cały dzień siedział na werandzie.- Czy mogę się przenieść do twojego biura?- Myślisz, że wystąpi o rozwód?- Najprawdopodobniej tak.Rozwodziłem się cztery razy i wszystkie moje żony oskubały mnie, z czego tylko się dało.- Carla jest inna.Czczę ziemię, po której stąpa, i ona o tym wie.- Kiedy wróci do Clanton, przyjdzie jej na tej ziemi spać.- Nie, kupimy sobie ładną, przytulną przyczepę kempin­gową.Wystarczy nam, póki się nie wydźwignę po bankructwie.Potem znajdziemy sobie jakiś stary dom i zaczniemy wszystko od początku.- Już prędzej znajdziesz sobie nową żonę i wtedy zaczniesz wszystko od początku.Dlaczego Carla miałaby zamienić luksusowy dom na wybrzeżu na przyczepę kempingową w Clanton?- Ponieważ w tej przyczepie będę mieszkał ja.- To za mało, Jake.Będziesz zbankrutowanym prawnikiem, którego skreślono z listy adwokatów, nędznym pijaczyną.Zostaniesz publicznie napiętnowany.Zapomną o tobie wszyscy przyjaciele z wyjątkiem mnie i Luciena.Carla nigdy do ciebie nie wróci.To skończone.Jako twój przyjaciel i specjalista od spraw rozwodowych radzę, żebyś pierwszy wystąpił z wnios­kiem o rozwód.Zrób to teraz, zaraz, działaj przez zaskoczenie.- Dlaczego mam wystąpić o rozwód?- Bo w przeciwnym razie zrobi to Carla.Pierwsi podamy sprawę twierdząc, że opuściła cię w potrzebie.- Czy to wystarczający powód, by domagać się rozwodu?- Nie.Ale udowodnimy również, że zwariowałeś i jesteś chwilowo niepoczytalny.Pozwól, że sam się wszystkim zajmę.Powołamy się na zasady M’Naghtena.Pamiętaj, iż jestem specjalistą od rozwodów.- Jak mógłbym zapomnieć?Jake otworzył następne piwo.Ulewa osłabła i niebo pojaśniało.Od jeziora powiał chłodny wiatr.- Skażą go, prawda, Harry Rex? - spytał Jake, spoglądając na ciągnące się w oddali jezioro.Harry Rex przestał żuć i wytarł usta.Odłożył papierową tackę na stół i pociągnął długi łyk piwa.Wiatr nawiewał mu na twarz drobne krople dżdżu.Otarł je rękawem.- Tak.Twojego klienta czeka wyrok.Czytam to z ich oczu.Ta cała historyjka o niepoczytalności po prostu nie wypaliła.Po pierwsze od początku nie chcieli wierzyć Bassowi, a kiedy dobrał się do niego Buckley, wszystko przepadło.Carl Lee też sobie nie pomógł swoim wystąpieniem.Widać było, że miał przygotowane odpowiedzi.Sprawiał wrażenie, jakby błagał ich o litość.To było marne przesłuchanie.Kiedy zeznawał, uważnie obserwowałem ławę przysięgłych.Nie dostrzegłem ani śladu zrozumienia dla jego czynu.Skażą go, Jake.I to szybko.- Dzięki za szczerość.- Jestem twoim przyjacielem i uważam, że powinieneś się zacząć duchowo przygotowywać na wyrok skazujący i długą procedurę apelacyjną.- Wiesz co, Harry Rex, żałuję, że kiedykolwiek spotkałem Carla Lee Haileya.Drzwi otworzyła Sallie.Zapewniła Jake’a, że przykro jej z powodu domu.Lucien siedział na górze, w swoim gabinecie, zupełnie trzeźwy i po uszy pogrążony w pracy.Wskazał Jake’owi krzesło, prosząc, by usiadł.Biurko zasłane było notatnikami.- Spędziłem całe popołudnie przygotowując mowę koń­cową - powiedział, odgarniając papierzyska na bok.- Jedyna nadzieja na uratowanie Haileya to oczarowanie ławy przysięgłych mową końcową.Musi to być najwspanialsza mowa w historii wymiaru sprawiedliwości.Właśnie nad tym praco­wałem.- I przypuszczam, że stworzyłeś majstersztyk.- Jeśli mam być szczery, tak.Jest o wiele lepsza od tego, co byś sam wymyślił.Poza tym założyłem - całkiem zresztą słusznie - że spędzisz niedzielne popołudnie opłakując swój dom i topiąc smutki w coorsie.Wiedziałem, że nic sobie nie przygotujesz, więc zrobiłem wszystko za ciebie.- Chciałbym być tak trzeźwy jak ty, Lucien.- Byłem lepszym adwokatem po pijanemu, niż ty jesteś na trzeźwo.- Byłeś.A ja wciąż jestem.Lucien rzucił w Jake’a notatnikiem.- Masz.Kompilacja moich najwspanialszych mów końco­wych.Wszystko, co najlepsze, kiedykolwiek stworzone przez Luciena Wilbanksa, zebrane razem.Proponuję, byś ją wykuł na pamięć i wygłosił słowo w słowo.Jest niezrównana.Nie próbuj nic zmieniać ani improwizować.Tylko ją schrzanisz.- Zastanowię się.Już raz mi się udało, pamiętasz?- Teraz nie masz co liczyć na szczęście.- Do cholery, Lucien! Zejdź ze mnie!- Spokojnie, Jake.Może się napijemy? Sallie! Sallie!Jake rzucił dzieło Luciena na kanapę i podszedł do okna, wychodzącego na ogród.Sallie wbiegła po schodach.Lucien kazał jej przynieść whisky i piwo.- Całą noc byłeś na nogach? - spytał Lucien.- Nie.Spałem od jedenastej do dwunastej.- Wyglądasz okropnie.Potrzebny ci odpoczynek.- Czuję się okropnie i sen nic na to nie pomoże.Nic mi nie pomoże, prócz zakończenia tego procesu.Nie rozumiem, Lucien.Nie rozumiem, jak wszystko mogło pójść aż tak źle.Z pewnością należy mi się w życiu trochę szczęścia.Ten proces nie powinien się toczyć w Clanton.Ponadto mam do czynienia z najgorszymi z możliwych sędziami przysięgłymi, na których próbowano wywrzeć nacisk.Nie jestem w stanie niczego udowodnić.Nasz najważniejszy świadek został zniszczony.Oskarżony wypadł bardzo kiepsko.A ława przy­sięgłych nie ma do mnie zaufania.Nie wiem, co jeszcze może się nie udać.- Jake, masz jeszcze szansę wygrać ten proces.Graniczyło­by to z cudem, ale czasami cuda się zdarzają [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wblaskucienia.xlx.pl